Woda Diamentowa

 

 

Zdjęcia wody diamentowej  w słoju szklanym i  butelce. Widoczne są efekty pęcherzyków powietrza, ułożone często w różne wzory.

 

Swego czasu dostałam od koleżanki, próbkę Wody Diamentowej, którą rozmnażam i używam do gotowania i picia. Można ją programować według własnych intencji.

Jeśli chcesz nabyć próbkę wody diamentowej, to złóż zamówienie przez maila podając adres i dokonując wpłaty 25 zł. na konto: 63 1050 1429 1000 0022 1917 1820 ; gdyż poczta uznaje tę wysyłkę za paczkę, a nie list. To konto jest prywatne i proszę nie dokonywać wpłat za sesję czy inne usługi firmowe na to konto. Mam firmowe inne: www.diagnozaduszy/cennik/

 

 

Rozmnażanie Wody Diamentowej

 

duplicazione

 

Kliknij a obrazek się powiększy.

 

 

Próbkę wody Diamentowej 100 ml. dodaj do słoika 1 litr i dolej wody z kranu lub ze źródełka do pełna. Po 10 godzinach woda będzie już namnożona. Teraz mając 1 litr, możesz się podzielić z innymi lub dalej rozmnażać. Musi być 10 % wody diamentowej aby rozmnażać. Ile razy rozcieńczasz, to tyle godzin należy namnażać np.: 5 x = po 5 godzinach jest W.D. gotowa do użycia.
Na początek pij po 1 dużej łyżce wody, patrząc jak zachowuje się organizm. Jeśli nic się nie dzieje w oczyszczaniu organizmu, możesz pić po pół szklanki na dzień. Docelowo po 1 szklance. Można na tej wodzie gotować herbatę, zaparzać zioła i gotować potrawy.
Jeśli pijesz samą wodę, to włóż do niej intencję, aby rozwiązała Twój problem.

Pomyślności

 

Intencja:

Możecie umieścić intencję w wodzie diamentowej aby przekształcić, aby sprawić by było to przejrzyste, by Chrystus – mówiąc waszym językiem, was wyzwolił; jeśli jest stary strach, blizna, stare cierpienie, żeby wyzwolił was od cierpienia które już do was nie należy. Ciężka praca, to jest to: to nie woda diamentowa wykonuje tą pracę, to wy. Ale woda diamentowa, widząc całą tą miłość która macie dla samych siebie i części siebie, będzie automatycznie interweniowała na poziomie komórkowym, abyście mogli zrobić w rok to co normalnie zrobilibyście w 10 lat. Tu wyłącznie jest różnica. Ale ktoś, kto podejmuje takie kroki, a nie ma wody diamentowej także dotrze do rezultatu. Nie traktujcie wody diamentowej jako cudownego panaceum. Ona przyspiesza jedynie waszą pracę.

 

………………………………………………………………………………………………………………..

  Wrażenia ludzi, którzy zażywają Wodę Diamentową

 

Odczucia Beatki, po zażyciu Wody Diamentowej:

Witam

Chcę się podzielić  moimi odczuciami, po wypiciu Wody Diamentowej: 

Od 4 dni piję Wodę Diamentową, którą przesłała mi Danuta.

Wielkie dzięki Jej za to. Prawie natychmiast po wypiciu kilku łyków Wody …zrobiło mi  się „niedobrze”, zaczęło mnie mdlić, rozbolała mnie  głowa, zrobiło mi się słabo, zaczęłam biegać do toalety oddawać mocz, tak często jak nigdy dotąd.

Każda komórka mojego ciała zaczęła drżeć, czułam przez to jakby „niepokój”, ale nie był to typowy lęk. Cały czas „czułam „prawą półkulę i śledzionę,  która spuchła i bolała mnie przez dwa dni, bardzo mocno. Towarzyszyło temu „ciśnienie ” w uszach.

 Natomiast nie ustawałam w piciu wody, jako, że jestem twarda i  wiedziałam, że muszę  przez TO przejść. Po 4 dniach stwierdzam, że w/w „dolegliwości” ustały. Mam jeszcze niektóre odczucia, ale nie ma porównania z tym co się ze mną działo, przez ostatnie dni.

W sumie, mogę stwierdzić, że tamte dolegliwości były całkiem przyjemne – dla kogoś, kto wie  czego oczekuje od Energii. Oczekiwałam  i dostałam.

W ciągu tych kilku dni zdążyłam już „rozpylić” wodę w kilku „newralgicznych ” miejscach, między innymi w przepływającej niedaleko rzece. Mam już kilka chętnych osób potrzebujących wsparcia, tej Cudownej Wody.

Mój 1,5 roczny kot-znajda, pije ją z tak wielkim „apetytem” i w takich ilościach, że jest potwierdzeniem tego ….że COŚ w TYM JEST.

Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i życzę wytrwałości w pokonywaniu tego, co niesie ze sobą woda:  Cudowna, Nieobliczalna, ale jakże Skuteczna. Teraz już będzie tylko lepiej.

z Miłością i Światłem Beata

………………………………………………………………………………………………………………………………………………………

Miałam osobiście wczoraj ciekawe doświadczenie z wodą diamentową. Byłam na stoku górki, gdzie rośnie trawa i zioła. Szłam ścieżką i użądliła mnie pszczoła, wpadła przez sandały do małego palca u nogi. Za czym zdjęłam sandał, to pszczoła gryzła z wielkim bólem dla mnie. Nie mogłam potem stanąć na nogę. Ale miałam ze sobą do picia w butelce wodę diamentowa i polałam na użądlony palec. Po 3 – 4 min ból zniknął na zawsze. Ani palec nie opuchł, ani nie był zaczerwieniony. Takie działanie ma woda diamentowa. Niestety na komary nie działa. One gryzą bez opamiętania.

Piszcie proszę do mnie o swoich doświadczeniach z woda diamentową, a będę je publikować bezosobowo, jeśli takie będzie życzenie.

 Danuta Wachowska

………………………………………………………………………………………………………………………………………………………

Zdjęcie feniksa w wodzie diamentowej od Renatki:

Na stronie maya.net.pl w zakładce pytania w artykule Feniks!!! autentyczne zdjęcie z udziałem diamentowej wody. Trzeba wejść na stronę maya i odszukać artykuł feniks.

……………………………………………………………………………………………………………………………………………………..

Zachęcam do obejrzenia tego wywiadu o programowaniu wody życia i przekazywaniu jej do sieci wodociągowej. Proponuję robić to samo, tylko z wodą diamentową. Niech program obudzenia społeczeństwa do lepszego, świadomego siebie życia, płynie wraz z wodą z kranu, jako diamentową,  w wielu domach Polski. Niech Polacy się wreszcie przebudzą.

Woda życia z kryształowej góry, część 2 – Ryszard Walczak

 

 Nagranie audio książki o diamentowej wodzie:

 

Poczytaj proszę tę książkę o  cudownej wodzie diamentowej, zanim podejmiesz decyzję otrzymania próbki.

 

 

Joel Ducatillon

 

Diamentowa woda

Świadomość

 

(Steel                           Storm                          Staehle)

CZĘŚĆ PIERWSZA

Prelekcja z dnia 11 sierpnia 2001 r.

 

 

Prelekcja z dnia 11 sierpnia 2001 r.

 

Dobry wieczór! Dzisiaj wieczorem chciałbym wam opowiedzieć o diamentowej wodzie. Czy wśród tu obecnych jest ktoś, kto posiada już diamentową wodę i ją stosuje? Jak widzę, jest wiele takich osób, dziękuję. W trakcie tej prelekcji opowiem wam najpierw przebieg historii, która mi się przydarzyła. Nawiasem mówiąc historia ta jeszcze się nie skończyła, ponieważ będą jeszcze dalsze odkrycia, nastąpią później inne rzeczy, a ja chciałbym ponadto pokazać, że aby robić ciekawe rzeczy w tej nowej świadomości, nie są konieczne studia na Sorbonie lub w Oxfordzie.

 

Nazywam się Joel Ducatillon. Jestem Francuzem. Obok mnie siedzi Maria, jest Hiszpanką i bardzo intensywnie towarzyszy mi w pracy. Stanowi ona bardzo dobrze współpracujące kobiece oparcie, które umożliwia mi zachowanie równowagi podczas tych prac badawczych.

 

Przed około 30 laty wykonywałem zawód muzyka i pianisty. Nie byłem Chopinem, tylko pianistą jazzowym i występowałem w teatrze kabaretowym – taką oto pracę wykonywałem. Już wtedy nie zależało mi ani na awansie społecznym ani na scenariuszach typu dom, renta, ubezpieczenia społeczne. Nigdy mnie to nie interesowało. Głównym pytaniem dręczącym mnie w życiu, które doprowadziło mnie do tego wszystkiego było: „Kim jestem i dlaczego jestem tutaj? Czy jestem tylko kawałkiem mięsa, wędrującym na tym okruchu, który z kolei spaceruje po kosmosie?”. Były to niezbyt dojrzałe pytania, które czasem sobie stawiałem, które dręczyły mnie i powodowały, że byłem nieszczęśliwy.

 

Po jakimś czasie robiłem w Paryżu kursy dokształcające z medycyny naturalnej, ponieważ dokładnie czułem, że pewne rzeczy w dziedzinie medycyny nie były jeszcze kompletne. Osiedliłem się w północnej Francji, w pobliżu Lille jako naturoterapeuta. Nauczyłem się tam wiele wraz z ludźmi, którzy do mnie przychodzili. Z czasem, w przeciągu siedmiu lat, poznałem po tysiącach badań, że choroba jest cudownym nauczycielem i w pewnym stopniu prezentem. W następnym czasie, dzięki procesowi dojrzewania, osiągnąłem coraz wyższą świadomość i zacząłem interesować się energią, magnetyzmem, geobiologią itp., czytając równocześnie liczne książki, między innymi Dialogi z aniołem Anne i Daniel Meurois Givaudan. I nagle, pewnego dnia w 1990 r. zaczęła płynąć przeze mnie szczególna energia. I postrzegając tę energię poczułem, że odnalazłem swoją rodzinę: tych, którzy zostawili mnie tu na ziemi.

 

Po kolei straciłem moją ziemską rodzinę. Straciłem pracę, mieszkanie – krótko mówiąc straciłem wszystko i przed dwa do trzech lat pozostałem w pewnego rodzaju kraju niczyim. Przez krótki czas mieszkałem w Szwajcarii, tu i tam, ciągle bez stałego miejsca zamieszkania, bez pieniędzy, i jak widzicie, nadal jeszcze tu jestem i żyję. Przypomina mi to słowa króla Dawida, który powiedział: „Nigdy nie zauważyłem, żeby sprawiedliwy został opuszczony ani aby jego potomstwo musiało żebrać o chleb.” (psalm 37: 25). Jeżeli każdy szedłby przeznaczoną mu drogą, moglibyście wyjechać do Afryki Południowej tylko ze szczoteczką do zębów, nie byłoby żadnego problemu. Dostalibyście mieszkanie, jedzenie i czystą odzież – a nawet wannę do kąpieli.

 

w 1994 roku miałem trzy sny, które stanowiły impuls do tych badań. Wiedziałem, że nie mogę już leczyć ludzi, tak jak robiłem przy dotychczasowym poziomie świadomości. Ponadto nie interesowało mnie to już. Było mi bardzo trudno dalej to robić – i tak nie przychodzili do mnie żadni klienci. Ale „nowego” jeszcze nie było. Przeżyłem więc nieco zatrważające, trudne chwile, które bardzo głęboko oczyściły mnie w odniesieniu do potrzeby komfortu, bezpieczeństwa finansowego, życzenia posiadania partnerki i dzieci: z tych wszystkich scenariuszy, którymi jesteśmy zaprogramowani od tysięcy lat (wrócę do tego w późniejszym czasie). Przyśniły mi się więc te trzy sny, o których wam teraz opowiem.

 

18:50

Te trzy sny umożliwiły mi wstąpienie na tę nieznaną ścieżkę, która doprowadziła mnie do tej wody, a później do czegoś innego, co właśnie powstaje.

 

W moim pierwszym śnie, w 1994 roku, powiedziano mi: „Opracujesz urządzenie, które będzie się nazywać DNA 850, i urządzenie to będzie otwierało drzwi.”. Około 14 dni później miałem kolejny sen, w którym widziałem obrotowe drzwi, jak w wejściu do supermarketu. Ludzie stali w kolejce i wkładali kartę do aparatu podobnego do bankomatu, drzwi obracały się i przepuszczały jedną osobę. Za drzwiami znajdował się wyciąg, który wiózł ich na szczyt białej góry.

 

Moja interpretacja tego snu brzmi że chodzi o kartę z kodami (karta do bankomatu jest taką zakodowaną kartą), które umożliwiają odblokowanie pamięci komórkowej, tak aby ludzie dotarli do świadomości swojego wyższego bez większych nieprzyjemności, trudności i ciężkich doświadczeń.

 

W trzecim śnie pokazano mi wizytówkę, na której na srebrnym tle napisane było złotymi literami Steel, Storm, Staelhe. I powiedziano mi: „Tak brzmi nazwa twoich badań.”. Steel oznacza po angielsku stal; stal składa się z żelaza i węgla. Z pewnością wiecie, że nasze fizyczne ciało, nasze DNA, a nawet atom naszego ciała to węgiel. Istnieją gwiazdy i planety, na których żyją ludzkie rasy, utworzone na bazie krzemu. Ale tutaj istniejemy na bazie węgla, którego liczbą jest 666. To wam coś przypomina, nieprawdaż? To liczba bestii, bestii, w której jesteśmy inkarnowani. Jesteśmy lepszymi ssakami lub nieco pomniejszonymi aniołami…

 

Storm oznacza szturm (po angielsku), jest to więc energia spirali, taka jak np. energia DNA. W odniesieniu do Staelhe, dopiero dwa lata później dowiedziałem się, że chodzi tu o energię stelarną (gwiezdną). Być może ma to związek z konstelacją Oriona, ale nie jestem tego pewien, jest to jeszcze hipoteza.

 

Co zrobiłem z tymi trzema snami? Nie sądźcie, że jestem doskonałym kanałem przekaźnikowym. Nie sądźcie również, że jestem genialnym naukowcem. Chodziłem do szkoły do 16 roku życia. Kto mnie więc prowadził w tych badaniach? Ludzie tacy, jak wy, którzy mi mówili: „posłuchaj, przeczytaj tę książkę”, lub „popatrz tam”, „słuchaj dokładnie, co mówią do ciebie np. w autobusie” – i w ten sposób otrzymywałem od każdego przesłania. Udało mi się także znaleźć książki z dziedziny fizyki kwantowej, mówiące o stałej Plancka i o wszystkich tych rzeczach, które znam tylko w podstawach. Ale było to wystarczające, nie muszę być superinteligentny. Pojąłem właśnie to, czego potrzebowałem, aby robić tu i teraz to, co mam do zrobienia.

 

Mój przyjaciel, którego bardzo cenię, zaproponował mi zamieszkanie u niego. Umożliwiło mi to znalezienie miejsca, czasu i ciszy, ponieważ nie są to intelektualne badania. Odbywa się ono, jak podczas następujących po sobie narodzin. Mówiąc inaczej, za każdym razem, kiedy miałem coś odkryć, musiałem zmienić coś w sobie, zanim mogłem do tego dotrzeć. Ale niejednokrotnie potrzebowałem dwa do trzech miesięcy, zanim zorientowałem się, co mam do przetransformowania.

Było to tak, jakby trzeba było przetransformować zapisane wspomnienia, aby stały się one przeźroczyste i abym mógł uzyskać dzięki temu wiedzę, którą mam od czasu Atlantydy, ponieważ badania te były już prowadzone na Atlantydzie.

 

Dzieje się także tak, że jeżeli przeżyję ten typ narodzin, natychmiast coś całkiem nagle się dzieje i od tego momentu otrzymuję nić przewodnią, która umożliwia postęp dalszych badań. Wiem, że jestem prowadzony, że w zaświatach są istoty w statkach kosmicznych, istoty z energią Chrystusową, które pomagają mi i mnie prowadzą. Nigdy jednak nie wykonywały one pracy za mnie. Innym słowy, dawano mi niewielką wskazówkę, a ja pracowałem z nią. Wolę to robić w ten sposób, niż być niebiańską papugą, papugą, która przekazuje na Ziemi niebiańskie sprawy.

 

Nie znam wszystkich tych istot, które tam pracują. Według mnie to cała załoga, do której należą Mère i Shri Aurobindo. Dzisiaj wy wszyscy, którzy jesteście tu obecni, jesteście otoczeni energią Mère. Nie możemy zapomnieć, że istoty na początku 20. wieku jako pierwsze mówiły o dekodowaniu komórek, o supramentalu, o supraświadomości i o nowej rasie, która zaludniać będzie tę ziemię w nowej erze. A my, my jesteśmy embrionami, płodami tej nowej rasy. Rozwijamy się z ssakoczłowieka do człowieka Chrystusowego. Znajdujemy się w tej uciążliwej fazie adolescencji, ponieważ jedną nogą jesteśmy w starym systemie, a drugą w nowym – a to jest bardzo niewygodne. Shri Aurobindo i Mère zostali wychowani w całkowicie ateistycznych rodzinach, co ochroniło ich przed wpadnięciem w emocjonalny mistycyzm, który często można stwierdzić u ludzi idących określoną ścieżką. Nie oznacza to, że krytykuję tę postawę. Może ona jednak stać się pułapką, gdyż wydaje się, że nalewa się nowe wino do starych naczyń; mam przy tym na myśli napełnianie nowej wiedzy do starych wzorców zachowań, pochodzących z naszej religijnej przeszłości. Przeżycie tego nie jest niczym złym, ale nie należy utknąć w tym. Musimy iść dużo dalej, ponieważ jeżeli chodzi o mnie – i być może woda diamentowa wiedzie do tego – Bóg jest wszędzie, w każdym atomie, w każdym elektronie, w całej istniejącej materii; my jesteśmy częścią Boga i Bóg jest w nas.

 

Historia oddzielenia prowadzi nas do doświadczenia emocjonalnego mistycyzmu jako kompensacji naszego ziemskiego cierpienia na Ziemi. Przeżycie tego jest z pewnością bardzo interesujące, ale ważne jest, aby tutaj nie utkwić. Konieczne jest, aby iść dalej, aby ciało, kości i szpik poddać transformacji w tej nowej świadomości. Nie wszyscy zgadzają się ze mną, ale jest to to, czego doświadczam, nie twierdzę, że mam rację. Albo to zaakceptujecie, albo nie, albo to przyjmiecie, albo nie – wszystko jest właściwe.

 

W wyniku tych badań powstało w roku 1996 pierwsze urządzenie. Był to cylinder z pleksiglasu, w którym znajdowała się spirala energii. Nazwałem je pralką. Stawiało się je w pomieszczeniu z wieloma krzyczącymi dziećmi i wystarczyło głośno poprosić: „chcę, aby w tym pomieszczeniu było spokojniej” i w ciągu dziesięciu sekund było po wszystkim. Psy szły spać, dzieci przestawały płakać i czuło się, że energia formalnie skrzyła i przepływała wzdłuż ciała.

 

Rok albo półtora później powstało małe urządzenie ze szkła, które wam tutaj prezentuję – mała, prosta rurka szklana, całkiem zwyczajna, wyprodukowana przez dmuchacza szkła. To urządzenie jest pewnego rodzaju sztucznym świetlnym DNA. Ludzie z umiejętnościami jasnowidzenia widzą spirale światła i geometryczne formy odznaczające się wewnątrz, tak jak w DNA. Aby można było je odznaczyć musiałem wykonać bardzo gruntowną pracę w odniesieniu do zmian powietrza, znajdującego się wewnątrz, oraz pracę z geometrią i matematyką. W każdej rurce znajduje się ok. 900 kodów, co zakłada bardzo gruntowne kodowanie.

 

Gdy powstało to urządzenie, zrozumiałem sen z zakodowanymi kartami. W międzyczasie przyszedł mi do głowy pomysł zabawy z liczbami i znajdowania dzięki nim odpowiedzi. Liczby to rytmy przestrzeni i czasu. Oczywiście przestrzeń i czas są iluzją, tak samo, jak liczby. Ale aktualnie jeszcze ich potrzebujemy. Możecie więc w czworokątach, w dodekaedrach, trójkątach, tetraedrach, ikozaedrach znaleźć rytmiczne obrazy przestrzeni i czasu, manifestujące się w wymiarze, w którym żyjemy. Możecie również stwierdzić, że liczby te nie są przypadkowe. Dochodzi do tego fakt, że za każdą liczbą stoi dźwięk.

 

Ponieważ jestem muzykiem, bardzo mi się to spodobało. Ponieważ energia płynęła przeze mnie od dziesięciu czy jedenastu lat, było to doskonałe. Odkryłem sekwencje liczb, które przełożyłem na muzykę, którą z bardzo wysoką koncentracją grałem na syntetyzerze. W wyniku tego w szklanej rurce zostały zarejestrowane stelarne i inne formy energii, których nie znałem. W tym celu należało uprzednio umieścić rurkę w oscylującym okręgu.

 

Czy znacie oscylujące okręgi Lakowskiego? Lakowski eksperymentował z okręgami z miedzi, stali itp. które kładł wokół roślin, i stwierdził, że rośliny pozbywały się chorób i stawały się silniejsze. Laboratorium w Genewie CERN (Europejska Organizacja Badań Jądrowych) stosuje akcelerator cząstek, który przypadkowo składa się z kabla stalowego o średnicy 27 cm. Liczba 27 składa się z 3 x 3 x 3. Jest to liczba skoku kwantowego.

 

Spróbuję objaśnić to w prosty sposób. Co to jest skok kwantowy? Jeżeli idziecie po schodach i raptem nie ma żadnej ściany, żadnych schodów, żadnej windy, aby dostać się na następne piętro, i jeżeli po wejściu na górę nagle znajdziecie się na najniższym stopniu następnego piętra, oznacza to, że dokonaliście kwantowego skoku w świadomości, a nawet kwantowego skoku w materii.

 

Po wykonaniu tego oscylującego okręgu o średnicy 27 cm wystarczy głośno zwerbalizować mantrę przed tym unoszącym się okręgiem z rurką w środku. Po wypowiedzeniu mantry widoczny jest promień światła idący z zewnętrznego okręgu do środka rurki a następnie z powrotem, może kilkadziesiąt albo sto razy na sekundę. Powoduje to jakby „przerwę” w powietrzu, znajdującym się w rurce. Około 40 % powietrza w rurce ulega transformacji do kryptonu. Krypton jest ciężkim gazem, który – podobnie jak neon, argon lub freon – znajduje się w żarówkach, i gaz ten ma właściwość zapisywania dźwięków w formie wspomnień.

 

Naturalnie znajdą się w późniejszym czasie fizycy, którzy będą z tym eksperymentować – z rezonansem magnetycznym itp. Nie jest moim zadaniem udowadnianie, co robię, ale przekazywanie tego dalej. Nie mam żadnej podstawy naukowej, w ogóle żadnego dowodu na to, co Wam mówię, i nie muszę mieć racji, więc nikt nie będzie twierdził, że się mylę.

 

Gdy ta rurka już była, nie wiedziałem nawet, że służy do produkcji wody, ale otrzymywałem przesłania i znaki. Powiedziano mi: „Być może będzie to woda…”, i w październiku 1999 r. powstała pierwsza „woda diamentowa”. W owym czasie w mojej rurce było około 700 kodów, nie były one jednak multiplikowalne. Należało dodać krople do niewielkiej ilości wody, sformułować intencję i wypić. Mimo to funkcjonowało to już dość dobrze.

 

W listopadzie zostałem zaproszony do Paryża, aby objaśnić te badania grupie ludzi, którzy byli Żydami i studiowali kabałę. Spytałem, dlaczego zostałem tam zaproszony, dlaczego życie zaprowadziło mnie w to miejsce. I zrozumiałem, że mam stosować kody języka hebrajskiego. Zrozumiałem to 14 dni później, gdy byłem już u siebie w domu. Przeczytałem następnie książkę Marie Elia „Królestwo wspaniałości”. Po przeczytaniu zacząłem robić obliczenia na podstawie tych liter. Efektem tego były 144 kody, 12 x 12, które dodałem do moich urządzeń. Urządzenie wkłada się więc do szklanki wody, czeka się 12 godzin i następnie ma się szklankę diamentowej wody, którą można obdzielać innych, a nawet multiplikować. 

 

Tak oto wygląda historia diamentowej wody. Później będziecie mogli zadawać na ten temat pytania, ponieważ jestem przekonany, że zapomnę o wielu rzeczach, gdy tu tak mówię. Ale wy mi przypomnicie. Dopiero w kwietniu 2000 roku można było multiplikować tę wodę dzięki hebrajskim kodom. Czuję, że nadszedł czas, aby wam powiedzieć, dlaczego właśnie te hebrajskie kody. W Atlantydzie, przed trzydziestoma lub czterdziestoma tysiącami lat grzebano u nas wszystkich w naszym DNA. Prawdopodobnie słyszeliście już o tym, gdyż w międzyczasie jest ogólnie wiadome, że w przeszłości mieliśmy 12 nici DNA, niektórzy nawet twierdzą, że 36. Obecnie mamy tylko dwie. Wygląda na to, że fakt, że mamy tylko dwie nici DNA, powoduje upadek w świadomość dobra i zła. Upraszcza to więc sprawę tym, którzy trochę chcą się z nami bawić, manipulować nas cuglami dobra i zła, tak jak kieruje się powozem.

Wygląda na to, że wielu spośród nas – w każdym razie ja – niewinnie, niczego nie podejrzewając, mimowolnie, świadomie lub nieświadomie przyczynili się do tej dłubaniny, a to dlatego, że mimo dostępnej w owych czasach postępowej technologii, bazującej na kryształach, na międzygalaktycznej, międzykulturowej wymianie itp. byliśmy jednak bardzo naiwni: „Każdy jest przecież tak miły i tak przyjazny!”. Nie jest to więc przypadek, że zostałem poprowadzony do tych badań, ponieważ w pewnym sensie przyczyniłem się do tej sytuacji.

 

Wygląda na to, że zarówno w tym życiu jak i w licznych innych życiach, przygotowywałem się do opracowania systemów, znajdowania dróg, abyśmy my ludzie – mam na myśli ludzkość, do której wszyscy tutaj przynależymy – mieli do dyspozycji genetyczny teren, wspierający wydarzenia, które nastąpią w 2012 roku i które już się zaczęły. Dlaczego? Bo aby stać się chrześcijaninem, należy przetransformować całe ciało, które stanie się chrześcijańskie, aż po palce u nóg. Jeżeli genetyka nie będzie gotowa, ciało ulegnie spaleniu. Dla mnie jest to jasne, do moja wizja rzeczywistości, nie twierdzę, że jest to prawda.

 

W jednym ze snów powiedziano mi, że powinienem sprowadzić z powrotem wszystkich zagubionych na pustyni Negew; jest to rola, jaką mam wypełnić jako posłaniec. Pustynia Negew znajduje się na południu Izraela. Tam pochowano Abrahama. Pustynia Negew reprezentuje ludzi, którzy mają związek z państwem IZ RA EL, którego nazwa pochodzi od IZIS, ocalałej z Atlantydy, RA, ocalałego z Atlantydy, oraz ELOHIM. Chodzi więc tu o wszystkich, którzy z powodu informatycznego wirusa, zaimplementowanego w ich DNA, całkowicie zablokowali swoją żeńską seksualność na poziomie świadomości ssaków, na stopniu sytemu gadziego.

 

Dużym problemem, który doprowadził do tego, że pozostaliśmy trochę jak naczelni – mówię, trochę, bo chcę być miły – jest to, że kobieca seksualność została zaimplantowana zarówno u mężczyzn jak i u kobiet. Mam na myśli to, że dodano rodzaj wirusa, ponieważ koloniści pragnący zrobić z Ziemi dobrą planetę niewolników, wiedzą dokładnie, że w dniu, w którym zrealizujemy swoją żeńską seksualność, będziemy również zdolni wejść w antymaterię, teleportować się, materializować chleb, który spożywamy; że nie będziemy podlegać ani przyciąganiu, ani niechęci, czyli nie będziemy odczuwać odrazy, cierpienia, nieszczęścia, i wtedy będziemy potężni.

 

Pojęcie „zagubieni na pustyni Negew” obejmuje nas wszystkich. Na podstawie tej gadziej energii twierdzimy, że posiadamy drugiego człowieka, ponieważ jest na pozór naszym synem, naszą żoną lub mężem, naszym rodzicem, bratem, siostrą. Jednakże im więcej mamy „m”, mój, moja, moje, tym bardziej oddalamy się od prawdy; ponieważ w rzeczywistości na ziemi jest tylko jeden człowiek z ponad 6 miliardami komórek, i być może istnieje podwójna lub potrójna ilość komórek, które nie inkarnowały się i które tworzą energetyczne ciało tego człowieka; gdzie żyją martwi, którzy wcale nie są martwi.

 

Sądzę, że moje badania służyły otwarciu świadomości na tym poziomie. Ludzie, którzy dostali diamentową wodę, to byli ci, którzy byli obecni na prelekcji w Plazac w Dordogne – tam, gdzie Anne i Daniel Maurois Givaudan byli bardzo aktywni i otworzyli świadomość. W owym czasie jeszcze ją sprzedawałem, sprzedawałem małe buteleczki a następnie ludzie je multiplikowali. Pieniądze te umożliwiły mi lot do Quebec w Kanadzie, aby propagować diamentową wodę. Od 1 czerwca można ją było otrzymać bezpłatnie.

 

Obecnie w mniej więcej 60 krajach małe grupy lub poszczególni ludzie stosują diamentową wodę. Jest ona używana aż po Tahiti, Nową Zelandię, Australię, Stany Zjednoczone; stosuje ją szpital w Meksyku dla swoich chorych, jest w Turcji, nawet dość często w Polsce, w Rumunii, na Węgrzech, w Bułgarii, w Rosji, w Japonii, w Chinach, w Afryce, w Abidżanie, w Republice Zielonego Przylądka, w Amazonii… Jak widzicie, woda rozprzestrzeniła się bez mojego udziału. Siedzę w swoim pokoju i kontynuuję badania; a ludzie przekazują wodę dalej, dają sobie i dzielą się nią. Tym, którzy jeszcze jej nie mają, mogą teraz trochę jej dostać, i radzę wam, podzielić się nią z innymi. Czasem ludzie mówią mi: „Tak, ale wolę dostać wodę bezpośrednio od pana, zamiast od sąsiada albo przyjaciela, gdyż wiem, że on nie zawsze dobrze się czuje i wtedy woda może zawierać negatywne energie”. Mogę was zapewnić, że nie jest to możliwe, ponieważ woda ta znajduje się w piątym wymiarze. Wrócimy jeszcze do tego tematu.

 

Nie jest to woda, która was uleczy, woda która wam ulży, woda, która spełnia egoistyczne życzenia komfortu, zdrowia lub szczęścia. To woda, która działa, jak lustro – to jest wasze lustro. Jeśli w waszych sercach jest wiele miłości – a jest ona obecna we wszystkich waszych sercach – ale miłość ta jest schowana, zasłonięta projekcjami, i jeśli nie wyrazicie tej miłości, to w takim wypadku woda wam nic nie zrobi, nie odniesie żadnego skutku. Jeżeli ludzie używający różdżki spróbują dokonać pomiarów wody przy pomocy anteny Lechera, pomiary wskażą 0. Niczego nie znajdą. W wodzie znajdą tylko jedno – siebie. Bowiem jeśli człowiek znajduje się w trzecim wymiarze, tam istnieje dobro i zło; istnieją dwa obiekty naprzeciw siebie. Mówi się, że 1+1=2. Jeżeli zaś w czwartym wymiarze istnieją dwa obiekty, jest między nimi jakiś związek, ci którzy posiadają wystarczającą jasność mogą to zobaczyć. Czyli 1+1=3.

Ale w innych wymiarach, których nie znam zbyt dobrze, idzie to jeszcze dalej; te dwa obiekty powiązane są wnętrzami i zewnętrznymi stronami, każdy z tą płaszczyzną, na której właśnie się znajduje, z zewnętrzem, z głębokością z górą. Czyli 1+1=nieskończoność. W tym momencie matematyka nie ma już żadnego sensu.

 

Mówię wam o tym, gdyż w piątym wymiarze dobro i zło zachowują się podobnie, jak druty plus i minus jednej żarówki, które są zamknięte w żarówce, gdzie nie ma powietrza, a więc nie ma już mentalnego programowania, a światło przechodzi automatycznie między nimi bez potrzeby, żeby się dotykały. Jeżeli się dotkną, w liczniku następuje zwarcie: to wojna w Kosowie, to Jerozolima i Arabowie. Dlaczego? Ponieważ się dotykają: nie wpuszczają Boga między siebie. Wypełniają tę przestrzeń wspomnieniami ze swej karmicznej przeszłości; a ich emocjonalne reakcje są naładowane tym wszystkim.

 

Czy wiecie, dlaczego od tysięcy lat jest tyle problemów na tym świecie? Wynika to z tego, że usiłujemy postępować prawidłowo. Tak to jest: im bardziej próbujemy robić to, co właściwe, tym więcej zła przyciągamy. Jeżeli chcemy zrobić dziesięć kilo dobra, przyciągniemy dziesięć kilo zła. Jeżeli zrobimy z tego dwadzieścia kilo, bo uważamy, że nadal jest zbyt złe, otrzymamy dodatkowo dziesięć kilo zła. Następnie nastąpi eskalacja aż do całkowitego załamania. Obecnie zbliżamy się do załamania tego systemu. Potrwa to jeszcze dziesięć lub dwanaście lat (uwaga tłumacza: wypowiedź z 2001 roku), aż wszystko się zawali, a my jesteśmy w samym środku. Znajdujemy się w czasie apokalipsy, objawienia; wszystko jest w trakcie objawiania się.

 

Podam wam kilka przykładów. Istnieją dwa albo trzy przypadki, jak przypadek osoby, która przypomina sobie przeszłe życia, w których praktykowała czarną magię, rzeczy z ciemnymi energiami. Nie twierdzę, że to jest złe; widocznie musiała tego doświadczyć. I ta osoba nie potrafi pić diamentowej wody. Gdy tylko podniesie szklankę do ust, albo robi się jej niedobrze, albo szklanka pęka albo zaczyna chorować. Całkowicie możliwe jest, że po zaakceptowaniu faktu, że nosi w sobie te ciemne wspomnienia, będzie mogła pić tę wodę. Ale tak długo, jak długo tego nie zaakceptuje, nie będzie to funkcjonować.

 

Miała miejsce również sytuacja, że pewnego dnia odwiedziła kogoś przerażająca istota. Następnego dnia, gdy osoba ta wyciągnęła butelkę z diamentową wodą, aby się z niej napić, poczuła zapach szlamu. Osoba ta wykonała pracę akceptacji: uświadomiła sobie, że jeśli przyciągnęła istotę takiego rodzaju, musi to także mieć coś wspólnego z nią samą. Gdy przyjęła to, woda zaczęła pachnieć różami; dokonała się całkowita przemiana.

 

Inne doświadczenie miała przed trzema czy czterema miesiącami w Turynie osoba zarażona wirusem HIF. Pewna kobieta powiedziała mi: „Na tarasie kawiarni spotkałam transseksualistę. Porozmawiałam z nim. Powiedział mi, że jest chory na Aids i że czeka go śmierć. Odpowiedziałam mu: <Jeżeli chcesz, mam w domu wodę, która może ci pomóc. Przygotuję ją dla ciebie, zadzwoń i przyjdź po jej odbiór.>” Wymienili się numerami telefonów, i kobieta ta czekała dwa dni, tydzień, trzy tygodnie – nadaremno. Próbowała sama zadzwonić do tego transseksualisty, ale nikt nie podnosił słuchawki. Pomyślała, ze z pewnością coś się stało. Spotkałem tę kobietę w Turynie, dwa miesiące po tych wydarzeniach, Butelka nadal stała w jej kuchni, ponieważ mówiła sobie: „Dam ją tej osobie, gdy po nią przyjdzie.” Spytała mnie: „Jak to się dzieje, że na dnie butelki powstała warstwa gipsu o grubości jednego centymetra?”. Musicie wiedzieć, że na początku nie zrozumiałem tego wydarzenia. Wygląda na to, że akceptacja wypicia tej wody przez tego transseksualistę, zarażonego wirusem HIV, przyspieszyła jego zgon. Ale jeśli nawet ktoś umrze na taką chorobę, nie oznacz to, że po tamtej stronie jest uzdrowiony. Jego aura jest zniszczona, podziurawiona, a ta butelka automatycznie wykonuje leczniczą pracę na osobie znajdującej się w zaświatach.

 

Są ludzie, którzy wam powiedzą, że „ta woda jest negatywna”. Pozwólcie im mówić, to ich prawda. Ale możecie im także powiedzieć, że jeśli zobaczą negatywność, którą pokazuje im ta woda, tak jak pokazuje ją mistrz, tak jak pokazuje ją zwierciadło, w tym momencie wszystko się zmieni. Widziałem ogromne zdziwienie różdżkarzy i ludzi dokonujących pomiarów anteną Lechera, że każdy pomiar wody wypada inaczej. Mówię wtedy: „To normalne, bo się poruszacie, a ona wam to pokazuje”. Pewnego dnia spytał mnie wykształcony i bez wątpienia mądry człowiek, czy może dokonać pomiarów tej wody. W pomieszczeniu stały butelki wodą diamentową i butelki z wodą diamentową dla roślin. Ta ostatnia przeznaczona jest dla roślin, warzyw i drzew. Ta woda dla roślin jest taka sama, jak zwykła, tylko przy pomocy nieco większego urządzenia dodałem 48 kodów dla korzeni, kwiatów i nasion, tak jak mnie o to proszono.

 

Odpowiedziałem mu: „Naturalnie, ale proszę uważać, gdyż to, co będzie pan mierzył, to pan sam.” Spojrzał na mnie takim wzrokiem, jakby chciał powiedzieć: „Co ten młody człowiek mi tu opowiada?”. Człowiek ten ma chyba około 80 lat, więc powiedziałem: „w porządku”. Po pomiarze wody dla roślin stwierdził: „Ooo… niewiarygodne, moja antena nie ma wystarczającej wysokości, tak mocna jest ta woda”. Następnie dokonał pomiaru drugiej wody i powiedział: „To zwykła woda, tak samo kiepska, jak woda wodociągowa”.

 

Czy widzicie ten paradoks? Dyplomatycznie powiedziałem mu, że tak jest, bo nie potrzebuje tej wody, tak jak pokazała mu woda. Co pokazała mu woda? Pokazała mu, i mówię to nie oceniając, że droga, którą szedł do tej pory jako prekursor naturalnego zdrowia – co samo w sobie było wspaniałe i konieczne, szczególnie w latach czterdziestych i pięćdziesiątych ubiegłego wieku, gdy wkroczył na tę – nie uaktywnił swojego rozwoju wewnętrznego. Nie wiem, jak sprawa potoczyła się dalej. Według mnie na pewno nie stosuje wody, ale także to jest jego prawdą.

 

 Czasem zauważycie, że starsi ludzie nie chcą wziąć tej wody, ponieważ nawet wtedy, gdy gotowi są dowiadywać się, skąd idą i dokąd zdążają, woda uważa to za stosowne, że nie będą transformować swojego ciała, ponieważ i tak i tak umrą i reinkarnują się na „nowej Ziemi”. Natomiast wielu z nas obiecano, o ile osiągniemy wystarczające wibracje, że nie umrzemy i nie zostaniemy zabrani z Ziemi podczas tych wydarzeń, aby potem wrócić na nią po transformacji. Mówi o tym apostoł Paweł, mówiło o tym wielu, a ja wierzę, że diamentowa woda jest środkiem do tej transformacji.

 

Nawiasem mówiąc diamentowa woda jest teraz rozdawana w wielu krajach: dodano jej do wielu mórz, jezior i rzek, i zapewniam was, że jeśli wejdziecie do jeziora z diamentową wodą, ten z was, kto ma trochę wyczucia i postawi pytanie, natychmiast poczuje przepływ energii; ta woda tam jest. Jeżeli na przykład wstawicie do diamentowej wody kwiaty kupione w sklepie, które rosły na substancjach chemicznych, nie będą się one długo trzymały, ponieważ nie są żywe. Jeśli wstawicie kwiat z własnego ogrodu, pielęgnowany naturalnie i z miłością, będzie się on trzymał znacznie dłużej. Możecie nawet wstawić gałązki malin; będą pączkowały, kwitły i w waszym domu, w wazonie urosną maliny.

 

Widzicie, życie jest czymś, co niszczy i przemienia to, co nie jest żywe, mam na myśli formę wszystkich rzeczy nieożywionych; należy zrozumieć głębię tego, a nie polegać na atrybutach zewnętrznych. Jeżeli np. dziecko pije diamentową wodą i po 14 dniach choruje na anginę, ludzie powiedzą: „Od czasu, gdy pije diamentową wodę, ma katar, wysypkę itp.”. To wspaniałe, czyścić się przy tym, ulegać transformacji, bo wzrasta żywotność gruczołów i układu nerwowego. Niektórzy mówią: „Odkąd pije diamentową wodę, nie ma chęci wykonywać tej pracy, ma zamiar ją zmienić; jak to możliwe?” Powodem tego jest to, że jego dusza ma o wiele większy wpływ na jego automatyzm komórkowy, który z powodu jego lęków, braku pieniędzy i spojrzeń innych powodował, że funkcjonował jak automat.

 

Zaleca się, aby wodę tę pił każdy, głównie młodzi ludzie, a szczególnie młode kobiety, które mogą zajść w ciążę. Jeśli matka pije diamentową wodę, to przy porodzie dziecko wychodzi z brzucha, jakby było w kinie. Inny słowy: serce nie wali, noworodek nie przeżywa paniki, wyszło z brzucha szczęśliwe, nie odczuwa tej ogromnej paniki wejścia w fizyczne ciało i całkowitego pokrzywienia przy tym. Dlaczego? Ponieważ DNA jest już zmienione.

 

DNA – co to takiego? Obecnie są to dwie nici, które po rozwinięciu mają dwa metry długości. Na jednym paśmie, na 10 % jego długości, czyli 20 cm, zakodowane są cztery zasady: ACGT (adenina, cytozyna, guanina, tymina. Te cztery zasady uporządkowane są różny sposób i mogą tworzyć słowa złożone z 20, 50, 100, 400 liter. Słowa te to przesłania. Promieniują one na całkiem małe lustro DNA (RNA), które jest ruchome i odbiera ten przekaz. Następnie przekazuje je do fabryki komórek, zwanej rybosomem, a ten rybosom produkuje przy pomocy tego przesłania gen.

 

Czym jest gen? Jest to chip. Czyli: w naszym ciele komórki są dyskietkami, a nasze ciało fizyczne i psychoemocjonalne jest komputerem z sześcioma tysiącami miliardów komórek – nie wiem, jak oni to obliczyli, ale tak właśnie twierdzą – który składa się z niezliczonych milionów dyskietek programujących, które wydają polecenia komórkom mózgu, serca, wątroby. Potraficie wyobrazić sobie tę złożoność i równocześnie prostotę? Jest to coś cudownego. Nikola Tesla powiedział: „Jesteśmy komputerami, maszynami o wolnej energii, a duże inkarnują się w te maszyny wykonane przez matkę Ziemię, aby rozprzestrzeniać ciało Boga w Niepoznanym.” Dlaczego to powiedziałem? Ponieważ niekodujące 90 % nici DNA określane jest przez naukowców mianem „śmieciowego DNA”, co oznacza „DNA bez wartości”. Innymi słowy stwórca dał ponieść się wyobraźni i dał nam miliardy dodatkowych nici, które wcale nie są używane. Dlaczego naukowcy nam tak powiedzieli? Ponieważ to właśnie stanowi decydujący punkt. W tej niekodowanej części znajdują się struktury fraktalne, zmieniające sposób zapisywania danych w kodowanej części.

 

Te fraktalne struktury zostały w końcu uznane przez naukowców, i czasami w czasopismach sprzedawanych w księgarniach pojawiają się artykuły. Dzięki tym strukturom duża może, wewnątrz genetyki, przekazać swoje karmiczne obciążenie, swoje wspomnienia, zapisane w komórkach. Za pomocą tych struktur duchowi przywódcy, Wyższe Ja, być może nawet anioły, komunikują się niezależnie od swojego gatunku i stopnia rozwoju z ciałami wibracyjnymi i przekazują przesłania za pomocą geometrycznego języka.

 

Sądzę, że są to istoty, nie należące do naszego zagęszczonego świata materialnego, i które że tak powiem znajdują się w antymaterii, nie komunikują się za pomocą słów i przecinków, imiesłowów i przymiotników, tylko za pomocą języka geometrii. To znaczy, że cała wiedza zostaje zapakowana w geometryczną formę, wysyła się ją do drugiego, ten drugi otrzymuje tę wiedzę z prędkością światła i dopasowuje ją do własnej świadomości. W tym przypadku nie istnieje ryzyko powtórzenia wiedzy drugiej osoby. Czy to rozumiecie? Nie ma ryzyka, że dojdzie do powstania stosunku nauczyciel-uczeń. Druga osoba integruje swoją własną wiedzę ze swoją własną świadomością, a nie wiedzę drugiej osoby. Innymi słowy nie jest psem, który je okruchy rzucone mu przez kogoś innego. To już mamy za sobą i wiele z tego skorzystaliśmy.

 

Po przybyciu w okolice Revel (Haute-Garonne, Francja) zacząłem pracować nad sobą, Maria również, ponieważ stwierdziliśmy, że w tym regionie istnieją stare wspomnienia sekciarstwa między nauką katolicką i protestancką, które również ja noszę w sobie. Nawiasem mówiąc kosztowało mnie to trochę bólu w popołudnie, w które tam dotarliśmy. I tutaj, w Montesquieu-Volvestre poczułem w ziemi wspomnienia wielkiej surowości, sztywności, ascetyzmu, kryjące jednakże w sobie przeciwstawne możliwości rozpustnej, seksualnej lubieżności, obżarstwa itp. Dokładnie to czuje się w tej ziemi. Pijąc diamentową wodę wy, którzy żyjecie w tej okolicy i sami, nie wiedząc o tym, transformujecie istniejące wspomnienia, wpadacie w rezonans z tym, co nazywamy morfogenetycznymi polami, innym słowy z siatką, która rezonuje z wszystkimi innymi istotami ludzkimi, które jednak nie wkraczają na tę drogę: jest to na przykład piekarz, rolnik z sąsiedztwa, listonosz, dzieci, dziadkowie, a tym samym automatycznie przyczyniacie się do transformacji tego ziemskiego wspomnienia.

 

Widzicie, za diamentową wodą kryje się to wszystko i jeszcze wiele więcej. W tym roku 2001 diamentowa woda otrzymała nowe kody. Musicie wiedzieć, że gdy dodaję nowe kody do wody, przenoszą się one również na waszą wodę w domu, nawet gdy macie ją już od roku. Nie ma potrzeby zgłaszać się do mnie po nową wodę, nie ma z tym żadnego problemu. Zdarza się nawet dość często, że wrażliwi ludzie dzwonią do mnie i mówią: „Wiesz co, Joel, woda inaczej smakuje: czuć w niej teraz miedź”, albo „Ma łagodniejszy, bardziej świeży smak – co zrobiłeś?” Mówię im wtedy, że poprzedniego dnia dodałem dziesięć lub piętnaście nowych kodów. I następnego dnia ludzie to czują, ponieważ w tym wymiarze nie ma potrzeby wymiany wody, nowe kody są automatycznie dodawane, zarówno do urządzeń kodujących jak i do wody. To samo dzieje się z wodą wlaną do jezior lub rzek, która nadal powiela się w ten nieskończony sposób. Dla tych spośród was, którzy chcą lub mogą to zobaczyć: w internecie możecie przeczytać o człowieku, który wlał 1,5 litra diamentowej wody do zbiornika elektrowni atomowej o pojemności 400.000 litrów. Woda ta jest skażona srebrem 110, kobaltem 60, cezem, kadmem itp. – wszystkie te metale ciężkie, które są niezwykle niebezpieczne. Po wlaniu diamentowej wody, zamieszał wodę i po siedmiu dniach wykonał analizę spektralną. Zdaje się, że polega ona na wysłaniu do wody fal i zgodnie z otrzymaną w formie grafiki odpowiedzią można zobaczyć, jakie metale i substancje szkodliwe są obecne w wodzie. Był bardzo zdziwiony, bo w ciągu 7 dni całkowicie znikło 10 % metali ciężkich. Jestem przekonany, że ponowna analiza wykonana po miesiącu lub dwóch – pod warunkiem, że nie dodawano by stale tej zanieczyszczonej wody – wykazałaby, że nie ma już żadnych zanieczyszczeń, woda byłaby czysta.

 

Czyli mamy do czynienia z fenomenem odtrucia. Na początku diamentowa woda nie była do tego przeznaczona; sądzę jednak, że zwiększając wibracje wody, a więc także waszych wewnętrznych płynów, krwi, limfy płynów zewnątrzkomórkowych i wewnątrzkomórkowych, zmniejszają się zniszczenia powodowane truciznami w jedzeniu, truciznami medycznymi, zatruciem środowiska. Obecnie jest to jeden z efektów wody.

 

Istnieją ludzie, którzy pytają: „Czy może pan udowodnić naukowo, że ta woda działa?” Jest to rodzaj pytania, na które przeważnie nie odpowiadam. Mówię ludziom: „Dajcie ją zwierzętom do picia, one nie kłamią.” Jeżeli macie konie, które piją z wiader, a w niektórych z nich jest diamentowa woda, to tłoczą się, popychają, aby mogły pić diamentową wodę. Tak samo jest z psami i kotami. Jeżeli będą piły tę wodę, to na dworze nie zechcą już pić z kałuż lub doniczek. Dotyczy to także ryb w akwarium i ptaków. Dla mnie jest to dowód na odmienność tej wody. Jest to woda pełna miłości i inteligencji i reaguje na potrzeby osoby ją stosującej, jak powiedziano mi we śnie.

 

Pomówimy jeszcze o intencjach, ale najpierw chciałbym wam coś powiedzieć: Od stycznia wprowadzane są do diamentowej wody kody witamin, hormonów, minerałów a także 36 pierwiastków z tablicy Mendelejewa. Znacie te najpopularniejsze, takie jak wapń, potas, fluor, magnez, selen, kadm. Jeśli teraz wykona się analizę chemiczną tej wody, utworzonej na przykład z wody Vittel, Mont Rouscous, wody wodociągowej lub deszczowej, nie znajdziecie tych metali, za wyjątkiem tych, które są już obecne w wodzie i które są wymienione na etykietce butelki z wodą mineralną. Istnieją one jednak w zakodowanej formie jako woda informatyczna. Oznacza to np., że jeśli wasze ciało cierpi na niedobór żelaza, wyłowi żelazo z komputerowej pamięci wody i wyprodukuje atom żelaza za pomocą obecnego w wodzie kodu. Otrzymacie wtedy atom żelaza lub wapnia lub witaminę B12 lub B1, które są wasze własne, które wyprodukowaliście na poziomie własnej świadomości.

 

Znane są przykłady ludzi cierpiących na anemię lub brak potasu, którzy obecnie nie zażywają więcej żadnych leków ani suplementów. Po dwu- lub trzymiesięcznym piciu wody wyniki analiz były doskonałe. Ale uwaga: są to ludzie, który mają bardzo serdeczny stosunek do wody. W piątym wymiarze nie zażywa się czegoś, aby wyzdrowieć. Tak dzieje się w trzecim wymiarze. W piątym wymiarze człowiek staje się tą rzeczą, kocha ją, nawiązuje z nią kontakt. Jeśli na przykład jesteście na łonie natury i głęboko się skaleczycie lub ukąsi was żmija, i poprosicie o pomoc istoty natury, małe anioły natury, elfy, które kochacie, to pod warunkiem, że wasza aura nie śmierdzi za bardzo z powodu wzorców zazdrości, chciwości i krętactw, które czasami są nawet nieuświadomione, to możecie w tym momencie być pewni, że w ciągu najbliższy dziesięciu minut rana się zagoi. Doświadczyłem tego wielokrotnie, również u innych ludzi, dla których wzywałem te istoty natury. W ten sposób powinniście wyobrazić sobie tę wodę.

 

Nie podpadajcie teraz w świętą ekstazę, ponieważ oznaczałoby to robienie różnicy między tą wodą a wszystkim innych, co istnieje, i do nie byłoby sprawiedliwe, to nie byłoby miłością. Inna woda jest również święta, powiedzmy, że diamentowa woda jest trochę bardziej żywa; nie jest ona ani cudownym środkiem ani cudownym odkryciem. Została wyprodukowana, aby podnieść waszą świadomość na temat waszej drogi życiowej. Jest ona po to, aby wam pomóc, abyście szybciej w doborze partnerów, czasami w wyborze zawodu, mieszkania lub w podejmowaniu innych decyzji dotyczących waszej sytuacji, wewnętrznej lub zewnętrznej, zależnie od tego, gdzie znajdujecie się właśnie na mapie życia, niezależnie od tego czy macie 15, 40 czy 70 lat – w harmonii z tym, co do tej pory osiągnęliście lub czego nie osiągnęliście. Jedno musicie wiedzieć: nigdy nie doświadczycie z powodu tej wody rzeczy, których nie moglibyście znieść, ponieważ byłyby dla was za ciężkie. Wręcz przeciwnie, woda zmniejszy doświadczenia, ułatwi procesy inicjalizacji, tak że podołacie swoim życiowym zadaniom przy mniejszym cierpieniu a przede wszystkim szybciej.

 

Do tych kodów związanych z witaminami, minerałami itd. dodano jeszcze kody związane z konstelacjami gwiazd, właściwie to nawet nie wiem dlaczego; być może przebywają wśród nas dusze pochodzące z Oriona, z Plejad czy też z innych miejsc, i w odpowiednim czasie – obecnie raczej decydują wydarzenia – zostaną znów połączone z pokrewnymi im istotami, do których się przyłączyli. Istnieją również kody związane z bryłami platońskimi, istnieją również kody związane z określonymi formami geometrycznym, w szczególności z kwiatem życia (patrz rysunek). Kwiatu życia nie stanowią liczby napisane na tym papierze lecz jest to system, rysunek, który można znaleźć zarówno w piramidach egipskich jak i w piramidach Majów w Ameryce Południowej. Dla świata odkrył go Drunvalo „Melchisedch”, autor książki „Stara tajemnica kwiatu życia” (do tej pory wydano dwa tomy tej książki). Ponad 15 lat prowadził on jego badania i odkrył, że rysunek ten zawiera prawie wszystkie symbole geometryczne: dodekaedr, izokaedr itp., obrazy atomów a nawet geometrę pierwszej komórki podczas zapłodnienia. Rysunek ten można znaleźć w wielu roślinach, kwiatach i owocach.

 

W ubiegłym roku polecono mi znaleźć liczby kwiatów życia. Zauważcie, że wynoszą one od jednego do 37. Po pomnożeniu 37 przez 18 otrzymuje się 666. Po pomnożeniu 37 przez 27, czyli liczbę kwantową, otrzymuje się 999, która jest liczbą węgla wzniesionego na wyższy stopień świadomości, zwanego diamentem. Ci z was, którzy chętnie bawią się komputerem, mogą odkryć zadziwiające rzeczy, np. liczbę 19 pośrodku, która jest liczbą potencjalnego początku każdego wydarzenia, istniejącego tu i teraz, w przeszłości i w przyszłości. Badania będą kontynuowane, objaśnię wam to w późniejszym czasie, ponieważ sam do tej pory tego jeszcze dobrze nie zrozumiałem.

 

Czyli 19 = 12+7. Życzę miłej zabawy z tym kwiatem życia, i jeżeli będziecie mieli możliwość przeczytania książki Drunvalo, przynajmniej pierwszego tomu, abyście mieli jakieś wyobrażenie na ten temat, to wiele zrozumiecie. Jeśli popatrzycie na kwiat życia bez cyfr z określonego punktu widzenia, to stwierdzicie, że każda krzyżująca się linia tworzy pole Merkaby, to znaczy dwa przenikające się tetraedry. Jeżeli krok po kroku przeprogramujecie swój pojazd usuwając wszystkie wspomnienia zarejestrowane na ich kasetach, powstaje, bez udziału Waszej świadomości, barwna kula z dziewięcioma kolorowymi powłokami – nie jest ich już siedem, tylko dziewięć. Dwa z tych kolorów nie istnieją na Ziemi, ponieważ w rzeczywistości stanowią obraz podwójnego tetraedra. Wyobraźcie sobie piramidę o trzech ścianach i drugą taką samą ze szczytem zwróconym ku dołowi, które wchodzą w siebie, tak jak gwiazda Dawida, jak pieczęć Salomona, ale w trzech wymiarach. I ten tetraedr obraca się z niewiarygodną prędkością wokół siedmiu lub czternastu różnych osi. Podobnie, jak w przypadku wentylatora, nie widać poszczególnych łopatek, tylko koło.

 

 

To jest merkaba, tak jak rozumiałem ją dotychczas. Za rok będę być może mógł powiedzieć Wam coś innego. Umożliwiłaby nam ona podróże w innych wymiarach, ale także w przeszłość i przyszłość, bez konieczności korzystania z Concorda lub jakiejkolwiek innej specjalnej procedury technicznej. Wiem od jasnowidzów, którzy mi towarzyszą – miedzy innymi od mojej córki, z którą widuję się od czasu do czasu i która ma duże zdolności jasnowidzenia, że ta merkaba stale się rozbudowuje. Oczywiście istnieją seminaria i metody, aby ją powiększyć i poszerzyć. Ale to nic dla mnie – na to jestem za leniwy. Lepiej poczekam, aż samo się zrobi. Moja metoda to raczej miłość: kochać, kochać, kochać, reszta przyjdzie sama, nie mam zamiaru się wysilać.

 

Ten kwiat życia był w dużej mierze wykorzystywany do tego, aby nadać odstanie kody, obecne w diamentowej wodzie. Wygląda na to, że jeśli nawet nie będę dodawał żadnych innych kodów, to im więcej ludzi będzie piło tę wodę, tym bardziej będzie rosła częstotliwość, tym silniejsze będą wibracje i umożliwi ona pracę na całym energetycznym rastrze.

 

*

 

 

*                                             *

 

Teraz opowiem o siatce, następnie będziecie mogli zadawać pytania. Co to jest siatka energetyczna? Jeśli np. w Japonii żyje para ważek określonego gatunku, jeżeli obie tam są i istnieje tylko jedna taka para, to cała ziemia wypełniona jest ich częstotliwością energetyczną, ich siatką energetyczną. Siatka jest jak wzór robiony na drutach, jak pajęczyna, prowadząca do tego, że ich istnienie, ich poczęcie i ich doświadczenia w tym życiu wpływają na całą florę i faunę a nawet na wszystkie istoty ludzkie na tej planecie. Co prawda nie dociera to do nas, ale sięga to tak daleko. Przyjmijmy dalej, że w następstwie w innych miejscach planety pojawiają się inne ważki, bez aktu poczęcia, jedynie drobinki światła, które zebrały się i zaczęły materializować nową parę. Jednakże jeśli umrze para, która założyła tę siatkę energetyczną, i dojdzie do popękania tej siatki, cała rasa zniknie. To jest powód, dla którego czasem dziwimy się zniknięciem tej lub innej rasy zwierząt lub drzew. Słyszałem na przykład o tym, że we Francji prawie nie ma już wiązów. Przyczyną tego jest to, że gdzieś zniszczono tę siatkę, być może przez radary, być może przez mikrofale lub zanieczyszczenia spowodowane przez samochody lub pojazdy; nie wiem tego. Wystarczy, że siatka jest zniszczona, jest to jak dziura w swetrze: sweter pomału się pruje i wszyscy ludzie, wszystkie zwierzęta, wszystkie rośliny, które przynależały to tej częstotliwości, zaczynają znikać z tej planety. To jest również powód, dla którego zabawa z falami, dźwiękiem i światłem w którą grają obecnie ludzie, jak np. projekt HAARP na Alasce, jest niezwykle niebezpieczna, gdyż ludzkość jest właśnie w trakcie „prucia” świata.

 

Z drugiej strony, jeżeli chodzi o siatkę ludzką, to nawet jeśli ktoś nie wkroczył na drogę duchowego rozwoju i nie posiada niezwykłych możliwości, ponieważ nie zaszedł daleko w minionym życiu, to jednak odgrywa on pewną rolę w naszej ewolucji. Tak, jak ważny jest również nasz mały palec u nogi. Jeżeli złamie się, nie powstrzyma nas to od przeczytania książki, mimo to odgrywa swoją rolę i jest nie mniej ważny, od reszty ciała. Od tego momentu, gdy pewna ilość ludzi będzie piła tę wodą przez pewien czas, i nie tylko to: będzie również czytała książki, próbowała wysubtelnić swoje zachowanie, swoją podświadomość, swoje myśli, będzie to automatycznie wpływać na całą ludzkość i w ten sposób pomagało w złagodzeniu okrucieństwa i dramatyczności nadchodzących wydarzeń. Bo wydarzenia te nadejdą, jest to zaplanowane i nie łudźcie się, to się wydarzy (ta wypowiedź miała miejsce 11 sierpnia 2001 roku, na miesiąc przed atakami w Nowym Jorku). Ale będzie to mniej bolesne dla większości ludzi, którzy są duszami i nie jeszcze zdolności do przebudzenia, ponieważ dusze te zaczęły swoją szkołę później, jak małe dzieci, które teraz idą do przedszkola: to nie ich wina, że później się urodziły. Więc tak to wygląda z tymi duszami – to musimy jeszcze uwzględnić.

Myślę, że ta woda – a także inne systemy, bo nie tylko ona istnieje – została stworzona z następującym celem: Zmiana kodów na poziomie komórkowym powoduje zmianę kodów u całej ludzkości. Twierdzę tak ze stuprocentową pewnością, widzę to i jest to bardzo, bardzo silne. Jest to objaśnienie siatki energetycznej.

 

*

 

 

*                                             *

 

Teraz powiem nieco o wodzie dla roślin. Pojawiła się ona w sierpniu 2000 roku. Pewnej nocy w maju pokazano mi książkę, w której dziwacznym, nie istniejącym na tej planecie pismem było napisane: „Wegetacja ziemska tworzy siatkę energetyczną, która w swojej esencji przeniknięta jest otoczeniem, w formie obróconego hologramu”. Zrozumiałem natychmiast, że muszę zająć się badaniem świata roślinnego. W tym celu stworzyłem ten drugi aparat. Stworzyłem 48 dodatkowych kodów: wziąłem diamentową wodę do picia i włożyłem do niej ten koder na ok. 10 godzin. W wyniku tego powstała diamentowa woda dla roślin. Można ją również pić, nie ma problemu, nie wyrośnie wam z nosa pietruszka.

 

Nieco później w trakcie medytacji Maria widziała coś podobnego do liany w otoczeniu podobnym do Amazonii, i wyglądało na to, że domagano się podlewania tej rośliny diamentową wodą dla roślin. Powiedziałem sobie, że muszę udać się do Amazonii. Myśl ta nie przypadła mi za bardzo do gustu, ponieważ nie przepadam za moskitami, a przede wszystkim miałem dużo innych spraw. Wtedy we wrześniu przyszła do mnie pewna kobieta, która mi powiedziała „Wie pan co, właściwie pierwszego września powinnam udać się do szamanów w Amazonii na trzy miesiące, ale nie pojechałam, bo otrzymałam przesłanie, które kazało mi czekać: mam coś tam ze sobą zabrać”. I gdy natknęła się u przyjaciółki na artykuł o diamentowej wodzie, zrozumiała, że o tę wodę chodziło. Więc przyszła do mnie i naturalnie od pierwszego listopada ta główna roślina siatki roślina na Ziemi jest regularnie podlewana diamentową wodą. Roślina ta nazywa się Jagube, jest to liana, a jej żeński odpowiednik nazywa się Chakronia lub Raina (co po portugalsku oznacza królową). Z obu tych roślin uzyskuje się ów słynny napój zwany Ayahuasca; napój który zmienia stan świadomości i zażywany jest pod nadzorem szamana, ponieważ może być bardzo silny, i który pozwala rozmawiać z DNA roślin. Tamtejsi szamani nazywają ją wężem. Wąż ten rozmawia z nimi i mówi do nich: „Jeśli przygotujesz mnie w taki sposób, będę mógł pomóc tej osobie w tej chorobie”, lub „Jeśli ta osoba ma ów problem z przeszłością, z dziećmi, z rodzicami…” itp. Widziałem broszury na ten temat, jest to naprawdę niezwykłe.

 

Ponadto możemy stwierdzić, że ziemska siatka roślin znajduje się od 1 marca 2001 roku, czyli 120 dni później, na częstotliwości piątego wymiaru. Z tego powodu nie jest już konieczne dalsze stosowanie roślinnej wody diamentowej, ta druga całkowicie wystarcza. Oczywiście wymaga to czasu, zanim odbije się to na materii, na fizycznych atomach drzewa czy rośliny. Ale co to oznacza? Oznacza to, że pomaga ona nam, aby wszystkie owoce, warzywa i trawa, którą jedzą krowy, stały się żywe. Innymi słowy oznacza to, że obumrze wszystko, co urosło w ten „cudaczny” sposób (nie chcę tu używać innych wyrażeń). Znam obecnie biorolników, hodowców owiec, hodowców drobiu itp., którzy stosują diamentową wodę i dają ją swoim zwierzętom do picia, oczywiście po zwielokrotnieniu jej z wodą wodociągową, i innych którzy uprawiają ogrody i pola podlewając je roślinną wodą diamentową. Pewne jest jednak, że rolnik stosujący nawozy sztuczne, bo dotychczas nie miał innej możliwości – i to nie jest jego wina, został w to wciągnięty, tak samo, jak wielu innych z nas zostało wciągniętych w inne systemy – będzie na tyle nieostrożny, że podleje całe swoje pole, to nie będzie już nic produkował. Jeżeli są wśród was ludzie, których to dotyczy i którzy stosują tę wodę, to radzę im zrobić próbę na powierzchni 1 m2 i patrzeć, co się dzieje, w inny wypadku mogą zbankrutować.

 

Jeżeli wlejecie tę wodę do rzek, jezior itp., możecie być pewni, że – ponieważ ulega zwielokrotnieniu – wyparuje i spadnie z deszczem; i podczas tego deszczu może dojść do stopniowego zniszczenia „martwych” upraw. Woda nie stanowi żadnych zagrożeń dla hodowli, ale ma wpływ na chore zwierzęta. Na przykład w Sologne wiele koni zachorowało na raka, bo piło wodę z rzek i sadzawek zawierających dużą ilość metali ciężkich – te same metale, o których mówiłem powyżej -, a teraz od dwóch miesięcy pije ze swoich koryt wodę diamentową i dostało gigantycznej egzemy. Jest to rak, który wychodzi przez skórę. Będziemy widzieć rozwój za pół roku lub za rok; zależy to również od tego, jak zaawansowany był. rak. Ale ze zwierzęciem, które nie było chore, nie ma żadnego problemu.

 

W Wogezach był kot, którego pani nie pomyślała o dawaniu mu do picia diamentowej wody. Ale ponieważ dolała jej do konewki z wodą do podlewania kwiatów, kot szedł do konewki, zanurzał w niej łapkę i przemywał sobie oczy, ponieważ od kilku tygodni miał katar; sklejały mu się powieki i leciało z oczu. Lizał więc swoją łapkę i przemywał ją kilka razy dziennie, a po ośmiu dniach był zdrowy.

 

Przy podlewaniu diamentową wodą liczą się wewnętrzne zamiary. Jeżeli wlewam trochę wody do jeziora i myślę: „Świetnie, wszystkie chemiczne uprawy pogniją, super”, oznacza to, że nie robimy tego z serca. Jeżeli robimy to z lękiem, że mogłoby się tak stać, to również nie robimy tego z serca. Jeśli czujemy, że ta woda nas woła, to wlewamy ją i patrzymy, co się dzieje. Zawsze chodzi o to, aby wnosić życie. W aktualnych warunkach lepiej jest nie mieć nic do jedzenia, niż kontynuować wyniszczanie ludzi przy pomocy GMO… GMO to manipulacja. Możliwe jest wpisanie programu do DNA. Możliwe jest wprowadzenie komputera wewnątrz komórki białka i wstrzyknięcie go za pomocą szczepionki: nikt tego nie zauważy. A wtedy można ze statku kosmicznego wprowadzić wam program mentalny. To toczy się przynajmniej od dwóch lat.

 

Woda nie działa bez zgody człowieka, który ma być leczony lub potrzebuje pomocy. Do tego jeszcze człowiek ten musi pić wodę, aby uzyskać wyniki. Nie jest możliwe wkładanie intencji do wody za kogoś innego, oprócz np. niemowlęcia, psa, kociaka lub osoby chorej umysłowo, która nie potrafi się sama wyartykułować; ale w tym przypadku czuje się to, nie tak, jak przy radionice, gdzie zawsze można działać za pomocą mocy. Woda diamentowa znajduje się jednak ponad światem mocy. Radionika jest czymś dobrym, jest jak młotek, którym wbija się gwoździe, ale można też młotkiem uderzyć kogoś do utraty przytomności.

 

Nauka idzie nieustannie do przodu, ale nauka reprezentowana na uniwersytetach i prezentowana w naukowych czasopismach, to tylko okruchy, którymi się nas łaskawie karmi. Mimo tego wszystkiego stwierdzamy, że idzie to znacznie dalej, ponieważ od lat 1943-1945 nauka jest na wysokim poziomie, znacznie wyższym, niż potrafimy to sobie wyobrazić. Najlepsi naukowcy odkryli od tamtego czasu tunel czasowy, wiedzą, jak podróżować przez przeszłość i przyszłość, znają pionowy czas. Wszystko to jest w toku, istnieją na ten temat zapiski. Ale utkną w 2012 roku, tam istnieje ściana (patrz na stronie www.wingmakers.com).

 

Jeśli chodzi o intencje, to nie należy kłaść ich do butelki, to nic nie daje, bo po trzech godzinach intencja ulega automatycznemu wymazaniu. Należy formułować je do szklanki, na głos, chyba że jesteście w biurze i boicie się, żeby nie uważali was za stukniętych. Wtedy róbcie to bardziej dyskretnie, dobrze skoncentrowani i powiedzcie: „Mam taki czy taki zamiar”. Co dzieje się w takim przypadku? Dzieje się coś, co dzieje się zawsze, gdy mówicie do swojego dziecka lub do sąsiada: z waszego splotu słonecznego wychodzą energie, które są magazynowane w wodzie w formie kolorowych pęcherzyków, które mogą widzieć osoby jasnowidzące. Te barwne pęcherzyki nie mieszają się ze sobą. Gdy wypijecie wodę, przesyłacie do wewnętrznej części waszego DNA informację, która będzie stopniowo zmieniać waszą bazę danych i tym samym umożliwi rebelianckim komórkom słuchanie króla lub królowej, którym/którą jesteście.

 

Można formułować intencje bez posiadania diamentowej wody. Zaletą diamentowej wody jest to, że zachowuje się jak trubadur, który idzie do każdej komórki i mówi „Słuchajcie, słuchajcie, król postanowił teraz, że będziecie go słuchać, macie być pozytywne i zgodne, aby zebrać siły i zjednoczyć się”. Ma to większą moc i dzieje się wiele szybciej. Zamiar, którego realizacja trwałaby normalnie rok, daje – po włożeniu go do diamentowej wody – rezultaty już po siedmiu tygodniach (a czasem nawet wcześniej, zależy to od wagi i wieku rozwiązywanego problemu) w odniesieniu do sytuacji, z którą jesteście konfrontowani, bez zmiany w zachowaniu osoby, która stoi naprzeciwko was, bez potrzeby korygowania czegoś w samym sobie, ponieważ w tym wymiarze nie jesteśmy w kategoriach dobra i zła. Nie wydajemy wyroków, ponieważ nic nie jest ani dobre ani złe, czyli nie trzeba nic korygować. Nie jest konieczne mówienie komuś: „Posprzątaj swoje rzeczy”. To przeszłość, jeżeli to się robi, nie jest się w miłości. To trudne, nadal jeszcze nie zawsze mi się to udaje!

 

Nawiasem mówiąc mam tutaj wydaną właśnie książkę „Wieści z wody„, zawierającą zdjęcia kryształów, powstałych ze schłodzonej do -5 °C wody, podobnych do kryształów śniegu. Japończyk Masaru Emoto wykonał te zdjęcia za pomocą mikroskopu i widać na nich, że jeśli przed zamrożeniem podda się tę wodę np. działaniu muzyki lub kolorów albo opisze się buteleczkę słowami, takimi jak np. Hitler lub matka Teresa, a następnie zrobi się zdjęcia tych kryształów, będą się one całkowicie zmieniały, odpowiednio do napisów na butelce. Jeżeli powie się wodzie: „Nie lubię cię, jesteś głupia, zabiję cię” lub „Kocham Cię, jesteś piękna”, otrzymuje się całkiem różne kryształy. W książce jest zdjęcie po powiedzeniu wodzie: „Zrób to – do it”. Widzimy, że kryształ jest zdeformowany, wygląda prawie diabolicznie. Dokładnie to dzieje się, gdy wydajemy komuś jakieś polecenie. Innymi słowy wprowadza się zniszczenie do aury i do płynów ustrojowych tego człowieka, udowadniają to zdjęcia! To zniszczenie jest również naszym zniszczeniem, ponieważ ten drugi jest częścią nas.

 

Wszystko ma wspomnienia. Czym właściwie jest wspomnienie? Jest to wibracja, którą zachowuje atom, komórka w trakcie swoich doświadczeń reinkarnacyjnych. To dla mnie jest wspomnienie. To wspomnienie jest siłą rzeczy mentalne i emocjonalne. Emocjonalne prowadzi do reakcji, mentalne kieruje lub kontroluje reakcje – to zależy.

 

Jeśli mówicie do dziecka: „Proponuję, żebyś posprzątał swój pokój”, nie jest to polecenie, lecz propozycja. W tym przypadku jest to miłość, ponieważ przekazujecie swojemu dziecku strukturę, wiedząc, że to dziecko – nawet jeśli ma w sobie piękne światło, wspaniałą intuicję i spontaniczne strony dzieciństwa – reinkarnowało się w świecie, w którym istnieje forma. Ciało ma formę. Istnieją prawa, prawo ciężkości, których nie można pominąć – chyba że weźmiemy samolot, ale wtedy przyczyniamy się do zanieczyszczenia środowiska. Jeśli jednak coś proponujecie, jesteście w miłości, ponieważ możecie zaproponować dziecku sprzątnięcie piżamy, posłanie łóżka, aby nauczyć je pewnej dyscypliny. Tu nie chodzi już o dobro albo zło, to coś innego. Nie liczy się samo działanie, ale kryjąca się za nim intencja. W takich przypadkach dzieci są cudowne, ponieważ reagują odmową, gdy tylko coś dzieje się nie z miłości, to jest automatyzm, nigdy się nie mylą.

 

*

 

 

*                                             *

 

 

Pytanie tradycyjnego piwowara, produkującego piwo przy użyciu diamentowej wody.

Diamentową wodę można pić bez intencji. Jeżeli macie diamentową wodę w domu i piją ją wasi goście, nie ma z tym żadnego problemu. Nic im się nie wciska na siłę. Piją to, tak jak piją Vittel, Evian czy inną wodę. Jeśli są na to otwarci, można im powiedzieć, że ta woda jest trochę inna, ponieważ ma specyficzną energię. Ale piwowar, który chce wytwarzać piwo przy użyciu diamentowej wody? Czemu nie? W tym przypadku w grę wchodzi Pana sumienie, a nie moje. Jeśli Pan to robi, to na pewno jest to dla Pana w porządku. Wiem, że ja bym to zrobił, ale to jest kwestia świadomości. W każdym razie w przeciągu następnych 15 lat cała materia, świat roślinny, ciecze tutaj na Ziemi będą na tym samym poziomie wibracji, co woda diamentowa, a prawdopodobnie nawet wyżej.

 

Jeśli jakiś gość co trzy miesiące podczas posiłku napije się diamentowej wody, nic nie będzie się działo. Ale jeśli ktoś, kto nie prowadzi wewnętrznych poszukiwań, będzie zaglądał codziennie i pił pół litra tej wody – może to być dziecko w odwiedzinach lub po prostu sąsiad – to po trzech do sześciu miesięcy będzie można zauważyć niewielkie zmiany w zachowaniu. Gość nie będzie tego świadomy, ale Wam to powie. Na przykład: „Wiesz co, spotkałem przyjaciela z dzieciństwa. Właśnie spotkałem przyjaciela, którego nie widziałem od 20 lat.” A wy będziecie wiedzieć, że wydarzenie to spowodowała diamentowa woda. Albo mógłby nagle zakończyć trwający od 20 lat spór sądowy o spadek. Zobaczycie, że nastąpił jego rozwój. Być może ten ktoś natknie się na ciekawą książkę… Przekonacie się, że będą się zdarzać dziwne rzeczy.

 

Możecie wyjść z założenia, że osoba, która regularnie pije u was wodę, stanowi waszą część – będę mówił o tym jutro podczas kursu. I jeżeli przeprogramujecie to, co ta wasza część wam pokazuje, siłą rzeczy zmieni się i ona. To jest historia siatki i skutków, o których uprzednio mówiliśmy.

 

Uwaga osoby, że gdy dawała ludziom buteleczki z diamentową wodą, dawała ją z zamiarem, aby woda im pomogła, i to funkcjonowało.

 

Naturalnie. Widzimy tutaj, że przy tej  wodzie nie ma żadnych reguł. Mówię wam o rzeczach, ale być może są one trafne. Mówię to, zgodnie z informacjami, które otrzymuję od użytkowników, ponieważ robiąc tę wodę nie wiedziałem do czego ma służyć, nie miałem pojęcia. Bardzo prawdopodobne jest, że terapeuci lub ludzie, którzy troszczą się o innych, mają specjalny talent. Z pewnością ma to miejsce w pani przypadku i jeśli do tego jeszcze wypowiedziała pani bardzo ogólną intencję, nie było w tym żadnej mocy, dlatego funkcjonowało. Dała pani tę wodę z miłością, aby ludzie ci mogli włożyć w nią osobiste intencje, jeśli by tego sobie życzyli. Ale pani zamiar był ogólny, dlatego automatycznie coś się stało. I w tym przypadku, jak sama pani powiedziała, dała pani tę wodę nie komuś tam, ale ludziom, którzy mieli już w swoich sercach określony potencjał.

 

Na przykład w Wogezach, w okolicy Metz, Thionville, żyje 83-letnia kobieta, która otrzymała od córki diamentową wodę. Z powodu artrozy miała powykrzywiane palce, co bardzo jej przeszkadzało, bo dużo robiła na drutach i wyszywała. Jednak od roku nie mogła już tego robić. Każdego dnia piła półtora litra diamentowej wody i po niecałych trzech miesiącach palce wyprostowały się. Spytałem córki, jaką kobietą jest matka. Odpowiedziała ona: „Jest kobietą, która potrafi zachwycić się kwiatem, kociakiem czy niemowlęciem, jest kobietą o niezwykle silnej wierze”. Odpowiedziałem jej: „Dlatego to zadziałało”. Musicie nawiązać związek partnerski z tą wodę, musicie to czuć.

 

W tej samej okolicy żyje dziecko, które zachorowało na białaczkę. Ma cztery lub pięć lat, i gdy babcia przyniosła mu tę wodę, powiedziała mu: „Wiesz, ta woda jest specjalna, być może pomoże ci w chorobie”. Dziecko popatrzyło na wodę i powiedziało: „Wiesz babciu, ja znam tę wodę, to woda od Jezusa”. To, co dziecko powiedziało, było bardzo wzruszające. Widać, że dzieci i zwierzęta czują tę wodę. Niektórzy nie czują nic. Inni natychmiast po otrzymaniu wody dostają gęsiej skórki na całym ciele. Myślę, że związane jest to z rodzinami dusz, które jej potrzebują. I jak już Pani to tak pięknie powiedziała, nie każdy będzie ją miał! Gdy macie dwójkę dzieci, jedno powie: „Nie, nie chcę jej”, drugie zaś: „Tak, chcę ją natychmiast”. Dlaczego? Dlatego że ta woda oddziałuje na konkretną rodzinę dusz, taką, która nie stoi ponad innymi, ale ma określony kolor, być może to ci z pustyni Negew, o których uprzednio mówiłem.

 

Uwaga osoby, mówiącej o tym, że woda ma zdolność rozwijania miłości i równoważenia pewnych aspektów osobowości.

Być może musisz rozwinąć swoją kobiecą stronę, a woda pomoże ci przy tym. Innym da więcej jasności i możliwości rozróżniania. Znam ludzi, którzy mi powiedzieli: „Przedtem potrzebowałem bardzo dużo czasu, aby zobaczyć, co powinienem zrobić, dzisiaj idzie to o wiele szybciej, szybko rozumiem, że mam kupić tę książkę albo zrobić zakupy w tym sklepie, albo że mam kupić ten dom; wzrosła moja umiejętność rozróżniania, wszystko idzie szybciej.”

 

Dla innych wygląda to inaczej. Na przykład 19-letnia córka Marii zmieniła szkołę w trakcie roku szkolnego. Po prostu nie chciała się już uczyć. Mimo że bardzo lubiła swoje studia logopedii i bardzo dobrze się uczyła. Wszystko dobrze szło. Przez półtora miesiąca piła diamentową wodę, a następnie zdecydowała się na przerwanie studiów, nie dotrwała nawet do czerwca. Następnie całkowicie zmieniła kierunek. Nie oznacza to, że tak by się w innym przypadku nie stało, ale stało się to wcześniej. Widzę moją 17-letnią córkę, która pije diamentową wodę. Gdy ma jakiś problem, np. ze swoim przyjacielem, idzie w swoje wnętrze, nastawia dekodowanie lub deprogramowanie i automatycznie w trakcie kolejnej rozmowy z nim, dochodzi do dialogu, następuje odkrywanie rzeczy, ona zaczyna rozumieć, on również – i sprawa zostaje załatwiona; idą krok dalej w swoim związku. I to jest cudowne.

 

Pytania na temat działania wody

Działania, czy to pozytywne, czy negatywne, to zawsze tylko to, co się widzi. Choroba, reakcja, to wyraz samoozdrawiania waszego ciała. Ponieważ jesteście młodzi i silni, dochodzi do gwałtownych reakcji. Jeżeli np. dacie diamentową wodę dziecku, które ma „zamulony” organizm, może dojść do gwałtownych reakcji. Może ono na przykład po 14 dniach mieć silny napad gorączki. Nie dawajcie żadnych antybiotyków, róbcie to jak psy i koty. Czy obserwowaliście kiedyś, co robią psy i koty, gdy są chore? Przestają jeść, piją nieco wody i żują źdźbła trawy, aby oczyścić przewód pokarmowy. Róbcie to samo ze swoimi dziećmi: niewielkie opróżnienie, lekko przeczyszczający napar z ziół i dwudniowa dieta z jabłek, albo nawet bez jedzenia, tylko woda, diamentowa w tym przypadku, i choroba mija. Ciało zdrowieje samo, ponieważ mieszka w nim Bóg.

 

Uwaga osoby, która ma niewielkie problemy przy piciu diamentowej wody

Jeżeli przy piciu diamentowej wody występują na początku niewielkie problemy, np. bóle głowy, oznacza to, że w mózgu znajdują się krystaliczne toksyny, podobne do złogów w kranie, i że zaczynają się rozpuszczać. Gdy się rozpuszczają, krew staje się kwaśna jak ocet i to powoduje bóle głowy. Następnie idzie to niżej, i gdy wiele z tych toksyn idzie niżej, może dojść do porządniej anginy, ale potem nie będziecie już mieli bólów głowy i będziecie również lepiej widzieć. Nie będziecie potrzebować już okularów.

 

Pytanie: „Jak można nawodnić dwa hektary ziemi diamentową wodą”?

Odpowiedź nie jest taka prosta! Tutaj macie 0,33 l diamentowej wody roślinnej. Wlewacie ją do wiadra z dwoma lub trzema litrami wody i zostawiacie na 2-3 godziny; wtedy otrzymacie tę ilość diamentowej wody roślinnej. Z tych trzech litrów możecie wyprodukować 25, 30, 40 a nawet więcej litrów. Na ogół mówię ludziom, że mają dać przynajmniej 10 % diamentowej wody, ale nie należy traktować tego dosłownie. Znacie przecież ten przykład półtora litra w zbiorniku 400.000 litrów! Radzę, aby zachować te 10 %, by mieć pewność, że po dwóch godzinach macie znów diamentową wodę. Jeżeli więc nawet wlejecie trzy litry diamentowej wody do 100-litrowego zbiornika na całe popołudnie, to otrzymacie 100 l diamentowej wody.

 

Nie wiem, jak to funkcjonuje w rolnictwie, gdy macie zbiornik z otworami lub spryskiwacze. Co na pewno należy robić, nawet w małych ogródkach lub w ogrodach, to nie podlewać ciągle, ponieważ woda ta pomnaża się z wodą deszczową. Podlewajcie od czasu do czasu, gdy tak czujecie, gdy odczuwacie, że jakieś miejsca waszego ogrodu lub pola są nieco słabsze, tam gdzie warzywa, pszenica lub kukurydza są słabsze, mają mniej siły, wyglądają na mniej żywotne. Działajcie według swoich odczuć. Jeśli będziecie pracować z diamentową wodą, będzie ona was wołać, poczujecie to.

 

Wiecie, Maria i ja mamy nieco diamentowej wody w butelce z rozpylaczem. Możecie nią spryskać twarz, gdy jedziecie przez 12 godzin nocą i jesteście zmęczeni. Zamiast pić kawę, rozpylcie ją na twarz; stymuluje ona wszystkie nerwy prowadzące do móżdżku i pozwala utrzymać dobrą formę. To jest przykład. Możecie jej także dodać do wina, tak że alkohol będzie działał mniej toksycznie. Jestem smakoszem, piję wino, jem mięso, nawet palę papierosy, ale jem również owoce, biologiczne, i poszczę. To brzmi nieco paradoksalnie, nieprawdaż?

 

Mogę was zapewnić, że jeśli dacie wodę do wina, do kawy lub do talerza (co przy okazji powoduje, że ludzie trochę dziwnie na nas patrzą, ale cóż…), to dochodzi do podniesienia, do odtrucia, co powoduje lepsze trawienie i nie dochodzi ani do rozwolnienia ani do zatwardzenia, co działo się niegdyś u mnie, gdy za często jadłem z puszki lub z mikrofalówki. Możecie też w ten sposób stosować tę wodę.

 

Pytanie: „Czy możliwe jest, że woda rozkłada się, jeśli zbyt długo będzie stała w plastikowym pojemniku w silnym słońcu, takim jak dzisiaj”?

Być może trochę, nawet jeśli woda transformuje toksyny plastiku, które potem przejdą do wody. Wiecie, że ludzie na wschodzie Francji dodali diamentowej wody do basenu, który przykrywali na noc plastikową folią, aby woda w basenie nie ochładzała się za bardzo? Po czterech czy pięciu miesiącach folia była podziurawiona. Dlaczego? Dlatego że diamentowa woda rozkłada plastik. Ale możecie używać pięciolitrowego plastikowego kanistra do podlewania roślin diamentową wodą roślinną, ponieważ do rozłożenia całego plastiku potrzeba roku lub dwóch.

 

Jednakże jeśli woda przeznaczona jest do picia, należy zmieniać plastikowe butelki co 8 do 14 dni i unikać stawiania ich w słońcu. Szklane butelki nie stwarzają problemów. Możecie nawet wykonać eksperyment, stawiając butelkę z diamentową wodą na słońcu z prośbą, aby diamentowa woda pobrała elementy światła słonecznego, których potrzebujecie. Możecie wystawić ją na działanie muzyki Mozarta, muzyki medytacyjnej lub dźwięku mis tybetańskich, aby przyjęła te częstotliwości, ponieważ bardzo wrażliwie reaguje na muzykę; woda ta została wykonana przy pomocy muzyki. Możecie ją postawić obok obrazu, możecie z nią eksperymentować. W Quebec mieszkają malarze, którzy używają jej do farb akwarelowych i malują nimi rzeczy, które nie są dla nich typowe. Czasem nawet używają kolorów, których właściwie nawet nie lubią. Przesuwając dłonie nad tymi obrazami można czuć te energie.

 

Bawcie się więc nią. Wody można używać do okładów, do maści na wypryski, oparzenia, zwichnięcia – po użyciu odpowiedniego kompresu znacznie szybciej ustępują obrzęki w zwichniętych miejscach. W Paryżu mieszka osteopatka pracująca z energiami. Zajmuje się kinezjologią i reiki i miała przypadek młodej kobiety, u której pięć-sześć posiedzeń kinezjologicznych u innego kinezjologa nie dało żadnego rezultatu. Powiedziała mi: „Nagle wpadłam na genialny pomysł.” Miała małe, hermetyczne plastry, których używała wcześniej do homeopatycznych leków. Powiedziała tej 32-letniej kobiecie, która od miesiąca miała bardzo bolesną blokadę w dolnej części kręgosłupa: „Słuchaj, nie mogę nic więcej dla ciebie zrobić, nie rozumiem, co z tobą się dzieje, nikt nie wyciągnie cię z tego. Na ten plaster dałam specjalną wodę, przyklej go do klatki piersiowej.” Po 24 godzinach wszystko znikło. Była całkowicie uleczona, odblokowana. Osteopatka nic z tego nie zrozumiała. Zrobiła kolejne badanie i stwierdziła, że energetycznie ze strony kości i mięśni było wszystko w porządku.

 

Sami widzicie, że to bardzo, bardzo dziwne. Jeżeli macie jakiś problem zdrowotny lub trudny problem psychologiczny, lub coś innego, woda być może was nie uleczy. Ale może was zaprowadzić do odpowiedniego terapeuty, który wam pomoże i rozpozna problem, lub zaprowadzi was do jakiejś książki lub przyjaciela, u których uzyskacie odpowiedź. Poprowadzi was, nie potrafi wszystkiego sama zrobić, ale pomoże wam.

 

Pytanie: „Czy mogę wstawić wodę do lodówki lub ją gotować?”

Tak, można ją bez problemu wstawić do lodówki. Możecie również gotować na niej swoje jarzyny, a nawet wkładać zamiary do garnka stojącego na płycie kuchennej; to funkcjonuje.

 

Pytanie: „Czy mogę ją rozpylać w pomieszczeniu terapeutycznym”?

Tak, zachęcam was do tego, na przykład w mieście, gdzie nie macie szczęścia mieć tak dobrego powietrza, jak tutaj. Wcześniej trzeba było stale otwierać okna, żeby wpuścić świeże powietrze. Teraz mam małe urządzenie, które odparowuje wodę. Wlewam tam diamentową wodę, czasem dodaję kilka kropli olejków eterycznych, żeby pachniała, z zamiarem, aby powietrze zostało wzbogacone w tlen i oczyszczone. Od tego czasu nie musimy już wietrzyć. Powietrze stało się lżejsze, bardziej subtelne i naprawdę czuć różnicę. Czasami nawet medytujemy kilka minut, aby zmienić ruchy grawitonów, tych cząsteczek, które przenoszą siłę grawitacji. Mogę was zapewnić, że podczas tej krótkiej medytacji, którą przeprowadzaliśmy, gdy woda odparowywała wraz z zamiarem, znajdującym się w powietrzu, czuliśmy, jak zaczynają odłączać się i dematerializować części naszego ciała energetycznego. Ta woda jest naprawdę żywa. Możecie z nią rozmawiać tak, jak rozmawiacie z kotem, z dzieckiem lub ze swoim aniołem! Ona żyje! I nawet ma instynkty macierzyńskie.

 

Odpowiedź na pytanie:

Jeżeli człowiek dostaje raka skóry przez słońce, jest to spowodowane tym, że nosił go w sobie a słońce wydobywa go na wierzch, demaskuje go swoją miłością. Wszystko, co manifestuje się jako choroba, jako działania kryminalne, wojny, ludobójstwo i gwałty są wrzodami, które obumierają, aby wyczyścić brud ludzkości i przeprowadzić ją w inny wymiar. Wszystko jest całkowicie niezwykłe.

 

Pytanie: „W niewidzialnym świecie nie jest dozwolone „okupowanie” drugiego człowieka, mówił pan już o tym. Czy może pan to bliżej wyjaśnić?”

Chodzi o znane już „zbawienie”, które biorą sobie ludzie, znajdujący się w pobliżu pewnych awatarów, tak jakby szli do źródła. Istnieją więc ludzie, których mogą posiąść byty, istoty z zaświatów, u których stopień rozwoju świadomości nie jest jeszcze wystarczający i którzy jeszcze łakną materialnych rzeczy, korzyści albo po prostu posiadania. Wtedy aby uzyskać pożywienie używają ludzkiego ciała. Wiecie tak samo dobrze, jak ja, że alkoholicy i narkomani są pełni pasożytów. Pasożyty te nie mogą pić dobrej whisky, dlatego używają ludzkiego ciała, aby cieszyć się przyjemnością upicia się i trzymają się ludzi jak rzep lub jak płaszcz. Jakiś czas temu miałem okazję troszczyć się o coś takiego, w owym czasie, gdy moja energia pozwalała mi polować na nie. Teraz chodzi o to, aby moja obecna świadomość zrozumiała, dlaczego przyciągnęła to. Jest to również jak gdyby celem wody diamentowej; żeby człowiek osiągnął stan świadomości, zrozumienia, w którym może rozpoznać, że to, czego właśnie doświadcza, jest dokładną projekcją wspomnień i częstotliwości jego podświadomości, które przez niego przechodzą bez jego wiedzy. Dlatego nie jesteśmy wolni.

 

Jeżeli na przykład ktoś ciągle jest okradany, a to walizka na dworcu, a to portfel, innym razem samochód, oznacza to, że znajduje się we wspomnieniach kradzieży, które promieniują i prowokują reakcję otoczenia, która je wyraża. Ale ci, którzy to wyrażają, są żywieni przez podświadomość tej osoby: to ona ich żywiła. Jeśli kobieta zostanie zgwałcona na ulicy, to zawsze jest tak samo: nie ma winnego i ofiary, mimo że chce się nas do tego przekonać. Nawiasem mówiąc konieczna była dla nas wiara, ponieważ było to koniecznością w zwierzęcym stanie, w którym się znajdowaliśmy, że istnieją winni i ofiary, wybawcy i ciemiężyciele.

 

Jednak teraz musimy wyjść z tego schematu, ponieważ to jest kluczem do szczęścia: przestać być ofiarą, ciemiężcą, wybawicielem! Ale wszyscy mamy te wspomnienia w sobie, ponieważ tak długo żyliśmy w tym filmie. Teraz musimy spróbować go opuścić, krok po kroku. Nie dzieje się to z dnia na dzień.

 

W wypadkach, gdy istoty biorą w posiadanie indywidua, woda diamentowa rzeczywiście pomaga. jest to praca, którą można wykonać z osobą, która znajduje się w takiej sytuacji, jeżeli jest na to gotowa i to przyjmie… Jeśli pozostanie w świadomości dobra i zła i powie: „Ta istota jest zła, jest diabelska, ciemna, …”, będzie tę istotę żywić. I żywiąc tę istotę swoim negatywizmem i potępieniem wzmacnia ten byt jeszcze bardziej. Nie zalecamy tu postępowania w stylu inkwizycji, włożenia jej lejka do ust i wlania pięciu litrów diamentowej wody! Lepiej poczekać na odpowiedni moment, aby z tą osobą porozmawiać, powiedzieć jej: „Jeśli chcesz, to mam tutaj wodę, która może ci pomóc, ale najpierw musisz zrobić krok. Musisz zrobić ten krok, aby zrozumieć i w pokorze przyjąć, że być może w innym życiu za bardzo naraziłeś się komuś, zamiast iść swoją drogą.” To mogłoby być również tak, znałem już takie przypadki. A jeśli to nie jest pewne, jeśli to tylko hipoteza – ponieważ nie jest się zawsze wystarczającym medium, aby wiedzieć, co się naprawdę dzieje – przez fakt, że człowiek ten otworzy swoje serce na pewnego rodzaju pokorę woda diamentowa pomoże mu uwolnić się od tej istoty a ponadto również ta istota rozwinie się.

 

Jednakże większość „okupowań” to przypadki nie tak spektakularne, pomijając kilka wyjątków. Są to istoty z zaświatów, które całkowicie się pogubiły, nie mają ojczyzny, są tutaj i żebrzą o energię nie wiedząc, dokąd mają iść. Wtedy trafiają na kogoś, kogo częstotliwość im odpowiada; wtedy podejmują decyzję przyklejenia się do tej osoby, aby poczuć się lepiej, podobnie jak dziecko, które szuka matki; nie rozumiejąc, że w ten sposób zabiera energię od tej osoby. Jeśli istota ta zmarła na raka, to osoba ta też go dostanie, po 14 lub 15 latach, lub po 21 latach, ponieważ istota ta przekaże swoją nie uleczoną jeszcze aurę oraz wszystkie jeszcze chore ciała subtelne osobie, którą okupuje.

 

Ale jeśli ta osoba przyciąga taką istotę, oznacza to, że ma z tym coś wspólnego; od początku miały podobne energie karmiczne. Każdy przypadek jest inny. Ale prawdą jest, że ta woda może wiele pomóc, gwarantuję to wam. Przekonajcie się sami. Na przykład Maria pomogła zmarłej matce, której proszącą o pomoc obecność odczuliśmy kilka tygodni po jej śmierci. Przez 9 dni Maria wkładała do swojej szklanki diamentowej wody intencję, aby jej własne energie pomogły matce i uleczyły ją, tak by jak najszybciej mogła opuścić świat astralny. Chodziło więc o to, aby uleczyć jej matkę za jej pośrednictwem, a woda diamentowa przyspieszyła ten system. W tym dniu jej obecność nie była już odczuwalna. Od tego dnia wszystko jest już w porządku i wiem, że opuściła ten poziom, poziom bezdomnych i poszła dalej.

 

Zbierajcie własne doświadczenia, zachęcam was do tego. Na pewno sprawi to wam przyjemność. Ta woda nie stanowi żadnej metody; ma to być raczej zabawa. Możecie mieszać ją z sokiem pomarańczowym lub cytrynowym, możecie wlewać ją do ubikacji… Róbcie, co chcecie. To coś radosnego i dziecinnego…

 

Odpowiedź na pytanie:

Tak, jeśli pije się tę wodę, to kodowanie pozostaje również w moczu.

 

Odpowiedź na pytanie:

Niektórzy twierdzą, że siła wody maleje w środkach transportu publicznego, np. samolotach, pociągach, samochodach. Ale ponieważ powiela się, podobnie jak chleb Jezusa, mamy tu w rzeczywistości z czymś szczególnym do czynienia. Być może wkrótce dowiemy się o tym czegoś nowego, ponieważ Drunvalo Melchizedech wziął ją, gdy w maju (2001) jechał do Paryża i tam oddał ją do analizy do trochę bardziej „otwartego” laboratorium. Dotychczas nie otrzymaliśmy żadnych wyników.

 

Uwaga uczestnika: „Należałoby przeanalizować ją za pomocą aparatu Kirlianowskiego.”

Tak, ale w rzeczywistości zobaczymy zdjęcie człowieka, który ją fotografował, a nie wody. Odbywa się to tak, jak z anteną Lerchera. I nawet po zrobieniu zdjęć kryształków diamentowej wody widoczna będzie świadomość tego, kto te zdjęcia robił; to jest inne, ponieważ z tą wodą znajdujemy się w piątym wymiarze.

 

Gdy ludzie proszą mnie o wodę, napełniam ją do małych butelek wody mineralnej Vittel, bo jest to praktyczne. Jak wiecie, nie robię z tą wodą interesów, ponieważ jest darmowa, więc nie mogę też iść do sklepu i kupować flakoników. Kupuję je w supermarkecie w ośmiopakach, transformuję na wodę diamentową i wysyłam. Lepiej jest przechowywać wodę w butelkach szklanych, jeśli jednak używacie butelek plastikowych, należy wymieniać je co osiem do dziesięciu dni. Nie jest konieczne stosowanie kupionej wody, można to robić także z wodą z wodociągu, nie będzie przez to gorsza, zapewniam was.

 

Ktoś wziął kiedyś wodę zawierającą azotany, miała rzeczywiście ostry zapach. Ale ten ktoś nie zachorował po wypiciu diamentowej wody wyprodukowanej z wody z azotanami.

 

Odpowiedź na pytanie:

Pewien człowiek, który jest trochę większym medium niż ja, opowiedział mi, że jeśli podczas jedzenia postawi swoją butelkę pośrodku stołu, widzi, jak żywność otrzymuje dużą ilość czerwonych, zielonych, niebieskich i żółtych promieni. Po naładowaniu żywności tymi promieniami zaczyna jeść. Czyli mamy tu do czynienia z aurą. Czują ją dzieci, zwierzęta, a szczególnie koty. Jeśli postawi się butelkę z diamentową wodą na stół, to koty wchodzą na stół i ocierają się o nią, ta woda sprawia im czystą przyjemność.

 

Jeżeli w kuchni na podłodze stoi sześciopak wody a na regale dwie lub trzy butelki diamentowej wody, dochodzi automatycznie do między diamentową wodą, która się tam znajduje – a nawet być może nie w tym samym pomieszczeniu, tylko np. w piwnicy – i wodą w sześciopaku. Stwierdzicie wtedy, że woda zakupiona przed południem w ciągu dwóch dni stanie się wodą diamentową bez konieczności mieszania. Mimo to róbcie to na wszelki wypadek. Zobaczycie, że woda tworzy czasem pęcherzyki, a czasem nie. Poznacie wtedy, że bawi się z wami, w zależności od waszych przeżyć i stanu waszej świadomości.

 

Pewna kobieta opowiedziała mi któregoś dnia: „Minęły już trzy miesiące, odkąd woda nie tworzy pęcherzyków. Zastanawiam się, czy nadal jest to diamentowa woda.” Odpowiedziałem jej, że tak. Dodała: „Ale w poniedziałek chciałam dać jej trochę przyjaciółce. W dniu, w którym przygotowałam dla niej butelkę, we wszystkich moich butelkach były pęcherzyki.” Odpowiedziałem jej, że nie rozumiem tego, ale że tak po prostu jest, nic na to nie poradzę. Ta woda jest kapryśna, być może nawet trochę łobuzerska, czasem ma pęcherzyki, a czasem nie…

 

Pytanie: „Jeżeli podleję diamentową wodą moje pelargonie, które od dłuższego czasu zasilałam nawozem, czy zniszczy je to, zgodnie z tym, co było uprzednio mówione?

Nie można tego przewidzieć bez wypróbowania. Zależy to od stopnia słabości, który osiągnęły pelargonie. Jeśli można je jeszcze uratować, to zregenerują się, mogą nawet zmienić kolor, ponieważ bardzo często kolory roślin kupowanych w kwiaciarniach są wytwarzane chemicznie. Do korzeni daje się barwniki. Widziałem to na przykładzie pelargonii Marii. Na balkonie wynajętego mieszkania ich kolor zmienił się po dwumiesięcznym podlewaniu raz-dwa razy w tygodniu: z czerwonego na delikatny różowy. Kwiaty te powracają więc do swego naturalnego stanu. Słyszałem to też od innych ludzi.

 

Ale znam też przypadki, gdy kwiaty podlewane diamentową wodą obumarły. Działo się tak, ponieważ są to rośliny stanowiące odgromniki dla zbyt mentalnych lub zbyt ciężkich energii, pochodzących z zachowań właściciela. Nie znam się na tym zbyt dobrze, ale istnieją rośliny i drzewa, stanowiące odgromniki dla określonych rodzajów myślenia, sympatii, emocji a nawet nieco ciemniejszych energii. Rośliny i drzewa czasem zbierają energie i czyszczą naszą aurę. Ale jeśli roślina jest zbyt zanieczyszczona, na przykład przez nawozy, to będzie coraz słabsza, i podlewanie diamentową wodą zniszczy ją – na szczęście dla rośliny.

 

Efekt może być także przeciwny. Na przykład we Włoszech, w górach na północ od Turynu drzewa morelowe obsiane pasożytami pożerającymi kwiaty i liście opryskiwano diamentową wodą. Nie wiem, jak często było to robione, w każdym razie po dwóch miesiącach na drzewach nie było żadnych pasożytów.

 

Pytanie: „Czy tabletka antykoncepcyjna traci skuteczność, gdy pije się diamentową wodę?

W zasadzie nie jesteśmy dalej, niż przed rokiem. Nadal tego nie wiemy. Ale ponieważ wiem, że woda jest mądra, jestem przekonany, że nie skasuje działania tabletki, jeśli nie ma ono zostać skasowane. Z drugiej strony mogę Wam coś powiedzieć. A mianowicie, że kobieta, która nie pragnie dziecka i jest świadoma, że posiada tę moc, nie powinna się bać. Może odbyć stosunek seksualny podczas jajeczkowania i nie zajść w ciążę. Chyba że w jakimś momencie jej świadomość obniży się, spadną jej wibracje; wtedy może wpaść w pułapkę. Zademonstruję Wam to.

 

Jakiś czas temu, było to w roku 1986, wynająłem mały domek z ogrodem. Nieprzyjemne z trawnikiem było to, że były krety, które kopały pagórki i koszenie trawy wymagało podwójnej ilości czasu. W owym czasie zwróciłem się więc do grupy dusz, która inkarnowała się w te krety. Powiedziałem: „Bardzo was lubię, bo wiem, że swoimi podziemnymi tunelami wykonujecie świetną pracę w celu dostarczenia tlenu do ziemi, i to jest wspaniałe. Ale bardzo pomogłoby mi, gdybyście mogli pójść gdzie indziej od marca do października. A później, w zimie możecie wrócić do mnie i robić, co możecie, wykopać wszystkie dziury, jakie chcecie; nie przeszkadza mi to.” I to zadziałało. Od tej chwili, w której sformułowałem ten rodzaj prośby, wypowiedziałem tę modlitwę ze środka mojego ogrodu, ani jeden kret nie wykopał pagórka w okresie koszenia. W następnym roku było tak samo. Ponowiłem swoją prośbę na wszelki wypadek, gdyby o niej zapomniały, nigdy nie wiadomo – ale żaden kret się nie pojawił, nic. Ale pewnego popołudnia, gdy nie czułem się dobrze, miałem depresyjny nastrój i nie byłem już w miłości, pojawiły się trzy krecie pagórki, ponieważ moja intencja straciła na sile; wtedy pojawił się też przeciwnik.

 

Mogę wam również podać przykład mojej 17-letniej córki. Jest adoptowana i pochodzi z Tahiti. Od przynajmniej dwóch lat ma kontakty seksualne, jest przedwcześnie dojrzała i nie chce brać tabletek antykoncepcyjnych; nie chce nic o tym słyszeć. Nie chce również nic słyszeć o czasie jajeczkowania. Twierdzi: „Powiedziałam swojemu wyższemu ja, że jestem za młoda na ciążę”, i to funkcjonowało. Ale pewnego dnia, gdy nie była już w miłości, przestało to działać zaszła w ciążę. Usunęła tę ciążę, to był jej wybór; a teraz ponownie stosuje ten system i zawierza swojej niezależności. Powiedziałem jej: „Teraz chyba zrozumiałaś lekcję, musisz pozostać w tym stanie miłości, ponieważ inaczej może się nie udać.” To jest odpowiedź, jaką mogę wam dać. Nic więcej nie mogę na ten temat powiedzieć.

 

Odpowiedź na pytanie:

Jak powiedział już ten mężczyzna, wszystko ma wspomnienia, nawet podkoszulek; czyli dom może mieć złą atmosferę, złe wspomnienia. W takich przypadkach ludzie dodawali diamentowej wody do butelek z rozpylaczem, używanych do mycia okien i spryskiwali ściany, sufity i podłogi, z intencją, aby zachowane w materiale ścian wspomnienia oczyściły się i uległy transformacji. Znam dwie lub trzy osoby, które to zrobiły, ponieważ wynajęły mieszkania na cele medytacyjne, i które naprawdę poczuły, o ile lżej zrobiło się po rozpyleniu tej wody. 

 

Możliwe jest również odparowanie wody. Należy wtedy głośno powiedzieć: „Chcę, aby wszystko się nieco bardziej oczyściło, stało się lżejsze i bardziej świetliste…”

 

Woda diamentowa działa zgodnie z potrzebami duszy. Będziecie to widzieć, gdy dacie ją komuś, kto jeszcze nie dojrzał do formułowania zamiarów. Nawet wy nie musicie wkładać za każdym razem intencji, nie ma to być jakaś metoda. Często całymi dniami piję diamentową wodę bez wkładania w nią intencji, albo intencja jest całkiem prosta, np. pozostać w dobrej formie, dobrze spać w nocy; proste, praktyczne, konkretne rzeczy. Czasem przychodzą również ważniejsze rzeczy, ale nie są jasne. W takich przypadkach proszę wodę o pomoc w poznaniu właściwej intencji: co powinienem sobie uświadomić: „Dzisiaj przeżyłem taką sytuację i nie rozumem, co ona oznacza. Mam zamiar jasno to zobaczyć”. I możecie być pewni, że tego samego wieczoru lub następnego dnia, albo dwa dni później dojdzie do wewnętrznego spostrzeżenia, które wszystko objaśni lub potwierdzi.

 

Można również prosić o zrozumienie. Jeśli ktoś prosi, aby woda uleczyła tę czy inną chorobę, to niech lepiej pójdzie do kościoła wyspowiadać się; wtedy sytuacja się poprawi. Z pewnością istnieją ludzie, którzy będą prosić o zniknięcie jakiegoś problemu i to nie będzie funkcjonować, bo pytali w egoistyczny sposób, w celu poprawy samopoczucia. Jednakże woda nie jest czopkiem, jej zadaniem nie jest łagodzenie dolegliwości bez poszerzenia świadomości.

 

Jeśli większość ludzi nadal będzie tak traktować diamentową wodę, to dostaną w twarz, co pozwoli im na zrozumienie! Ponieważ woda używana w ten sposób nic nie oznacza! Oczywiście ten człowiek będzie czasem używał tego języka, ale w swojej duszy osiągnął już wyższy poziom świadomości, i w tym przypadku jego prośba nie jest w rzeczywistości egoistyczna, nawet jeśli została sformułowana w egoistyczny sposób.

 

W tym wypadku woda jest subtelna, delikatna i nieoczywista. Dam wam przykład. Dotyczy on siedemdziesięcioletniej kobiety, która jest ciężko chora. Jest bardzo dynamiczna na spirytualnej drodze, ale w ogóle nie trzyma się ziemi, innym słowy upaja się emocjonalnie tymi „channelingami”, które – naturalnie cudownie – pochodzą od Archanioła Michała i wszystkich tych istot przez różnie kanały i media. Ludzie więc przychodzą, ona robi to i tamto, żyje jak mała dziewczynka, jest bardzo szczęśliwa i postrzega siebie jako osobę bardzo rozwiniętą. Nic jej nie mówiłem, pozwoliłem, by to się działo a ona zaczęła pić diamentową wodę. Oczywiście większość tych ludzi w ogóle nie wie, jak wkłada się intencję, ponieważ znajdują się jeszcze w katolicyzmie. Wcześniej była to święta Rita, święty taki i taki, teraz nie jest to ta sama lista przebojów, ale wychodzi na to samo. Piła więc diamentową wodę z egoistycznym zamiarem uwolnienia od choroby ciała. To nigdy nie funkcjonowało. Po piciu diamentowej wody przez trzy do czterech miesięcy wpadła w głęboką depresję. Przez siedem miesięcy nic o niej nie słyszałem i nawet zastanawiałem się, czy jest jeszcze przy życiu. Parę miesięcy później słyszałem od osób trzecich, że o niczym nie chce wiedzieć: żadnej drogi, żadnego rozwoju, nic więcej, wszystko zarzuciła. Teraz je, ogląda telewizję, idzie spać, przyjmuje kortyzon i koniec historii.

 

W rzeczywistości doznała niewiarygodnej pracy miłości. Diamentowa woda przywołała ją do rzeczywistości, aby tam zakotwiczyć ją w realiach. Krótko przed moim przybyciem tutaj zadzwoniła do mnie, aby mi opowiedzieć, co przeżyła. Powiedziałem jej: „Otrzymałaś piękny prezent. Teraz zamiast iść z płaczem do swoich aniołków, bierzesz odpowiedzialność na swoje barki i idziesz do przodu. I teraz diamentowa woda będzie działała.” Ta woda poszerzyła jej świadomość. Ale w jej przypadku trzeba było nieco więcej, ponieważ sama choroba nie wystarczyła do złamania jej! Potrzebowała jeszcze czegoś. Jest twardą osobą.

 

Widzicie, co można czasem przeżyć przez diamentową wodę, ale to raczej wyjątek. Jest to jedyny znany mi przypadek, gdy zdarzyło się coś naprawdę ciężkiego.

 

Pytanie: „Jaka jest natura tych trzech elektronów, które powodują, że z wody robi się atom diamentu?”

Według mnie mogą to być cząsteczki subatomowe, jak np. bozony. Niewiele wiem na ten temat. Bozony zostały hipotetycznie odkryte w roku 1967 przez dwóch fizyków, których nazwiska wyleciały mi z pamięci. Następnie zostały naukowo „spostrzeżone” w CERN w Genewie w roku 1993. Mam odczucie, że diamentowa woda zawiera te cząsteczki, te bozony, będące w rzeczywistości szczególnego rodzaju ziarnkami światła, podobnie jak fotony.

 

Wygląda na to, że bozony potrafią popsuć zabawę! Jeżeli nakryjecie stół z wizytówką dla każdego gościa, to goście automatycznie poszukają swojego miejsca. Bozony przyjdą i pozamieniają wizytówki; wprowadzą ruch w to całe towarzystwo. Być może należy to tak rozumieć, że diamentowa woda wrzuca ziarnko piasku w komórkowy mechanizm, działający jak robot, aby zachęcić daną osobę do transformacji i zmienić jej spojrzenie na życie… Zobaczymy to z czasem.

 

Pytanie: „Przeszlibyśmy więc z czasu liniowego do obiegowego lub wertykalnego?”

Tak, tu idziemy daleko, bardzo daleko. Musicie wiedzieć, że wszystko, co w przeszłości, w przyszłości i w teraźniejszości jest zjednoczone w ogniskowej czasu, że w tym trójkącie czasowym, gdy staje się coś tutaj, oddziałuje tam, również po tysiącach lat, zależnie od prędkości przestrzenno-czasowej, która znów jest zależna proporcjonalnie do prędkości wibracji, aktywowanych przez świadomość indywiduum. Innymi słowy przy wydarzeniu wywołanym teraz – jeśli mamy ciężką, animalistyczną świadomość, np. ssaka – wydarzenie komplementarne z przeciwnymi biegunami wróci sto-dwieście lat później. Jeżeli jednak nasza częstotliwość i wewnętrzny ruch odbywa się w świadomości, to wydarzenie komplementarne może wrócić już godzinę później.

 

W rzeczywistości na innych poziomach świadomości, w innych wymiarach, odbywa się to w taki sposób, że nie ma różnicy, czy wydarzenie odbędzie się za sto lat, za dwieście lat czy za godzinę, to jest to samo. I wygląda na to, że również tutaj, wewnątrz rytmu przestrzenno-czasowego, dochodzi do sekwencji liczb, które nawiasem mówiąc znalazłem i z którymi obecnie eksperymentuję mając na celu – mogę to tu spokojnie powiedzieć – zdeprogramowanie podświadomej płaszczyzny matki Ziemi. Musicie wiedzieć, że miejsce, gdzie się inkarnujemy stanowi zwierciadło leżących w nas wspomnień. Jak długo nie osiągniemy stanu mistrza, nie inkarnujemy się z własnej woli tam, gdzie chcemy. Wam pozostawiam wnioski, co może się stać, gdy zdeprogramujemy to, co leży pod ziemią.

 

Pytanie: „Czy za pośrednictwem fenomenu przyspieszenia rzeczy, który będzie nam udostępniony w trakcie nadchodzących dziesięcioleci, będziemy w stanie odkryć naszą prawdziwą tożsamość?

Właśnie tak, oczywiście. Przyspieszenia świadomości możemy już doświadczyć indywidualnie, w zgodzie z siłą, którą możemy włożyć aby osiągnąć coś, co uprzednio ktoś nazwał po imieniu: miłość, miłość, miłość.

 

Pytanie: „Było to więc możliwe przed Nowym Rastrem Świadomości?”

Było to możliwe, ale naturalnie trudniejsze, ponieważ wtajemniczeni z przeszłości musieli wiele dłużej cierpieć, aby tam dotrzeć, i im zawdzięczamy, że teraz szybciej osiągamy ten stan. Całkowicie możliwe jest, że jeśli trzy lub cztery miliony ludzi na całym świecie wykonają tę pracę przy użyciu różnych metod, włączając w to diamentową wodę, plus tę całą resztę, ponieważ wszystko jest częścią układanki, większego planu, to wtedy młodsze generacje automatycznie szybciej będą mogły osiągać niezwykłe rzeczy, bez konieczności przechodzenia przez wszystkie te iluzje, których my musieliśmy jeszcze doświadczyć.

 

Pytanie: „Czy będziemy mogli oszczędzić sobie pracy nad dumą i ego?”

Myślę, że tak. Ponieważ celem zmiany DNA jest nieidentyfikowanie się z tym, czym sądzimy, że jesteśmy. Wierzymy, że jesteśmy Jakubem, Andreasem, Joelem, Dominikiem lub Jacqueline itp., ale nie jesteśmy tym. I to jest zakodowane w naszych komórkach. Wierzymy, że jesteśmy inkarnowaną duszą: również nią nie jesteśmy, to nadal maska, iluzja. Jesteśmy esencją tego, co znajduje się w pustce między atomami. Podczas medytacji poczujecie rozszerzanie się ciał i będziecie wszystkim tym, co jest. I nie jesteście już dłużej tymi, którzy należą do tego świata, lecz świat jest częścią was. Stajecie się Bogiem, bo Bóg jest tutaj. To naprawdę mocne.

 

To jest dla mnie prawdziwa tożsamość. Inne tożsamości, jak na przykład dusza – ze swoim worem pełnym wspomnień, który nazywam workiem na odpady duszy przychodzącej na ziemię – i jej pojazd, zwany Jakob, Andreas itp., są przydatne, tak jak przydatne są garnki, butelki, samochody, ale nic więcej. Jest to równocześnie coś cudownego, ale nic więcej. I sądzę, że duma i ego, to nic innego, jak kurczowe trzymanie się tej tożsamości. To jest powód, dla którego wszyscy ci, którzy mają naprawdę bardzo wyraziste ego – tak, jak miałem to ja, i być może nadal mam, nie będąc tego świadomym – potrzebują tak wiele rzeczy, albo rzeczy materialne albo dużą ilość mentalnej wiedzy, albo wygląd playboya, ponieważ ta duża ilość kryje fakt braku istnienia. Myślę, że posiadane rzeczy stanowią jedynie szkielet dla ego, ponieważ ego nie jest żywe, ulega zniszczeniu, nigdy się nie odnawia; nie powiela się, co powoduje automatycznie potrzebę posiadania wielu rzeczy. I to ego, to jest właśnie to, co krok po kroku odprogramujemy.

 

Dla mnie ludzkość nie składa się z 6 miliardów ludzi. Dla mnie jest to 6 miliardów komórek, które inkarnują się w jednym jedynym człowieku. I my wszyscy jesteśmy częścią tej ludzkiej istoty. Ale ponieważ to wszystko jest fragmentaryczne i holograficzne, mamy wszyscy w sobie również tę istotę, którą jest Chrystus. W holografii (która jest trójwymiarowym obrazem) robi się zdjęcie obrazu na czułą płytkę szklaną. Jeśli ta płytka upadnie i popęka na tysiąc kawałków, to w każdym tym kawałku znajdzie się cały obraz. Tak wszystko odnajduje się we wszystkim, tak jak dąb tkwi w żołędziu. Zrozumienie tego nie jest dla naszego małego rozumu takie proste! Przyznaję, że sporo łamałem sobie nad tym głowę i nie jest to doskonałe!

 

Musimy zrozumieć, że w dzisiejszym świecie żyją pedofile, gwałciciele, islamiści arabscy, który dopuszczają się masakr, Żydzi, którzy wykorzystują wszystko, by zapewnić swoją suwerenność, lub Rosjanie, którzy wyczyniają jeszcze inne rzeczy; stanowią oni naszą cząstkę. W tym dniu, w którym odprogramujemy to wszystko w nas, przestaną to robić, nie będą w stanie tego już robić, ponieważ my żywimy ich tym. Za każdym razem, kiedy sądzimy kogoś: „Widziałaś, jaki jest brzydki?” lub „Czy widziałeś kiedykolwiek kogoś tak głupiego i leniwego?”, wysyłamy częstotliwości właśnie z tego poziomu, nawet jeśli tego nie wypowiemy, a tylko pomyślimy.

 

Częstotliwości te, pomnożone przez 1, 2, 3, 4 miliony, 10 milionów, 1 miliard osobników, tworzą  chmurę zanieczyszczeń wewnątrz ciał otaczających Ziemię, stanowiącą jakby jej aurę. To tak, jakbyśmy wewnątrz naszych ciał mieli dużą, czarną plamę, spowodowaną osądami naszych komórek. Co dzieje się z tą wielką, czarną plamą, jeśli są to energie potępiania, rasizmu, separatyzmu? Zostaje ona przyciągnięta do organu, który to wyrazi. A który organ zechce to wyrazić? Może to być na przykład nadnercze. Gdy energie te dotrą do nadnercza, człowiek czuje się zmuszony do ataku. Pójdzie na tańce w sobotni wieczór, upije się i da komuś w twarz.

 

Co dzieje się na Ziemi, jeśli istnieje egregor form myślowych, które pochodzą od nas, z naszego małego myślenia w każdej sekundzie? Jest on ściągany przez naród spełniający funkcję piorunochronu, którego dusze są mniej rozwinięte. W obecnym systemie są to narody wyrażające fanatyzm. Oczyszczają one aurę planety zabijając ludzi. Dlatego apostoł Paweł powiedział: „Nie ma przebaczenia bez przelewu krwi”. Ale jeśli przedtem dokonamy dekodowania, to nie ma konieczności produkowania tego egregora. Przyznaję, że nie są mi obce myśli rasizmu, osądzania lub przemocy. Z całą skromnością przyznaję, że mam je w sobie, że nie jestem doskonały i że jestem jeszcze daleki od doskonałości. W każdym bądź razie byłbym martwy, gdybym był doskonały, ponieważ jeśli coś jest doskonałe, to nie ma już w tym ruchu, a co się nie porusza, jest martwe. Perfekcja jest również iluzją.

 

Akceptuję więc, że noszę to w sobie. Ta praca funkcjonuje także bez diamentowej wody, ale z diamentową wodą możecie wykonać dekodowanie sporej warstwy. Jeśli robimy to automatycznie, to oczyszczamy również te egregory i nie żywimy już tych narodów, wykorzystujących naszą energię do walki i zabijania. Można to zaobserwować na przykładzie małych dzieci i zwierząt. Jeśli w rodzinie, która pozornie żyje w harmonii, ale istnieją mimo to napięcia i energia naładowana jest konfliktami, są dwa psy lub koty, to będą się one kłócić? Dlaczego? Ponieważ z miłości do swoich państwa stali się piorunochronami. W przeszłości często usuwałem energie, larwy miazmaty z aur. Po 14 dniach kot zdechł. To były ofiary minionych czasów. Za pośrednictwem arcykapłana, który był silnie naładowany energetycznie, ofiarowano w określonym momencie cyklu księżycowego gołębia lub owcę i automatycznie następowało czyszczenie aury, która nie przenosiła się wtedy na geny, ale umożliwiała królewskiej rodzinie Dawidowej, aby byli nieco bardziej czyści od innych.

 

Pytanie: „Czy w obecnych czasach egzorcysta może oczekiwać widocznej pomocy od diamentowej wody?”

 

Myślę, że tak, nawet jeśli zostanie użyta jako woda święcona. Jest taki ksiądz, który daje ją do swojej kropielnicy. Muszę przyznać, że ksiądz ten ma antypapieskie nastawienie. Ma 70 lat i wiele rzeczy już zrozumiał. Przychodzi na moje prelekcje i pije diamentową, wodę, dodaje jej do święconej wody, daje ją do picia członkom swojej wspólnoty. Jest człowiekiem naprawdę otwartym, człowiekiem naprawdę poszukującym.

 

Odpowiedź na pytanie:

Tak, jeśli znacie dzieci, które mają umiejętności medialne i są trochę dziwne, dajcie im diamentową wodę do picia. Bardzo im to pomoże w trzymaniu się ziemi. W innym przypadku czeka je samobójstwo. Wiem to, bo moja córka prawie osiągnęła ten punkt. Dla niej jest bardzo, bardzo trudne, że musi żyć w tak prymitywnym świecie, jak nasz.

 

Pytanie: „Jestem piekarzem i dodaję do ciasta diamentowej wody. Chciałbym wiedzieć, czy można dawać wodę do rozczynu?”

Mam wrażenie, że rozczyn rozsiewa kody na nowo. Ale proszę spróbować samemu. Czy działa to, gdy robi pan chleb z wodą diamentową i zaczynem? Wspaniale, proszę włożyć tam całą swoją miłość. Z pewnością przysłuży się pan rozwojowi ludzkości. Jednakże diamentowa woda w połączeniu z proszkiem do pieczenia uniemożliwia fermentację. Wiem, że do pieczenia chleba nie jest potrzebny proszek do pieczenia; powiedziałam mi to pewna pani, która piecze chleb bez proszku do pieczenia, bez zaczynu lub czegokolwiek innego. Niektórzy piekli ciasta z wodą diamentową i te nigdy nie rosły.

 

Jeśli woda w wiadrze lub w innym zbiorniku jest zielona i śmierdzi szlamem, dodajcie trochę diamentowej wody a następnego dnia przykry zapach zniknie. Jeśli w pobliżu jest bagnisty teren, który czasami brzydko pachnie w upały, wlejcie tam trochę diamentowej wody, zatrzyma ona fermentację.

 

Zarzut: „Postawiłam butelkę diamentowej wody obok mikrofalówki, co spowodowało zniszczenie wibracji wody.”

Jest to możliwe, ponieważ mikrofale są zabójczymi wibracjami. Czy próbował pan postawić tę wodę w inne miejsce, aby sprawdzić, czy wibracje wrócą? Nie? Proszę przy okazji spróbować, ponieważ ta woda różni się od innych naenergetyzowanych wód – takich, jakie można wyprodukować za pomocą prętów platynowych, kryształów itp. – tym, że w tych naenergetyzowanych wodach, które są bardzo dobre, energetyczne wspomnienia są wbudowane w atomie, podczas gdy w przypadku diamentowej wody w grę wchodzi inna cząsteczka, która potrafi odbudować swoją energię. Nawiasem mówiąc woda może również zmieniać swój smak, możecie się o tym przekonać. Jeśli np. będziecie mieli gości, a wśród nich znajdzie się alkoholik, osoba depresyjna lub narkoman, i spędzą u was cały dzień, nie odważycie się ich wyrzucić, ale będziecie wiedzieć, że cały dom jest zanieczyszczony. Już tego samego wieczoru woda może zmętnieć i zacząć śmierdzieć. Nie wylewajcie jej; oczyści się sama, ponieważ żyje, jest po prostu inna. Przekonajcie się o tym.

 

Pytanie: „Czy można coś zrobić dla stacji uzdatniania wody”?

Oczywiście. W czasie podróży zawsze wiozę w bagażniku pustą butelkę i z wody wodociągowej w hotelu robię wodę diamentową, a kiedy przejeżdżam obok strumienia lub jeziora lub śmierdzącej wody, wlewam tam diamentową wodę – nawet do morza. W dużej stacji uzdatniania wody – pod warunkiem, że zostałoby to zaakceptowane – należałoby co dwa-trzy dni dodać dziesięć litrów wody w różnych miejscach, aby mogła się szybko zmultiplikować. Jestem pewien, że przyniosłoby to efekty.

 

Obecnie we Francji trzy rejony są silnie skażone metalami ciężkimi: Sologne, Beaujolais i rejon w Ardenach. Rozsądne byłoby wlewanie diamentowej wody do strumieni i jezior w tej okolicy.

 

Zastrzeżenie ze strony osoby, mówiącej o akwariach:

Pewnego dnia do znajomej przyszła przyjaciółka i w tym czasie w jej łazience, gdzie była ubikacja, doszło do nieszczelności. Wszystkie ekskrementy sąsiada z góry rozlały się na podłodze jej łazienki. Było to naprawdę jedno wielkie „świństwo” – i śmierdziało okropnie. Znajoma zapytała „Dlaczego mi się to przytrafiło”, co było właściwą reakcją. Jej przyjaciółka stwierdziła na to „Hej, dajmy tu trochę diamentowej wody”. Znajoma nie miała jeszcze diamentowej wody, ale jej przyjaciłółka przyniosła ją ze sobą. Rozpyliła niewielką ilość na tę magmę ekskrementów, które śmierdziały okropnie, i po godzinie stwierdziły, że w łazience już nie śmierdziało. Magma przekształciła się kremową, miękką substancję i można ją było ostrożnie zebrać do wiadra. Wezwany hydraulik stwierdził, że nieszczelności znajduje się znacznie wyżej. Obie zrozmiały więc że także w nich rury były zapchane przez stare wspomnienia i że powinny się tym zająć.

 

Diamentowa woda ma więc działanie oczyszczające równieś na poziomie dotyczącym materii organicznej, takiej jak ludzkie ekskrementy. Sądzę, że powinna działać również u ryb, być może z diamentową woda w akwarium jej wymiana konieczna byłaby tylko raz na rok. Nie wiem, trzeba by wypróbować.

 

Zabrudzenie, które ma znaczenie dla ludzi, ma również znaczenie dla wody. Z pewnością stan wody pogorszy się, gdy postawimy ją pod masztem wysokiego napięcia. Ale sądzę, że się zregeneruje, gdy zabierzemy ją spod tego zanieczyszczającego wpływu. Zasada nie została na zawsze usunięta, ponieważ jest żywa; jest boska – czyli żywa. Przekonajcie się sami. To trochę tak, jakbyście skierowali człowieka na miesiąc do pracy do paryskiego metro, karmili go codziennie fast foodem i dali spać trzy godziny na dobę, a następnie przewieźli do Chamonix. Z wodą jest tak samo. Zregerenuje się; jestem tego pewien, bo jest żywa.

 

Widziałem już wodę, którą czuć było zgniłym mułem. Gdy osoba, której to dotyczyło, zrozumiała dlaczego, woda utraciła swój przykry zapach. Woda była dla niej zwierciadłem. Znam przykład kobiety, która bardzo nieufnie podchodziła do wody. Przyjaciółka powiedziała jej: „Dostałam wodę, jest całkiem dobra – spróbuj”. Odpowiedziała: „Tak, tak, ale nigdy nic nie wiadomo, może siedzi w niej diabeł”. Zażyła więc wodę, ale tylko kropelkami, przy pomocy pipety. Jeśli taka jest jej prawda, dlaczego nie? Wzięła kilka kropli do ust. Mimo, że nie miała problemów żołądkowych, przez dwie lub trzy godziny miała straszliwe bóle żołądka. Jej przyjaciółka zadzwoniła do mnie następnego dnia i poprosiła o wyjaśnienie. Powiedziałem jej: „Diamentowa woda pokazała jej tylko, jak bardzo jest nieufna. Powiedz jej, że powinna teraz wypić całą szklankę, napełniając przy tym swoje serce miłością i otwierając je.”

 

Pytanie na temat sposobu programowania

Rozdaję wodę za darmo. Niektórzy kupują u mnie urządzenia do kodowania, aby programować olejki esencyjne, tabletki lub kosmetyki. Dzielę więc kompletnie wszystko, puszczam to między ludzi, i jeśli rozmawiam z wami o diamentowej wodzie, to robię to, ponieważ mnie o to proszono, ale nie było to planowane od początku. Stworzyłem co prawda tę wodę, ale mam jeszcze inne rzeczy do robienia. Gdy mnie o to proszono, czułem, że jest to spójne, więc robię to. Na początku sam tego nie rozumiałem.

 

Interesuje was, w jaki sposób wprowadzam kody. W jutrzejszym kursie objaśnię wam przede wszystkim, jak zmienić film życia, przez jego dekodowanie, przeprogramowanie – tę taśmę filmową, która obraca się w naszej podświadomości – bez konieczności dokonywania korekt w świecie zewnętrznym; po prostu przez szybsze skasowanie filmu przy pomocy diamentowej wody. Tego nie da się tak prosto wyjaśnić i tak prosto wprowadzić w czyn, ale jest to naprawdę klucz, który mogę wam przekazać; a wy sami znadziecie dziurkę od klucza, by go tam włożyć. Wy będziecie tymi, którzy kodują. Wy będziecie wprowadzać kody do wody, aby przeprogramować i przetransformować swój pojazd. Możemy to oczywiście uczynić również bez diamentowej wody.

 

Kody są tak sporządzone, że woda może przyjąć wasze programowanie. To tak, jak byście wzięli pasek pasek z tworzywa sztucznego, aby zrobić z tego pasek magnetyczny. Jest to różnica między diamentową wodą i inną wodą, która jest być może trochę mniej wrażliwa, mniej inteligentna i ma w sobie mniej życia.

 

Pytanie: „Czy możesz powiedzieć, jak stosuje się koder?”

Po pierwsze, możemy wprowadzić do niego nasz zamiar: odłożyć złość lub lęk. Czasami zdarza się, że biorę je do łóżka. Na przykład w hotelu, gdzie są negatywne wibracje; jestem tak wrażliwy, że nie mogę spać. Biorę go wtedy ze sobą do łóżka i czuję się lepiej, wypoczywam. Jest on wrażliwe na muzykę. Jeśli słucha się szczególnej muzyki o wysokiej energii, to można to odczuć: koder zaczyna się rozgrzewać. Używają go niektórzy kinezjoteraupeuci: dają swoim pacjentom lub sami biorą do ręki, aby wykonywać testy. Naprawdę nie wiem, jak to robią.

 

Znam człowieka, który destyluje olejki esencjonalne i koduje je tym urządzeniem. Mówi, że to niesamowite: zanurza koder – powiedzmy przez trzy dni – w litrze olejku esencjonalnego, a jego zapach zmienia się. Stosuje go również firma produkująca kosmetyki. Koder jest tam potrzebny, gdzie trzeba wprowadzić kody, a nie można użyć diamentowej wody, jak na przykład w przypadku olejków eterycznych. Jeśli jednak ktoś wytwarza produkt na bazie wody, to stosuje do tego wodę diamentową i nie potrzebuje kodera.

 

Na poziomie indywidualnym można z tym medytować. Po umieszczeniu intencji i jej zadziałaniu na was zostaje ona anulowana. Koder nie jest niczym osobistym, można go pożyczyć od innej osoby. Działa nawet przez torebkę. Maria zabrała kiedyś koder na egzamin – miała go cały czas w torebce na kolanach. Dzięki temu nie wiadomo kiedy przestała odczuwać stres.

 

Pytanie: „Czy można zanurzyć olejek eteryczny w diamentowej wodzie?”

Tak, kody z pewnością przenikną dzięki temu do olejku. Zanurzyłbyś buteleczki z olejkiem w wodzie? Tak, ale olej potrzebuje znacznie więcej czasu, niż woda, więc powinien zostać w wodzie przynajmniej przez jedną noc.

 

Pytanie: „Czy jeśli sporządzam eliksir z klejnotów używając diamentowej wody, to czy w ogóle konieczne jest jeszcze dodawanie kamieni?”

Tak, bezwzględnie. Dobrze jest włożyć kamień, ponieważ wzmoże to jego działanie. I możesz też czyścić swoje kamienie: dzięki diamentowej wodzie możesz znacznie efektywniej zaprogramować intencję w swoich kamieniach.

Nawet jeśli stosujecie leki roślinne (fitoterapia, homeopatia) lub nawet leki allopatyczne – na przykład przy cukrzycy – możecie pijąc swój lek z diamentową wodą wprowadzić intencję, aby efekt uzdrawiający był naprawdę duży i rzeczywiście działał według Waszych potrzeb.

 

Pytanie: „Czy kod ma charakter cząsteczkowy? Czy kodowanie wprowadzane do wody ma charakter cząsteczkowy? Czy kod nie jest przypadkiem czystym duchem?”

Zależy, co rozumiecie pod pojęciem „czysty duch”. Problematyczne jest do, że mówiąc „czysty duch” pozostaje w tle, że jest w tym jeszcze coś nieczystego. Daję wam kodowanie. W jednej ze swoich książek Kryon mówi np. o kodowaniu 9944. Możemy je zastosować do różnych rzeczy przez mnożenie, dzielenie itp. Znajdziemy grę liczb, które przetransformuję na dźwięki, które z kolei zostaną zakodowane, zaprogramowane, jeśli będę je grał na syntezatorze przed szklanymi probówkami. Nie rozumiem więc koncepcji „charakteru cząsteczkowego”.

 

– Ponieważ informatyka jest cząsteczkowa, bo elektrony …

Tak, z pewnością, ale nie znam się na tym…

 

– Ja też nie, ale każdy wie, że informatyka jest cząsteczkowa…

Dowiaduję się tego właśnie od pania, dziękuję.

 

– Myślałem więc, że kody też takie mogą być.

Być może, być może nie. Wszystko, co wiem, to to, że podczas gdy jestem kanałem i gram te dźwięki, z mojego ciała automatycznie wychodzi energia w formie promieni, takich trochę jak małe lasery, wchodzących bezpośrednio do helisy DNA, która znajduje się w koderze. Faktem jest, że koder jest DNA, dlatego powiedziano mi we śnie, o którym wam mówiłem, że nazywa się DNA 850. Tak naprawdę jest to koder DNA.

 

– Czy nie jest to biologiczne DNA, coś, co podchodzi z życia biologicznego?

Nie pochodzi ono ani z ludzkiego ciała, ani z rośliny. Jest to DNA ze światła.

 

To co tu jest, to całkiem po prostu DNA uwięzione w probówce. Jeśli nasze wszystkie nici DNA byłyby takie, jak te tutaj, wszyscy bylibyśmy mistrzami, ponieważ zniesiona zostałaby przeszłość, przyszłość, karma – wszystko. Istniałyby tylko kody z poziomu rozwoju. To się zgadza, że kody, które mam wam przekazać otrzymałem w okresie trzech lat. I w takiej mierze, w jakiej następował rozwój świadmości u ludzi i u mnie samego, otrzymywałem informacje, aby dodawać kolejne kody, ale nie wszystkie naraz. A teraz, od kwietnia do maja nie dodałem ani jednego. Być może w październiku dowiem się, że mam dodać 50 nowych kodów. Dlaczego? Bo być może będziecie ich potrzebować – i ja też.

 

W ramach tych badań nie mogę nic zrobić na podstawie własnej decyzji lub własnej woli, nawet do tego stopnia, że gdy pójdę do kina w dniu, w którym właściwie powinienem prowadzić moje badania, spotkają mnie same niepowodzenia: innymi słowy, mam bóle, nie czuję się dobrze, autobus się spóźnia, na trasie jest objazd, spóźniam się, film jest kiepski, mam kiepskie miejsce z wrzeszczącymi wokół mnie dziećmi! Wiele razy tego doświadczyłem i teraz nie walczę już z tym.

Jeśli chodzi o diamentową wodę, to jest ona naprawdę żywa. Opowiem wam historię, którą przeżyliśmy w ubiegłym tygodniu. Widzicie tę małą buteleczkę z rozpylaczem? Zawsze nosimy ją ze sobą. W piątek byliśmy w Carcassone i poszliśmy na kolację na Stare Miasto. Po kolacji wyszliśmy i skierowaliśmy się w stronę domu. W tym momencie Maria powiedziała do mnie: „Jedzenie mi zaszkodziło, mam mdłości i bóle, jedzenie nie chce przejść dalej.”. Powiedziałem jej, że powinna napić się diamentowej wody z zamiaren dobrego trawienia. I w tym momencie dotarło do niej, że buteleczka z diamentową wodą została na stole w restauracji. Po odzyskaniu buteleczki wszystko minęło, wszystko było w porządku. Widzicie, jak żywa jest ta woda? Brzmi to zabawnie, gdy opowiadam takie rzeczy i nie każdy to rozumie. To jest inny wymiar, ta woda żyje.

 

 

 

SZKOLENIE DOTYCZĄCE WODY DIAMENTOWEJ

 

Przedstawię wam teraz bardzo krótki i schematyczny wstęp do zagadnienia przyrodolecznictwa, abyśmy mogli zrozumieć, że choroba nigdy nie bierze się z zewnątrz. To, co się bierze z zewnątrz, wskazuje nam na stan związany z zanieczyszczeniem układu humoralnego, a więc krwi, limfy i płynów śródtkankowych w organizmie, zaś przeziębienie, bakterie czy wahania nastroju stanowią jedynie swoiste odruchy, powodujące ich odkrycie. Zrozumiecie wtedy, że wydarzenia w naszym życiu często cechuje sposób odruchowego wydobycia wspomnień zapomnianych na skutek amnezji inkarnacji.

 

To, o czym wam opowiadam, jest oczywiście bardzo schematyczne i uogólnione; tak, jak w przypadku każdej reguły, tak i tu występują liczne wyjątki. Układ pokarmowy człowieka nie jest przewodem wszystkożernego zwierzęcia, jak uczono nas w szkole, lecz osobnika żywiącego się owocami, trochę jak u wielkich goryli w Afryce, żywiących się korą i bezkrwistymi kawałkami mięsa lub produktami ubocznymi pochodzenia zwierzęcego – jak jajka, miód, owady i okazjonalnie małe myszy. Nas jednak nauczono, że jesteśmy wszystkożerni, nauczyliśmy się jeść wszystko, ku wielkiemu ubolewaniu naszej młodzieńczości i naszego przewodu pokarmowego, którego praca od pewnego punktu ulega spowolnieniu i zaczyna on odkładać w organizmie toksyny w formie koloidów i kryształków.

 

Ponadto, po osiągnięciu pewnego stopnia zanieczyszczenia fizycznego – obejmującego zarówno krew, limfę i płyny śródtkankowe, jak i jamy, takie jak płucna, stawowa, piersiowa, mózgu i macicy u kobiet – udaje nam się doprowadzać do powstawania w naszym organizmie dodatkowych osadów i zastojów, stanowiących coś w rodzaju podświadomych wspomnień w naszych komórkach.

 

Sporządziłem małą tabelę. Są tu dwie kategorie. Gdy jemy zbyt dużo produktów zwierzęcych, mam tu na myśli te od najbardziej do najmniej obciążających przewód pokarmowy: wyroby wędliniarskie, kruche mięso, czerwone mięso, tłuste ryby, chude ryby i twarde sery (Gruyere, Comté…), sery fermentowane (Brie, Camembert) i ser świeży, w krwi zbiera się dużo kwasu – powstającego na skutek rozkładu mięsa, produktów zwierzęcych i produktów ubocznych pochodzenia zwierzęcego (ser, mleko…). Uwaga, nie oznacza to, że w ogóle nie należy ich spożywać. Przedstawię wam pewien schemat.

 

Zawarte we krwi kwasy są zwykle wydalane zarówno przez układ moczowy (nerki i pęcherz) jak i gruczoły potowe podczas wydzielania potu. Jednak w pewnym punkcie wydalanie kwasów u każdego z nas przestaje prawidłowo funkcjonować. Wartość pH krwi powinna wynosić około 7,35. Jeśli spada poniżej 7,20, umieramy, ponieważ krew staje się zbyt kwaśna. Stanowi to problem u diabetyków – jeśli cierpią na nadkwasotę i zapadają w śpiączkę cukrzycową.

 

Zakwaszona krew będzie stopniowo atakowała kościec i masy chrząstkowe, stanowiące raczej kości miękkie, a zawarty w chrząstce wapń połączy się z kwasem (fosforowym, zawierającym węgiel lub moczowym) we krwi, aby tworzyć sole. Jeśli w reakcji chemicznej dodamy kwas do zasady, powiedzmy kwas zawierający chlor do sodu, powstanie chlorek sodu, czyli sól kuchenna. Są to małe kryształki, które czasem możemy znaleźć w naszych oczach. Powstają one w procesie klarowania tego kwasu z mieszanką szkieletową w łzach i płynów oka. Obracając głowę możemy również usłyszeć podobny do chrzęstu żwiru odgłos wspomnianych kryształków.

 

U większości ludzi kryształki będą się najpierw odkładać w panewkach stawowych: kolanach, kostkach, łokciach, stawach promieniowo-nadgarstkowych, szczelinach między kręgami, ale również w kosteczkach słuchowych, co prowadzi do głuchoty: będą osadzać się za źrenicą, na starość powodując zaćmę; będą odkładać się przy wydalaniu pod skórą i powodować łuszczycę lub półpasiec. Będą osadzać się w pęcherzu moczowym i tworzyć kamienie żółciowe, cysty w piersiach i włókniaki w macicy u kobiet. Wszystko to w formie piasku bądź osadów nawet wielkości piłeczki tenisowej. W tym kraju przykładowo będzie występował artretyzm lub reumatyzm, w cieplejszych krajach będzie to trąd; zasadniczo jest to ta sama choroba. Chodzi o to, że radiacja określonych krajów powoduje inne reakcje; tak jak uwarunkowania genetyczne rasy. Tu jednak wchodzimy w bardzo skomplikowane szczegóły, których nawet nie będę próbował zrozumieć.

 

Od czasu do czasu odzyskamy nieco sił witalnych, ponieważ byliśmy na urlopie, staliśmy się czegoś świadomi lub też zmieniliśmy nieco nasze nawyki żywieniowe bądź poprawiliśmy kilka wzorców zachowania. Sprawność organizmu wtedy wzrasta. Co będzie się teraz działo? Przechodzimy kryzys, uwarunkowany wydalaniem, rozgrzewającym, palącym i bolesnym jak zapalenie błony śluzowej gardła, angina, zapalenie spojówki, półpasiec, rzuty reumatyczne. Do zanieczyszczeń organizmu dochodzą dodatkowo wspomnienia karmiczne, wspomnienia zamknięte w komórkach, związane z genetycznymi nawykami rodziców (przykładowo rodzice narzekający od pokoleń na problemy trawienne: to słaby punkt w rodzinie i dokładnie w tym obszarze rozmiar zanieczyszczeń będzie u potomstwa największy); ale też znak zodiaku, miejsce zamieszkania, klimat, fizyczny i emocjonalny związek z osobą, z którą się mieszka, wykonywany zawód, sen itd. Aby móc naprawdę wyleczyć daną osobę, należałoby pomieszkać z nią przez rok, przeżyć z nią każdy dzień, aby odkryć jej rzeczywiste potrzeby; jest to ogromny wysiłek. Dlatego też dogłębne wyleczenie danej osoby jest właściwie niemożliwe. I bardzo dobrze, bo dzięki temu ludzie sami przejmują za siebie odpowiedzialność.

 

Niektórzy postanowili zrezygnować ze spożywania mięsa i zostać wegetarianami; dlaczego nie, mięso nie jest przecież podstawowym składnikiem naszego pożywienia. Początki konsumpcji mięsa sięgają dopiero okresu po potopie, gdy ziemia oddaliła się od słońca i w następstwie gwałtownego spadku temperatury na biegunach oraz globalnego ocieplenia na równiku cała ilość wody spadła na ziemię, zaś człowiek (otrzymawszy zgodę, jak mówią stare pisma) musiał jeść mięso, aby przeżyć, w przeciwnym razie, ze względu na klimat, byłby w stanie żyć w zaledwie kilku miejscach na ziemi. To wszystko jednak kosztem długowieczności swojego fizycznego organizmu. Od tej chwili pojawiają się też cztery rasy – czarna, żółta, biała i czerwona, zrodzone z podziału tej jednej, łączącej w sobie cechy właściwe dla wszystkich czterech ras.

 

Ci, którzy postanowili zrezygnować ze spożywania mięsa i zostać wegetarianami, niejednokrotnie popadają w inną skrajność, spożywając duże ilości produktów zbożowych (innymi słowy pochodzących z nasion): makaronu, chleba, wszelkich wyrobów z pszenicy, jęczmienia, prosa, gryki – ale i fasoli oraz innych, lżej strawnych roślin strączkowych – soczewicy, wszelkich nasion i wyrobów z nasion: sucharów, Crêpes itd. Nie oznacza to, że jest to złe i nie należy tego jeść, gdyż podczas powolnego procesu trawienia tego rodzaju pożywienia wytwarzane są kalorie, dzięki którym zbytnio nie przemarzamy w czasie chłodnych zimowych dni. Eskimos nie mógłby zrezygnować ani z mięsa, ani z produktów zbożowych, gdyż wtedy nie przeżyłby w takich warunkach klimatycznych nawet dziesięciu lat. Skutkiem tego jest niska żywotność wśród Eskimosów. W wieku 45 lat są już starcami, zaś kobiety w wieku 38-40 lat przechodzą menopauzę.

 

Zboże spożywają z reguły zwierzęta ziarnożerne, mające żołądek mięśniowy oraz wole służące do przetwarzania skrobi zbożowej na maltozę, dekstrozę i glukozę. My nie posiadamy tego narządu i dlatego gotujemy zboże na zbyt dużym ogniu, przez co proces przetwarzania nie ma szansy zaistnieć. Dlatego też całą pracę przejmują wątroba i trzustka. Trawienie talerza makaronu oznacza 12 do 20 godzin pracy dla wątroby i trzustki; a my tego nie czujemy. Wymaga to jednak niemałej pracy, a, jak wiemy, energia do tej pracy pochodzi z baterii móżdżku, wysysa to nasz system rok po roku.

Esseńczycy to rozumieli i przygotowywali swój chleb wykorzystując zarodki zbóż (czyli mniej skrobi) i piekli go powoli na słońcu.

 

Tego rodzaju pożywienie jest zwykle trawione przez wątrobę, pęcherzyk żółciowy i trzustkę, lipazy, amylazy itp. Jednak wraz z wiekiem organy te słabną na skutek zmęczenia i wtedy automatycznie dochodzi do powstawania złogów koloidu we krwi, w przeciwieństwie do złogów krystalicznych. Złogi koloidu są substancjami zawierającymi śluz, lekko klejącymi, które wydmuchujemy nosem, czasem znajdujemy w oczach lub trądziku u nastolatków, ropniach itd. Gdy zdarzy wam się zaciąć, wasz wniosek o nabawieniu się infekcji jest błędny. Ma to związek ze znajdującymi się we krwi złogami koloidu, a powstałe nacięcie stwarza wyjście awaryjne dla wydalenia ich w mądry sposób. Czasem jednak skóra nie wytrzymuje ataku toksyn i wtedy powstaje pole dla rozprzestrzeniania się bakterii, a w rezultacie możliwości powstania wrzodu.

 

Z przyczyn, które już wyjaśniliśmy, lub poprzez towarzyszenie osobie przechodzącej właśnie taki kryzys, w organizmie może dojść do wybuchu witalności. Dla mnie faktem jest, że choroby chwytamy przez aurę, przez energię. Na szczęście nie jestem w tym twierdzeniu osamotniony. Niemiecki lekarz, doktor Hamer twierdzi, że tą drogą przeniknęło nawet AIDS. Chwytamy je przez aurę, przez wibrację, zaś bakterie nadchodzą później. Gdybyśmy nie sprzątali tego pomieszczenia przez dziesięć lat, byłyby w nim szczury, karaluchy itp., ale to nie szczury spowodowałyby zabrudzenia. Jeśli wystąpiłaby później konieczność podania antybiotyku w celu zabicia szczurów, zgodzę się na to, ale lepiej byłoby nie pozostawiać potem leżących zwłok. Należałoby posprzątać. Dla współczesnej medycyny alopatycznej pozostaje to wciąż niezrozumiałe.

 

Gdy organizm próbuje wydalenia, a mamy do czynienia ze złogami koloidu, często występują „mokre” choroby: choroby połączone ze spluwaniem, biegunka, ropiejące krosty i ropnie, ale z reguły bez uczucia bólu i gorączki. Podobnie jak przy zapaleniu oskrzeli, gdy spluwamy lub mamy wodnisty katar, jednak bez gorączki, aczkolwiek rzadko zdarza się, żeby nasza choroba była związana wyłącznie z koloidami lub kryształami, najczęściej występują oba przypadki jednocześnie. W przypadku łagodnych zmian nowotworowych częściej mamy do czynienia z mieszaniną klejących mas, stopionych z kryształami i tworzących coś na kształt piłki, która zagnieżdża się w macicy. Oczywiście ma to też związek z wyobrażeniami danej osoby dotyczącymi wzorca mężczyzny, a w szczególności ojca, czego skutkiem jest powstanie grzęzawiska, w którym krew nie krąży prawidłowo i w którym zbiera się brud.

 

Oto słownik medyczny: w przypadku bolesnej choroby należy stymulować nerki i pęcherz; w przypadku bolesnej choroby połączonej ze spluwaniem itp., konieczna jest stymulacja wątroby itp. Można do tego celu wykorzystać rośliny, zastosować akupunkturę, magnetyzm lub cokolwiek innego będącego aktualnie pod ręką. Przy każdej chorobie istotne jest jednak zaprzestanie jedzenia i opróżnienie jelita, tak jak robią to koty, psy i wszystkie inne zwierzęta świata. Widzieliście kiedyś, co robi pies zanieczyszczony złogami? Przestaje jeść i zaczyna żuć trawy na łąkach, służące mu za por i ziołową herbatę, w celu oczyszczenia jelit, pozbycia się odpadków wraz z toksynami.

 

Na świecie istnieją trzy rodzaje chorób. To, o czym wam teraz opowiem, nie ma charakteru metafizycznego, choć w pewnym sensie jednak ma, gdyż jest częścią całości. Żyjemy obecnie w świecie pełnym podróbek, co widać szczególnie na przykładzie produktów żywnościowych: człowiek czasem staje się niewolnikiem pewnych rzeczy, jak na przykład ja, ale musimy wiedzieć, że możemy leczyć się sami, bez konieczności udawania się do kogokolwiek, kto nie zna naszego organizmu tak dobrze, jak my sami, nawet, jeśli posiada dyplom. Trzy rodzaje chorób to ostre, przewlekłe i zwyradniające.

 

Gdy pojawiają się przeciążenia, lecz energia życiowa wciąż jest młoda, jak u małych dzieci, nagle, po zmianie klimatu (lub w innych okolicznościach) pojawia się u nich wysoka gorączka i dochodzi do kryzysu związanego z wydalaniem toksyn. Często jest to zapalenie ucha lub gardła, gdyż odżywianie w znacznym stopniu przyczynia się do powstawania u dzieci złogów krystalicznych. Czasem przyczyną jest podawanie ciastek lub mąki, co wcale nie jest dobre. Rozwija się wtedy ostra choroba, mam na myśli gwałtownie i odśrodkowo – od wewnątrz do zewnątrz – celem wydalenia. Jeśli pozwolimy, by tak się stało i przez dwa dni będziemy podawać dziecku przecier z jabłek – gotowane jabłka, aby nie karmić i nie podawać witamin, ale też by dziecko nie pościło, jeśli nie potrafi – wykorzystamy małe rośliny – a dlaczego nie wodę diamentową z zamiarem szybszego oczyszczenia – w przeciągu dwóch dni wszystko minie, dziecko będzie spokojne i będzie się lepiej czuło. Będzie to widoczne w układzie ciała, które będzie się rozciągać, a nie kurczyć.

 

W przypadku permanentnego stosowania antybiotyków i zatrzymania inteligentnego kryzysu mającego miejsce w naszym organizmie – bo ten organizm jest bogiem – w pewnym punkcie siła życiowa wraz z wiekiem ulegnie zachwianiu, zacznie zawodzić. Następnie trochę wzrośnie, ale już nie w takim stopniu jak wcześniej. Ponownie spadnie, znowu wzrośnie i powoli człowiek wpadnie w coś, co można nazwać stanem przewlekłym, co wystąpi tylko w przypadku ekstremalnie postępującego decrescendo. Zacznie się pojawiać alergia na pyłki, a może nawet astmatyczne zapalenie oskrzeli; ciągnące się przez całą zimę przeziębienie, problemy ze spaniem, nerwowość; konieczna stanie się wizyta u okulisty i przykładowo okulary, gdyż tłumione zapalenia ucha spowodują zanieczyszczenie móżdżku złogami dokładnie na koniuszku nerwu wzrokowego, nastąpi utrata ostrości i okulary staną się niezbędne; ciało zapadnie się lub dojdzie do rozwoju otyłości – jedno i drugie to zdegenerowane postacie centralnego typu. Nawiasem mówiąc, jest to również przyczyna, dla której dentyści zakładają aparaty na zęby, twierdząc, że w szczęce się one nie pomieszczą. Nie jest to prawdą, lecz następstwem zwalczania zapalenia gardła, ucha lub anginy epizodycznej antybiotykami; zaczyna się kurczyć ciało, a więc także i szczęka, powodując wspomniany brak miejsca.

 

Organizm wpada więc w stan przewlekły, gdyż alergie w istocie nie istnieją. Jest to jeszcze próba reakcji (która jednak nie rozwija się do postaci ostrej) na alergeny typu pyłki, sierść kota, kleszcze, które to z kolei podrażniają błonę śluzową zatok przynosowych, w których znajduje się bardzo wrażliwy splot nerwowy, służący przeważnie do wychwytywania siły witalnej prana – którą niektórzy potrafią się żywić rezygnując z jedzenia. Prana wysyła energię do móżdżku, który można według mnie porównać z akumulatorem samochodowym. Sam móżdżek pobiera po porannym przebudzeniu energię z aury z pomocą ponad 100 – obecnie już więcej – metali z tablicy Mendelejewa, które działają jak małe akumulatory częstotliwościowe. Móżdżek wysyła do każdego organu – mózgu, narządu mowy i układu trawienia tego i owego – fale o specyficznej długości, odpowiedniej dla potrzeb ciała. Jeśli jednak w móżdżku znajdowałyby się złogi, podobnie jak w kranach – czyli kryształy lub lepkie masy – przewodzenie elektryczne byłoby niewłaściwe, a znajdujący się na drugim końcu organ nie funkcjonowałby prawidłowo.

 

Od czasu do czasu, na skutek podrażnienia np. przez alergeny, pojawia się kryzys i organizm podejmuje próbę wydalenia. Jest to jednak proces długotrwały, ciężki i bardzo wyczerpujący dla osoby, która nie posiada wystarczającej siły, pozwalającej pozbyć się wszystkiego za jednym razem poprzez solidną gorączkę. Dlatego i tu ma miejsce tłumienie reakcji alergicznych. Niestety, później ludzie, których mechanizmy alergiczne były tłumione, tak jak w przypadku astmy za pomocą leków, szczepionek itp., w wieku około 50, 55 lub 60 lat, w zależności od odziedziczonej siły życiowej, zapadają na raka wątroby lub pęcherzyka żółciowego na skutek tłumienia reakcji alergicznych, a im tłumienie jest intensywniejsze, tym szybciej w organizmie ludzkim może rozwinąć się rak – innymi słowy zamykamy chore na wściekliznę owce w owczarni – zamiast pozwolić im wybiec, rozwinąć się i wyzdrowieć. Jest to dokładne przeciwieństwo tego, czego uczono was w szkole. Ale w tym systemie trzeba często spoglądać na rzeczy z innej perspektywy, w sposób chaotyczny, jeśli chce się poznać prawdę.

 

Jeśli chodzi o zarazek: żyje w zanieczyszczonym otoczeniu, więc może się mutować i stawać złośliwy. Jesli na przykład my wszyscy, znajdujący się w tym pomieszczeniu, mielibyśmy mieszkać ze sobą przez miesiąc czasu, być może w pewnym momencie zaatakowalibyśmy jeden drugiego, uleglibyśmy mutacji, bo brakowałoby nam naszej wolności. Zarazek zachowuje się podobnie. Jest jak pies zamknięty w psiarni, wiecie, co mam na myśli. Nie mówię, że nie powinniśmy stosować leków alopatycznych w razie konieczności, nie jestem temu przeciwny; ale nie wzywamy straży pożarnej, gdy pali się zapałka – wtedy dokładnie wiemy, co należy zrobić.

 

Najlepszym sposobem na wyleczenie jest więc zastosowanie diety i rozpoznanie, z jakim rodzajem wydalania mamy do czynienia. Niezależnie, czy mamy opryszczkę, napad astmy czy zapalenie oskrzeli, należy tak właśnie postąpić i uwierzyć, że Bóg zamieszkuje każdy atom naszej komórki, pozwalając jej wyzdrowieć. Daję wam na to gwarancję. Możecie udać się po pomoc do terapeuty, podążającego tą samą drogą – homeopaty, akupunkturzysty lub innego specjalisty – i sięgnąć po wodę diamentową, która może znacznie przyspieszyć proces wydalania, co zaobserwowałem w licznych przypadkach.

 

Weźmy jako przykład moje osobiste doświadczenie. Pewna bardzo młoda kobieta,  cierpiąca na zapalenia pęcherza moczowego, dostawała antybiotyki. Odkąd skończyła dwa lub trzy lata, miała dwa lub trzy takie zapalenia każdego roku. Za każdym razem mówiono jej, że ma zarazki w pęcherzu i konieczny jest antybiotyk.

W wieku siedmiu czy ośmiu lat zapalenia zniknęły. Ponieważ siła życiowa z roku na rok spadała, dziewczyna zaczęła mieć problemy z równowagą. W wieku 16 lat zachorowała na stwardnienie rozsiane, w wieku 20 konieczny stał się wózek inwalidzki. Kiedy zająłem się nią w roku 1983, musiała przejść całą drogę z powrotem. Dostawała do jedzenia naturalne surówki – surowe warzywa i owoce, świeży ser i surowe jajka. Była odważna i oczywiście bardzo zmotywowana. Po trzech latach otrzymywania wspomnianego pożywienia i środków wzmacniających zaczęła znowu chodzić, wsparta na ramieniu drugiej osoby. Potem przyszedł moment, w którym musiała wykonać samodzielny krok – była to karma – i tu straciła siły; aby pójść dalej, należało wybrać drogę duchową. Gdyby jednak potrafiła ten krok wykonać, byłaby wyleczona.

 

W podobnej sytuacji znalazło się dziecko chore na białaczkę, któremu dawano maksymalnie trzy miesiące życia. Po ośmiu miesiącach przestrzegania higieny pożywienia dziesięcioletnie dziecko znów grało w piłkę. Musiało jednak jeszcze raz przejść kryzys związany z wydalaniem. Gdybyście pili wodę diamentową, szczególnie w dzieciństwie, w ilości pół litra dziennie, po trzech tygodniach dostalibyście wysokiej gorączki połączonej z bólem gardła, tak jak jest to w waszym organizmie przewidziane. Musicie wiedzieć, że to właśnie siła życiowa, którą nabyliście za sprawą wody lub inną drogą, sprowokowała ten kryzys. Postrzegajcie to zawsze jako dar siły życiowej, zamieszkującej wasz organizm, która prowadzi was zawsze we właściwym kierunku, gdyż tutaj kierunek niewłaściwy nie istnieje.

 

To taki rodzaj myślenia, który dla mnie był nietypowy. Wypróbowałem go na siedmiu do ośmiu tysiącach ludzi, którymi się zajmowałem, i za każdym razem była to prawda – nawet w przypadku zgorzeli. Nawet przy zgorzeli antybiotyk nie jest konieczny, podobnie jak przy tężcu. Mój ojciec został wyleczony z tężca w przeciągu ośmiu dni bez stosowania jakichkolwiek leków. Jest to więc możliwe. Zarazek to swoistego rodzaju zwierzę; pragnie tylko, aby go kochać.

 

Odpowiedź na pytanie:

Zacznę od dołu, od fizyczności. U kogoś, kto cierpi na chorobę zwyradniającą, należy przyjąć za pewnik, że nosi on w sobie wspomnienia poprzednich istnień, które go do tego punktu doprowadziły; ponieważ, gdyby nie miał tych wspomnień, jeszcze przed osiągnięciem końcowego stadium stanu przewlekłego spotkałby na swojej drodze pomocną dłoń, która by go poprowadziła lub natknąłby się na książki, w których znalazłby odpowiedzi, znalazłby to, czego szuka. Jednak to właśnie przez swoje wspomnienia, które stanowiły przeszkodę, musiał sięgnąć do samego dna. Nie zapominajmy, że niektórzy spośród nas mają za sobą kilka egzystencji w Egipcie, Atlantydzie lub innym miejscu, gdzie manipulowaliśmy ludźmi przy pomocy produktów. To jest też właśnie powód, dla którego przywołujemy tu tego rodzaju medycynę. Dlatego właśnie wszystko jest sprawiedliwe.

 

Prawo fizyki, które nie jest wolne od braków oraz, oczywiście, niedoskonałości, jest zawsze mniej lub bardziej obecne. Wypróbowałem to na sobie w poważniejszych przypadkach. Nawet złamana ręka goi się całkowicie w przeciągu ośmiu dni przy zachowaniu postu. Kot złamał swoją tylną łapę w dwóch miejscach i wlókł ją jak strzęp po ziemi. Przez trzy tygodnie kompletnie nic nie jadł i pił tylko wodę. Bez weterynarza i bez jakiejkolwiek pomocy po trzech tygodniach łapa znów była prawidłowo zrośnięta. Rehabilitacja nie była konieczna.

 

Pytanie: „Jakie są możliwości pomocy osobie cierpiącej na raka i przechodzącej chemioterapię?”

Rak jest zagadnieniem bardzo złożonym. Nie twierdzę, że zrozumiałem wszystko w tej dziedzinie. Rak to pojedyncza komórka z dwoma jądrami komórkowymi. Dla mnie rak oznacza proces leczenia. To dusza wyposażona w stosowny pakiet wspomnień i, nawiasem mówiąc, dusza, która przyszła z dużą odwagą, szczególnie w obecnych czasach, gdy wiemy, że znajdujemy się w okresie przejściowym, w którym musi nam się udać nim będzie za późno. Gdy wspomnienia te raz jeszcze przejdą przez ucho igielne wehikułu inkarnacji, spowodują zniszczenia i uszkodzenia ciała. Jest to wspomnienie dwoistości, dlatego komórka ma dwa jądra komórkowe. Gdy zajmowałem się wcześniej ludźmi, podczas sesji często zauważałem, że na przestrzeni licznych istnień byli oni jak roboty w systemie. Często żyli w kręgach arystokratycznych, jako książęta i ludzie dzierżący władzę, którym władza dawała życie odczuwane jako na tyle przyjemne, że identycznie postępowali w kolejnych istnieniach; zawsze wybierali życie u władzy, aby zająć dobre pozycje i nie odczuwać cierpienia. Jednak żyjąc w ten sposób odsuwali na bok potrzeby swojej duszy: potrzebę rozwoju w miłości, wierze i świetle. To tak, jakby dusza przyjęła inną, zautomatyzowaną osobowość, jakby stała się dwiema osobowościami. Aby brutalnie i raz na zawsze się tego pozbyć, nie ma innego wyjścia jak zmierzyć się z rakiem.

 

Jeśli dana osoba to przyjmie i zrozumie, to w przypadku stwierdzenia początkowego stadium choroby i niezbyt podeszłego wieku, prowadzenia dość przyzwoitego stylu  życia we wszystkich aspektach, wolnego od autodestrukcji, istnieje możliwość, że wyzdrowieje. Są to jednak rzadkie i ciężkie przypadki. Mam obecnie jedną znajomą, która choruje na raka piersi. Całkowicie odrzuca wszelkiego rodzaju leczenie, uparcie i szczegółowo analizując swoje wspomnienia; te, które doprowadziły ją do raka. Śniło jej się, że została wyleczona, jednak za sprawą tych snów nie dowiaduje się, czy zostanie wyleczone jej ciało, być może nie, natomiast wyleczona zostanie jej karma. Potem przejdzie reinkarnację na Nowej Ziemi, która na nas czeka. Co się tyczy pozostałych – będą oni jeszcze czyścić buty „Małych Szarych Istot” – to tylko żart!

 

To samo dotyczy AIDS. Niektórzy twierdzą, że jest to choroba powstała w laboratorium. Tego nie wiem. Nie sprawdzałem tego i nie jest to istotne. Tak czy inaczej, AIDS istnieje i jest często przenoszona drogą płciową. Prawdą jest, że dawno temu miały miejsce liczne manipulacje na płaszczyźnie seksualnego implantatu i niektórzy są za to odpowiedzialni. Musicie wiedzieć, że wszystko to jest słuszne, nawet, jeśli w aspekcie emocjonalno-sentymentalnym jest to dla człowieka straszne, ale to prawda, że droga ewolucji zaczyna się dopiero tam, gdzie zanikają uczucia. W książce „Les dialogues avec l’ange” („Dialogi z aniołem”, przyp. tłum.) jest zdanie, które o tym mówi. Ale nie wszyscy jesteśmy na tym etapie, tak że nie jest to oczywiste. Czasem cierpienie jest konieczne, tak to już jest.

 

Od Str. 48

To samo z AIDS. Niektórzy mówią, że AIDS jest chorobą, która powstała w laboratoriach. I
nie wiem, nie sprawdziłem go, to nie jest istotne. W każdym razie istnieje i często
rozprzestrzenia się przez seksualność. Prawdą jest, że było dużo manipulacji na poziomie implantu seksualnego, bardzo dawno temu, a niektórzy byli za to odpowiedzialni. Musisz wiedzieć
że to wszystko jest po prostu, nawet jeśli brzmi to strasznie po ludzku, na poziomie emocjonalnym i sentymentalnym, ale prawdą jest, że droga ewolucji zaczyna się gdzie zatrzymują się uczucia. Jest takie zdanie w „Dialogach z Aniołem”, które o tym mówi. Ale nie wszyscy z nas są tam, więc to nie jest oczywiste. Czasami cierpienie jest konieczne.

Chociaż kilka osób, które znam we Francji i które przechodzą chemioterapię, łagodzi złe samopoczucie i dolegliwości spowodowane przez chemioterapię, pijąc duże ilości diamentowej wody. Uważam, że w tym przypadku chemioterapia jest nadal konieczna, z wyjątkiem tego, kto czuje się gotowy dojść do końca swojej karmy bez korzystania z medycznej chemii. Jest to kwestia osobistej świadomości. Ten czy inny wybór jest dobry. Trudno udzielić jakiejś porady. Kiedy osoba
mówi: „Czy mam to zrobić?” Nie mogę i nie muszę na nią czy na niego wpływać. Powinniśmy rozważyć strach przed śmiercią i wszystkie podobne kwestie.

Odpowiedź na pytanie o jedzenie:
Odpowiednie pożywienie, to takie, które byłoby odpowiednie dla układu pokarmowego. Było wielu ludzi, jak Shelton, lub Hanish w Niemczech, którzy zauważyli, jak zwierzęta, które mają taki
sam układ pokarmowy jak my, żywią siebie.

Wydaje się, że jest to goryle – i to wcale nie oznacza, że pochodzimy z nich! Normalnie, gdy nie są w ogrodach zoologicznych, ale w ich naturalnym środowisku, które jest coraz bardziej i bardziej zanieczyszczone i niekompletne, nawet w Afryce – bo tam są najbliżej – jedzą prawie wyłącznie owoce, kory drzewa, gałęzie i trochę mięsa (10 do 15% ich codziennej diecie). Nigdy nie jedzą nasion, zbóż, żywności zawierającej skrobię oprócz bananów, które zawierają skrobię owocową, dużo bardziej lekkostrawną.

W awokado, jabłkach i marchwi też jest nieco skrobi. Te zwierzęta wraz z wiekiem stają się otyłe, ponieważ jest coraz mniej owoców, nawet w dżungli, więc nie mają innego wyboru, jak tylko jeść korę drzewa, której jedzą w efekcie zbyt wiele – dla ludzi taką rolę pełnią warzywa.

Ale one nigdy nie są chore, nie ma tego problemu.

Jeśli chcemy porównać to do realiów człowieka, to daje 80 do 85% surowych warzyw
dziennie, ponieważ jeśli tylko coś gotujemy to zabijamy. A jeśli usuniemy życie, które istnieje w atomach lub komórkach, nie ma ślubu: nigdy nie zobaczysz faceta który idzie poślubić martwą dziewczynę w kościele lub w urzędzie, to nie działa. Atom wapnia, którego elektrony nie obracają się nie zostanie prawidłowo przyswojony, będziemy wydalać go w moczu w toaletach, nawet jeśli pochodzić będzie z biologicznego wapnia, nieprzetworzonego. Więc musi być życie. Celem diamentowej wody jest dawać życie; dlatego dodajemy jej trochę do naszej żywności, aby wprowadzić na powrót trochę elektronicznego ruchu do pokarmu.

Owocowe i warzywne węglowodany są paliwem dla mięśni. Nie możemy wchłonąć wystarczającej ilości azotu poprzez oddychanie, więc musimy czerpać proteiny białka z produktów zwierzęcych i sub-zwierzęcych.
Istnieją pewne lipidy także w suszonych owocach, oliwkach i powinniśmy dostarczać organizmowi białka, które są przeznaczone do odbudowy zużytych komórek. To nie białka dają energię; nie mięso daje energię, one dają podekscytowanie dzięki kwasom, które zawierają, jak na przykład kawa, ale to nie daje energii.
To nie jest czysta energia, to działa jak prochy.
To miejsce, w którym obecnie jesteśmy. Mówię jak purysta: wszystko musi być przystosowane.
Uważam, że gdybyśmy byli w stanie stać się ascetyczni, w kwestii jedzenia 80% surowych warzyw i
owoców dziennie, z być może 100 g świeżego sera koziego, który nie będzie fermentowany czy
gotowany, lub surowych jaj, moglibyśmy żyć bez choroby do wieku co najmniej 100 lat, po przejściu dwóch pierwszych lat, kiedy to mielibyśmy biegunkę, kryzys, wysypki, gorączke służące oczyszczeniu systemu, na przemian z okresami intensywnego zmęczenia i innych objawów detoksykacji. Ponieważ jesteśmy jak narkomani i naszym narkotykiem jest jedzenie, kawa, tytoń czy alkohol. Możesz jeść dużo jabłek codziennie przez dziesięć lat, ale w dniu, w którym przestaniesz jeść jabłka , nie będziesz miał symptomów odstawienia. Proszę zauważ to. Nawet mała poranna porcja rogalika z czekoladą, kiedy przestaniesz go jeść, zobaczysz, poczujesz brak ponieważ to jest martwe jedzenie. Zaobserwowałem to u siebie.

Jeśli wszyscy z nas mieliby siłę psychiczną i psychologiczną, i bylibyśmy wystarczająco zbalansowanymi by jeść surowe jedzenie, musielibyśmy żyć w ciepłym klimacie przez cały rok; nasze nagie ciało w słońcu; nie trzeba pracować, aby zarabiać pieniądze, bo to jest coś, co nas ograbia z sił życiowych; potrzebowalibyśmy również mieć strawę emocjonalną w naszych relacjach, która powodowałaby radość i byłaby wzbogacająca, mielibyśmy pożywienie psychiczne o wysokiej jakości, więc i bogatsze, i mielibyśmy również instrukcję lub duchowe pożywienie, więc poszukiwanie tego, kim jesteśmy i dlaczego jesteśmy tutaj, byłoby właściwe na naszym poziomie rozwoju. Uważam, że jeśli mielibyśmy to wszystko w sposób doskonały, to z pewnością bylibyśmy bardzo pięknymi, inteligentnymi i szczęśliwymi ludźmi.

Ale trzeba przyznać, że jeszcze tam nie jesteśmy. Uczymy się robić kroki w tą stronę. Ponieważ żyjemy w klimacie, który nie jest dość ciepły, które jest czasem zbyt wilgotny, psychicznie brak nam światła, brakuje nam powietrza, brakuje przestrzeni zielonych, ziemskiego pola magnetycznego: żyjemy w betonie, nosimy obuwie z tworzyw sztucznych, ubrania syntetyczne pełne barwników chemicznych, wśród fal elektrycznych lub elektronicznych, które stale zanieczyszczają nasz mózg i nasz system wibracyjny. Kompensujemy to więc spożywaniem cukru, który znajdujemy w chlebie, ciastach, ciastkach, winie, tytoniu, cukrze, w mięsie: mamy potrzebę spożywania pobudzaczy, inaczej jesteśmy zmęczeni.

Musimy więc starać się jak najlepiej. Liczy się to, abyśmy byli tego świadomi i dostosowywali tolerowane pożywienie oraz pożywienie zanieczyszczone do naszej świadomości, do tego co jesteśmy także w stanie znieść.

Ktoś, kto ma bardzo słabą wątrobę będzie kompensował z mięsem raczej niż z makaronem, bo wie, że w danym momencie będzie on nasycony i nie będzie już mógł tak dłużej. Tak więc musimy poradzić sobie z tym wszystkim.

Wyjaśniłem już, że choroby nie pochodzą z zewnątrz, ale z przestrzeni wewnętrznej, o czym wielu z was już dotąd wiedziało.

Kiedy jemy produkty zwierzęce w wielkich ilościach, produkujemy kwasy, które zamieniają się w kryształy, a gdy organizm zechce je wydalić wytworzy choroby raczej suche i bolesne (infekcje ucha, anginy, reumatyzm itd.). Wszystkie choroby są kryzysem samoregeneracji ciała. To jest nic złego, to jest coś oczywistego: nie jest to ani dobre ani złe, to jest fakt.

To ciało, które poprzez swoją witalność, stara się eliminować w formie kryzysu zdrowotnego.
Naszym zadaniem jest pomóc aby kryzys nie trwał zbyt długo. Niektórzy ludzie są wielkimi miłośnikami i zjadaczami zboża – tacy jak „makrobiotycy”, którzy jedzą dużo pożywienia opartego na nasionach (tutaj mówię o wykiełkowanych nasionach, ponieważ zarodek nie jest już zbożem, ale warzywem, widzicie różnicę). Jeśli jesz 2 lub 3 razy dziennie chleb, makaron, ryż … regularnie od lat, będziesz mieć tendencje do chorób koloidalnych, odpadów białkowych (śluzowych) we krwi które będą czasem wydalane poprzez odpluwanie, przeziębienia, zapalenie oskrzeli, biegunkę, trądzik, czyraki i ropnie.

Gdy dziecko jest małe, ma wiele sił. Tak szybko jak nastąpi nasycenie nieczystościami, nastąpi kryzys z gorączką. I jeśli zapobiegamy mu przy pomocy alopatycznych środków, które działają wyłącznie przeciw objawom, automatycznie z czasem zmniejszy się żywotność i dziecko może wpaść w alergie, chroniczność, tzn. dziecko będzie reagować cały czas, ale nigdy z wystarczającą siłą aby wyeliminować chorobę.
I jeśli będziemy tak postępować dalej przez kolejne 40 lat, skończy się to stanem degeneracji takim jak rak. Ale to z pewnością nie jest przypadek, gdy osoba dotarła do tego momentu zanim przejrzała na oczy, zanim zobaczyła to, bo jeśli to właściwe, ta osoba zda sobie sprawę, że coś było nie tak w niej, zanim zachorowała na raka, 20 lat wcześniej. Ludzie są tak bardzo przyzwyczajeni by dbać o to, co jest na zewnątrz, że nie słuchają swojego ciała.

Pewnego dnia widziałem człowieka, który miał chorobę o nazwie stwardnienie rozsiane neuronów mięśni. Choroba ta została odkryta przez Charcota i powoduje zanik mięśni nóg, a następnie, kiedy zanik dotrze do płuc osoba umiera przez uduszenie. To trwa od 4 do 6 lat i nie ma bólu w ogóle. Jedynym objawem, że miał tą chorobę, było to, że codziennie od 2 do 3 lat miał płynne stolce. Kiedy zobaczyłem tego człowieka, który był już na wózku inwalidzkim i miał nie więcej niż rok życia, zapytałem go, czy powiedział swojemu lekarzowi, że ma płynne stolce od 2 lub 3 lat. Nie, nie powiedział mu; lekarz nie zapytał go o nic. Ten mężczyzna jest typem człowieka, który sam zbudował swój dom, który bierze udział w wyścigach rowerowych, uprawia sport, jest pięknie i dobrze umięśnionym atletą. I tu był złamany.

Zatem, ludzie powinni wsłuchać się w siebie, gdy mają niewielkie objawy tego rodzaju, które są zawsze delikatnymi sygnałami alarmowymi, zapowiedzią czegoś, co przyjdzie później. I to jest czas na działanie. Jeśli masz dziecko, które budzi się dwa razy w nocy przez lata, coś jest nie tak; musisz szukać przyczyny.

Interwencja w kwestii terapii instynktów Guy-Claude Burger.
Ta pani wyjaśnia, że ona praktykowała ten system żywienia, gdzie wszystko zostało wyłożone na stole: mięso, warzywa, owoce … ale surowe. Jest to system, który nie jest tak zły w tym sensie, że
jeśli jesteśmy zanieczyszczeni, będziemy chcieli surowego mięsa i stopniowo coraz mniej i mniej będziemy nim zainteresowani.
Zdarza się to także, gdy następuje ewolucja świadomości. Można zaobserwować u siebie, jak
gdy tylko stajesz się lżejszy, jaśniejszy, bardziej subtelny, ciężkie jedzenie zaczyna Ci przeszkadzać; jesz go mniej i mniej, to po prostu się dzieje.

Więc to, co chciałem powiedzieć, to staraj się jeść surowe jedzenie na co dzień. Jeśli jesz owoce, zawsze staraj się je jeść między posiłkami, zwłaszcza świeże i soczyste owoce, ponieważ powodują fermentację w jelitach. W odniesieniu do procesu trzech stadiów choroby, mogę dać przykład. Jednego dnia, w 1983 roku, przychodzi do mnie ogromna kobieta, która jest jeszcze młoda, ma 30 lat. Ważyła co najmniej 120 kilogramów. Powiedziała mi, że minęło już 10 lat od kiedy jest taka, i nieważne co robi, nie może schudnąć. Powiedziałem jej: „ Jeśli dam Ci ziołowe lekarstwo i dietę, to to nie zadziała. Będziesz wydawać pieniądze i nie będzie działać.” Powiedziałem jej: jedz surowe produkty; nie mieszaj różnych rodzajów żywności; jedz możliwie jak najczyściej. A ponieważ wiem, że na etapie, na którym jesteś, będziesz prawdopodobnie bardzo łakoma, w niedziele odpocznij. Ten dzień, niech będzie dniem w którym będzie kawa, ciastka, wino wszystko, co chcesz, nawet jeśli następnego dnia chorujesz, nieważne. Ale w inne dni, jedz tyle surowych produktów ile to możliwe. I w dzień, kiedy dostaniesz gorączki, wróć z powrotem do mnie. Zadzwoń do mnie najpierw podczas gorączki, powiem Ci, co trzeba zrobić. ”
W międzyczasie zapomniałem o tej osobie. Rok później dzwoni do mnie i mówi: „Co
robić? Od wczoraj mam 38/39 ° gorączki, ból gardła, i mam spuchnięte węzły chłonne”. Mówię jej: „To jest dobry znak; to pokazuje, że Twoja witalność wzrosła w wyniku zmiany jedzenia, i zaczęłaś mieć gorączkę eliminacyjną.” Powiedziałem jej, żeby jadła pory, aż będzie po wszystkim. Żeby nie głodowała, powiedziałem jej, aby kupiła pory, i ugotowała je dobrze, żeby nie było w nich witamin, i żeby jadła tak dużo porów jak to możliwe, dopóki to się nie skończy. I jak tylko gorączka zniknie, będzie znów mogła jeść.

Zrobiła, co jej powiedziałem, była zmotywowana, i oczywiście zaczęła jeść
pory. W końcu miała ich dość, ponieważ trwało to przez 7 dni. Podczas tych siedmiu
dni jadła tylko pory. Gorączka trwała dokładnie siedem dni razem ze stanem zapalnym gardła. Zniosła to, ale po siedmiu dniach straciła już 10 kilogramów. Powiedziałem jej, aby wróciła do surowej diety, z przerwą w niedziele. Powiedziała mi, że w niedziele różnice były znacznie mniejsze. Miała mniej objawów odstawiennych, mniej świństwa, mniej odpadów,
i teraz byłem w stanie zaproponować jej leczenie. Miała lekką anginę, która trwała przez trzy dni
ale jednocześnie dość gwałtowne bóle głowy, bo im bardziej podnosi się witalność, tym bardziej wracamy do bolesnych stanów, jest to bardziej brutalne. To jest bardziej bolesne, ale trwa krócej. To samo w życiu: Jeśli przejdziesz przez gwałtowne wydarzenia, to dlatego, że zwiększyła się Twoja
świadomość i przeszłe chroniczne wspomnienia zaczynają się oczyszczać. Ale możemy tego uniknąć, jeśli oczyścimy się wcześniej.

Więc ta osoba zaczęła tracić na wadze od maja do lipca 8 kg miesięcznie. Po każdej anginie waga szła w dół i chudła. Po roku osiągnęła swoją normalną wagę, i była nawet w stanie dokonać pewnych zmian w diecie bez ponownego tycia. Ale była młoda; nie miała 50 czy 60 lat. W takim przypadku potrzeba by 3 lub 4 lat. Niewiele osób ma na tyle wytrwałości, aby wytrwać przez tak długi czas, trudno jest moralnie, jest to bardzo trudne. Miała niespełna 30 lat, im młodszy jesteś, tym szybciej można się wyleczyć, ale bardziej brutalny jest kryzys.
I to ważne jest, aby znaleźć dobrego naturopatę, który wie, jak radzić sobie z kryzysem.

Zrobiłem wiele doświadczeń w moim fizycznym pojeździe. Głodowałem przez trzy tygodnie, pracując ciężko, bez picia. Testowałem, czego nauczyłem się o własnym ciele, jako laboratorium, w czasie, gdy byłem jeszcze na tyle młody, by to zrobić to bez większych uszczerbków. Teraz nie zrobiłbym tego więcej.

Pytanie: Byłeś w stanie przeżyć bez wody przez trzy tygodnie?
Tak, to jest łatwe. To jest trudniejsze niż pijąc, ale fakt zaprzestania picia powoduje większą
detoksykację organizmu, ponieważ następuje odwodnienie krwi, i w ten sposób można przyspieszyć krążenie limfy, jest jej 10 litrów w organizmie.

Ta limfa krąży w rytmie 1 litr / 24 godziny, dla osób, które się ruszają. Teraz dla ludzi takich jak ja, którzy mają siedzący tryb życia, krąży tylko w 1/3 litra. Limfa jest odpowiedzialna za zdobycie dodatkowych zewnątrzkomórkowych płynów – które są kolektorem dla płynów wewnątrz struktury komórkowej, które odrzuciły dwutlenek węgla, kwas moczowy etc … aby zabrać je z powrotem do krwi żylnej, która sama oczyści się w płucach, wątrobie, pęcherzu moczowym … Ale jeśli pijesz cały czas, krwawy płyn, którego jest około 5 litrów , pozostanie na poziomie 5 litrów, więc limfa nie może odprowadzić odpadów. Poza tym, to jest powód, dlaczego gąbczaste kobiety mają tendencję do tycia, gdy piją dużo, bo są spuchnięte.

Ale powiedziano nam, że powinniśmy pić co najmniej 1,5 litra wody dziennie.
Tak, to było hasło, tylko w momencie, gdy były problemy z sprzedażą wody mineralnej w 1976 roku, przez przypadek.
Wg makrobiotyki, pijemy mniej.”Makrobiotyczne” jest raczej suche, gdy wegetariańskie będzie raczej powodować puchnięcie.
Tak, to prawda, że w makrobiotyce również istnieją dobre elementy.

To, co Pan powiedział, przemówiło do mnie, bo czytałem książkę Jasmuheen „Vivre de Lumiere”,
i powiedziałem sobie, że życie bez jedzenia byłoby możliwe dla mnie, ale bez picia, czy to jest
możliwe? Ciało składa się w 80% z wody, więc jak możemy żyć bez picia?
Żyć bez picia w ogóle, nie sądzę że to możliwe. Potrzebujemy minimalnej ilości wody …

Nie należy zapominać, że Jasmuheen mieszka w Australii, w ciepłym klimacie, poza tym jest ona
duchowo gotowa, szkoliła się od dzieciństwa, ma basen. Teraz, jeśli praktykujecie suchą głodówkę, musicie wiedzieć, że biorąc kąpiel, wchłoniecie co najmniej ½ litra wody poprzez pory. To jest powód, dlaczego przy dokonywaniu prawdziwej suchej głodówki, nie bierzemy ani kąpieli ani prysznica w ciągu 3 lub 4 dni, podczas gdy to przeprowadzamy, inaczej nie ma to sensu. Poza tym, Jasmuheen medytuje kilka godzin dziennie, więc ona odżywia się na tym poziomie. Ale żeby żyć bez picia w ogóle, nie wierzę, że jest to możliwe.

Wiecie, jest jeszcze wiele rzeczy, które nam umykają. Postrzegam siebie, w kontekście prehistorii czegoś. Jesteśmy w epoce krzemienia. W każdym razie, jestem w epoce krzemienia w kontekście czegoś, czego nie rozumiem. W moich badaniach małych systemów i wody, jestem barmanem: serwuję napoje i to wszystko. Wyjaśniam jak to było ze mną, ale tak naprawdę nie mogę wyjaśnić wszystkich tych rzeczy naukowo, nie jestem w stanie zrozumieć tych wszystkich rzeczy. Zastosowałem ten system detoksykacji u siebie i sprawiłem, że tysiące ludzi stosuje go, i to zadziałało dobrze, nawet w nieuleczalnych przypadkach, gdy karma nie przeszkadzała.
Więc, jeśli jesteście tego świadomi, to dobrze. W ten sposób, podczas następnego niewielkiego kryzysu, anginy czy czegokolwiek innego, zaaplikujcie sobie pory przez dwa dni, pijcie wodę diamentową i weźcie Echinaceę, jeśli chcecie; Arnikę lub inne rzeczy, które Wam pomagają, i pozwólcie działać swojemu ciału.

Czy wiesz, co jest atom? Jest rdzeń i są satelity, które obracają się wokół rdzenia, a pomiędzy nimi jest próżnia. Ta próżnia, moglibyśmy powiedzieć, że to jest Bóg. To Obecność Boska, która w tym jest. Jeśli weźmiemy budynek 30 piętrowy (nie wiem, czy to, co ja mówię, to prawda, czytałem to w magazynie), i jeśli przykleimy wszystkie cząstki, jedna do drugiej, tak, że nie będzie już próżni, będzie miał taki sam rozmiar jak pestka brzoskwini, który będzie nadal ważyć miliardy ton, ponieważ wciąż będzie taka sama ilość materii. To oznacza, że wszystko jest zrobione z próżni. Tak więc, jeśli nasze ciało jest wykonane z 95 lub 98% próżni, to ta próżnia tam jest inteligentna. Jeśli więc słuchamy tej próżni, która jest pełnią, automatycznie idziemy w kierunku polepszenia.

To jest to, co sam próbuję zrozumieć. Moje ciało tworzy plamy lub gdy wystąpi kryzys reumatyczny, ja go słucham, pozwalam mu działać i nie dokładam mu.

To jest tak, jakbyście mieli wyczerpanych pracowników i dalibyście im dodatkowe obciążenie w postaci trawienia do wykonania. Poza tym, z pracownikami, dobrze jest pozwolić im odpocząć raz w tygodniu, tak, jak my spędzamy niedziele. Istnieje wiele plemion w Afryce, które robią głodówkę raz w tygodniu, bo wiedzą, że to jest ważne.

Kiedy myślicie że ktoś, kto spożywa chleb na śniadanie, 2 lub 3 kromki chleba z masłem około 8:00; w południe to nie jest jeszcze strawione i w międzyczasie około 11:00, zjadł znów małe ciasteczko. W południe zaczyna od początku jedząc produkty zbożowe i mięso. O 17:00 jest lekko głodny, ponieważ jego żołądek jest pusty, to jest fałszywy głód, to jest brak, taki jak brak tytoniu lub cukru, więc automatycznie znów coś zje: wątroba i trzustka dostaną kolejną porcję. Wieczorem zje duży posiłek ponownie, co oznacza, że będzie trawił do północy lub 1 w nocy, a jego układ trawienny odpocznie tylko przez 5 godzin na dobę. To za mało.

Tak więc, zależnie od indywidualnej witalności, pewnego dnia system załamie się. Zanim naprawdę się załamie, będzie ostrzegał poprzez wystąpienie anginy lub innej choroby. A gdy mówimy o epidemii, jest to globalna próba eliminacji i oczyszczania ludzi, w związku z układami planet. Słabo znam astrologię, ale na przykład gruźlica pojawiła się w czasie, gdy konkretna planeta stymulowała układ słoneczny swoim promieniowaniem. Jej oddalenie się spowodowało spadek występowania przypadków gruźlicy. Są to normalne systemy oczyszczania kosmicznego, biorąc pod uwagę, że planety są również atomami innego, większego ciała.

Pytanie: Do jakiej kategorii możemy zaliczyć choroby autoimmunologiczne?
Występują wtedy, gdy człowiek stracił swoje naturalne zdolności oczyszczania swojego ciała. Występuje tu wielkie osłabienie, i ta osoba nie ma już siły. W takim wypadku, widziałem, że woda diamentowa pomogła w dużym zakresie odzyskać siły na tym poziomie. To wszystko, co mogę powiedzieć, nie wiem nic więcej.

Pytanie o kiełkujące nasiona:
Skiełkowane nasiona, to zboża które wyrosły. Prawdą jest, że gdy roślina kiełkuje, to występuje coś jak wybuch hormonów i witalności w małym kiełku, więc są one bardzo bogate w hormony roślinne. Ale na tym etapie, zarodek jest już warzywem, nie jest już zbożem. Możesz podejść do tego jak czujesz, nie ma reguły.

***

Będziemy teraz rozmawiać o schematach. Istnieją schematy psychologiczne które wpływają na nas, na przykład ten, kto ma dużo kwasu i kryształów we krwi, będzie miał tendencje by być także nieugiętym i agresywnym, albo cholerykiem, albo by być brutalnym w zależności od intensywności. Ten, kto odżywia się nawet hiperzdrowo, ale kto ma wspomnienia nieugiętości, bezkompromisowości w sobie, będzie tracił pamięć, będzie się zaskorupiał, zostanie artretykiem, będzie suchy. Dlaczego? Ponieważ wzorce dobra i zła, bezkompromisowości, produkują ten rodzaj kwasowości we krwi.

Dla kontrastu, ten kto będzie psychologicznie bardziej limfatyczny, chłonny, bardziej wilgotny, typu leniwego, przekazujący swoją odpowiedzialność innym, pobłażający sobie, będzie obciążony toksynami koloidalnymi. Więc jak widzicie, wzorce myślowe także produkują tak samo dużo toksyn u ludzi którzy robią teraz krok energetyczny; możecie czasem mieć symptomy bólowe które są połączone ze spostrzeżeniami, co do których jesteście w trakcie uświadamiania albo które będziecie przerabiać. Na przykład, widziałem 70 letnią kobietę, której matka, mająca 90 lat cały czas poniża swoją córkę. Pewnego dnia oskarżyła swoją córkę o kradzież 1 mln franków belgijskich, które miała w gotówce w kopercie. Ta kobieta powiedziała mi pewnego dnia: „Nie umiem wybaczyć matce, nie daję rady”. Powiedziałem jej: „To nie jest ważne, że nie dajesz rady, zaakceptuj, że ona reprezentuje część Ciebie, że Ty ją wybrałaś inkarnując tu, zaakceptuj, przyjmij, podziękuj. W momencie, gdy ta praca mentalna zostanie zakończona, ona przejdzie następnie na poziom przyjmowania, pojawi się na poziomie transformacji w Tobie. Zdekodujesz przy pomocy wody diamentowej co matka reprezentuje z Ciebie, to co widzisz z siebie w niej, i w tym momencie zaczniesz usuwać i przeprogramowywać te wspomnienia.

Ta kobieta skierowała do wody intencję, aby udało jej się przyjąć i pokochać matkę, która była dla niej zawsze bardzo trudna i pod koniec 2 lub 3 tygodnia zadzwoniła i powiedziała mi: „To niesamowite, teraz zrozumiałam, ona jest moja nauczycielką, kocham ją, oddała mi perfekcyjną przysługę”. I przedwczoraj, zadzwoniła znów aby mi powiedzieć, że jej wagina powiększyła się jak gdyby właśnie urodziła dziecko, z uczuciem nieprawdopodobnie wysokiego libido, w wieku 70 lat…
Powiedziała: „Od 20 lat mi się to nie zdarzyło”. Trwało to 7 dni.

Więc widzicie, manifestacja na planie fizycznym – występuje szczególnie u kobiet, my mężczyźni jesteśmy bardziej bierni na tym poziomie. Ale kobiety mogą mieć np. wszelkie symptomy ciąży w momencie, gdy będą uzdrawiać relację z matką. I nawet test ciążowy może mieć wynik pozytywny, widziałem to. Na zakończenie dodam, nie było ciąży, ale osoba uzdrowiła relację z matką i miała manifestację tego na planie fizycznym i test ciążowy dał wynik pozytywny.Widzicie więc jak te wszystkie wzorce działają na poziomie ciała fizycznego. Im bardziej kobieta jest kobieca, tym więcej reakcji w ciele fizycznym, im bardziej jest męska, tym jest ich mniej.

To, co należy zrozumieć w odniesieniu do wzorców, to to, że istnieje pewne prawo które odnalazłem.
Przetestujecie to w waszym życiu, aby sprawdzić czy to prawda – prawo, które sprawia, że wyrażamy na co dzień coś odwrotnego do tego co jest wewnątrz nas. Teraz jeszcze, pokażę wam przerysowany schemat, ale wprowadzenie go w życie i dostrzeżenie go w życiu codziennym nie jest oczywiste.

Jeśli w życiu człowieka pozytyw jest wyrażony – tj. strona pozytywna – to to, co jest wdrukowane w nieświadomości, to strona negatywna. Nie poruszamy się tu dłużej w pojęciach dobra czy zła, ponieważ pozytywy i negatywy są 2 synami z jednej ampułki, i sklejone ze sobą pozwalają światłu przenikać i rozświetlać. Jeśli zniszczymy tych dwóch synów, nie ma więcej światła. Dlatego nawet w trakcie choroby, jeśli polujemy na nią, przeszkadzamy w zdrowieniu; jeśli tropimy bandytów przeszkadzamy w zdrowieniu; jeśli podajemy leki, narkotyki, żywimy ją; jeśli interweniujemy w konflikt, w stylu jugosławiańskim, żywimy ją, ponieważ przeszkadzamy w osiągnięciu harmonii, przeszkadzamy połączeniu pomiędzy pozytywem a negatywem (między plusem a minusem).
Wtedy jest to jak kopulacja we troje, nie we dwoje, i w tym tkwi problem. W elektryce, jeśli sprawimy że dotknie się plus z minusem, komputer wariuje: jest wojna, jest konflikt, jest kłótnia. Jeśli zbliżymy je tak, aby się tylko widziały, w Bogu, stworzyliśmy trójcę i wówczas światło przechodzi i następuje uzdrowienie. W tym momencie dobro i zło, plus i minus (większość i mniejszość), stają się akrobatą na linie równowagi. Ale jeśli przechylamy się w lewo w kierunku zła, i na prawo w kierunku dobra, zniszczymy ten obraz harmonii.

Jest takie zdanie w „Dialogach z Aniołem”, które uznałem za moje i które mówi: „to, co niszczy świat, to są dobre chęci” . Było koniecznym, abyśmy przeszli przez tamto, ale teraz uczymy się wychodzić z tego, puścić to.

Tak więc , ludzie często wyrażają przeciwieństwo tego, co jest w ich nieświadomości.
Pokażę przykłady znacznie przesadzone . Na przykład, ktoś, kto wyraża hojność , kto jest zawsze gotowy do noszenia waszej torby, dać pieniądze, gdy Wam ich brakuje, zawsze gotowy zapytać , „jak się masz? Wszystko u Ciebie dobrze? Będę się troszczyć o Ciebie i zajmować Tobą…”
Zaręczam Wam, że w jego pamięci komórkowej są dokładnie odwrotne wzorce hojności. Tak, trudno to przyznać. Ale osoba, która zintegrowała te dwie skrajne postawy nie będzie więcej zachowywać się w ten sposób. Poczeka na zapytanie, prośbę, inaczej pomoc może być czynnikiem hamującym rozwój dla drugiej osoby. To jest ratownik który rzuca boję cały czas. Jest cena władzy i pychy. Często takie osoby pompują energię z innych, ponieważ chcą w pewien sposób żeby inni mieli do nich szacunek, prezentują otoczeniu obraz ich samych który zapewnia im dodatkową atencję i komplementowanie. Ale ten obraz to kłamstwo, które produkujemy, kłamstwo marketingowe, maska, żeby zyskać uznanie innych.

Jeśli druga osoba nie ma odwagi nas zapytać , oznacza to, że pokazuje nam , że istnieje w nas duma. Więc pracujemy nad sobą. Wychodzę od zasady, że pojazd ludzki, byt ludzki jest jak projektor filmowy, że w tym projektorze są wspomnienia, jest rolka filmu, która się obraca, i projektor psychoafektywny wyświetla swój film na ekranie wokół siebie. Zatem, to co zawsze robimy, to próbujemy podejść i kierujemy ciosy w film, bo tam jest aktor który jest brzydki i ma brudne myśli. Staramy się go zniszczyć, albo idziemy do sądu, bronimy się, albo mówimy, że to nie jest prawda, że to złe itp. Chociaż to trudne i męczące, czasem zmieniamy kino. Ale pech, trafiamy na ten sam film z innymi aktorami. Często tak jest. Wystarczy tylko na przykład zaoobserwować jak wiele kobiet które opuszczają pijącego i brutalnego męża, zakochuje się ponownie w takim samym typie człowieka.

Czasami może to być sprytne, bo można zakochać się w osobie, która wyraża coś przeciwnego. Ale jeśli ta osoba wyraża przeciwieństwo, znaczy to że ona lub on mają także drugą stronę; ona lub on mają obie jakości, ponieważ jedna nie istnieje bez drugiej. Hiper-hojny człowiek ma także skąpca w sobie, po drugiej stronie. Widziałem już ekstremalnie skąpych ludzi, którzy nie kupią funta jabłek, jeśli kosztują one jednego franka więcej, ale którzy płacą za wynajem jachtu w Saint Tropez, ponieważ tam, są pomyślne wiatry. Ci ostatni zwracają się ku sytuacjom, które sprzyjają podtrzymaniu ego.

Najważniejsze jest , aby uznać, że mamy to w nas. Dziś poszedłem do restauracji
z przyjaciółmi, którzy mówili mi rzeczy, które sprawią że rosnę, ponieważ są częścią mnie, to mój film. Zatem jutro wieczorem i pojutrze, będę myślał o tym wszystkim, postaram się poczuć i zrozumieć co jest we mnie takiego, co oni mi pokazywali i co mogę poprawić dzięki nim. Dlatego właśnie oni są prowadzeni przez Boga. Ale ten, który przyjdzie i uderzy mnie albo ukradnie mi portfel, ten także jest prowadzony przez Boga, przez życie które jest w nim, to instynktowne. Ponadto złodzieje w miastach, nie okradają nieważne kogo, oni mają „przeczucie”. To działa wszędzie tak samo.

Zatem, jak to działa? Kiedy zacząłem tę pracę, to było na początku 1986 roku , stopniowo rosłem w rozeznaniu. Ale to było dawno. Kiedy stałem się świadomy wzorca we mnie i gdy go zaakceptowałem, potrzeba było czasu aby to przyjąć i czasem pomiędzy sercem a głową jest jedynie kilka centymetrów, ale może to zająć nawet rok lub więcej. Gdy schemat zostanie przyjęty, w momencie, kiedy zostanie to zintegrowane na poziomie komórkowym i żeby rezultaty zamanifestowały się na zewnątrz, trzeba było jeszcze pół roku albo roku. Teraz, z wodą diamentową i przyspieszeniem które ma miejsce na całej planecie, wszystko dzieje się o wiele szybciej. To nie cały świat wykonuje tą pracę, to nie większość, ale nawet jeśli jest to tylko jedna osoba na sto, pomaga ona każdemu z nas, ponieważ zaręczam Ci że moc rozprogramowywania na poziomie komórkowym jest niesamowita, nawet w przypadku wystąpienia przeciwności. Możesz mieć chuligana ze sztyletem przed sobą, i widzieć Boga w nim ponieważ zdekodowałeś te wspomnienia, oni opuszczą wtedy broń, uścisną Ci rękę i odejdą. To, o czym teraz mówię zostało przeżyte, przeżyłem to, bez reakcji. Oczywiście konieczne jest aby odpuścić wszystko, a przede wszystkim strach przed śmiercią.

Jak zobaczyć Boga w drugim człowieku? Bóg jest słowem, to jest zasada życia. Odbywa się to krok po kroku, w miarę jak zdejmujemy kolejne warstwy w swojej jaźni. Zauważyłem 1200 wzorców we mnie na ten moment, które nie są całkowicie przetransformowane, i ta praca zajmie od 8 do 10 lat. Nie warto tworzyć z tego metody, czegoś sztywnego, twardego i surowego. Trzeba aby to była gra, żeby to stało się grą, i żebyście stopniowo zaczęli rozumieć te rzeczy w was, wtedy wasza miłość do całego świata będzie rosła. Będzie w was coraz więcej i więcej współodczuwania i coraz mniej potrzeby reagowania. Ponieważ dla mnie, reakcja jest odbiciem wydarzenia na wyschniętej części ego, które nie mogło go zintegrować. Na przykład, jeśli rzucę piłką o ścianę, ona się odbije i wróci do mnie. Czemu ona do mnie wraca? Ponieważ mur ma tę samą częstotliwość co piłka i on nie może jej zintegrować. Ponieważ on nie może jej zintegrować, jest brak miłości, więc on wysyła ją do mnie z powrotem. Więc jeśli projektujemy na innych mówiąc: „Straciłem narzeczoną przez niego” albo „Straciłem pracę przez niego”, albo „On mnie obraził”. Zawsze mówimy „ty” lub „on” ale nigdy o sobie. To takie małe odbicie które jest trudno wyłapać, ponieważ mamy naszą małą wewnętrzną dumę i ona nie jest zbyt z tego zadowolona.

Jest takie zdanie El Moyra, które wyjątkowo lubię i które postawiłem przed łóżkiem na jakiś czas, żeby do mnie wróciło, ponieważ nie było dla mnie naturalne, moje serce było zamknięte: „Czego nie lubię z siebie w innych?”, Jaka część mnie, która mi się we mnie nie podoba jest wyrażana przez drugą osobę? I odtąd, zaczynamy otwierać serce i rozumieć, że wszelkie zachowania naszego otoczenia a nawet taka sytuacja jak wypadek samochodowy, czy złamanie nogi, albo płonący dom i inne tego typu sytuacje, wszystkie tego typu sytuacje stają się prezentem – tak jak choroba.
(El Morya by Leila Cheilabi – CLEDAM publishing)

Poobserwuj malucha, który nie jest jeszcze zaprogramowany przez szkołę, ani przez system zachowań moralnych i socjalnych, że nie musi na razie podążać za naszym systemem. On reaguje. Ma ochotę się złościć; złości się, i dwie minuty później przychodzi po buziaka i po wszystkim, zapomniane. Jeśli narzucimy mu kodeks moralny: „Nie, nie możesz się złościć przed dziadkiem, ponieważ czekamy na spadek od niego i nie wiadomo”, to dziecko zahamuje swoją reakcję; i od tego momentu będzie budowało guza emocjonalnego i ten guz będzie potem determinował jego zachowania, jego wybory partnerów miłosnych, będzie go zacinać. Wszyscy przez to przeszliśmy, szczególnie starsze pokolenia. Mieliśmy potrzebę posiadać moralność i wartościować co jest dobre a co złe. Ale teraz przechodzimy z tej świadomości do świadomości Drzewa Życia.

W świadomości Drzewa Życia, uczymy się jak radzić sobie z tymi reakcjami. Jeśli nie potrafimy ich kontrolować, zaakceptować ich i przyjąć, reagujemy, wyrażamy naszą złość, próbując nie projektować jej na innych. Po kryzysie reakcji, konieczne jest aby stać się świadomym która część nas zareagowała, aby zatrzymać reaktywację takiej sytuacji.

Dam Wam przykład mojego ojca, ponieważ mówienie o sobie jest często tym, co jest najbardziej właściwe. Mój ojciec jest bardzo dobrym człowiekiem, czuje energie, ale jest twardy na poziomie umysłu. Nigdy nie widziałem nawet jednej łzy w jego oczach, jest naprawdę stoicki.
Ale wewnątrz jest dziecko, straumatyzowane dziecko. Był więźniem w obozie koncentracyjnym. Stracił matkę, gdy miał 10 lat – widzicie więc jaki miał rodzaj dzieciństwa, z zaniedbującym go ojcem i dwoma starszymi braćmi, którym musiał prać spodnie. Idąc do szkoły musiał zrobić pranie i prasowanie. Wielu z tego pokolenia zna ten typ sytuacji, w kontekście wojennym. To jest człowiek, który stopniowo, kiedy szedłem do przodu w mojej ewolucji, w moim wewnętrznym dekodowaniu, on także w tym samym czasie czytał na przykład „Dialogi z Aniołem”. Jest więc otwarty na to wszystko, mając świadomość że się nie przetransformuje, bo jest na to zbyt stary.

W Marcu 1993 roku, nagle zapadł w śpiączkę na 3 tygodnie. Tam doświadczył podróży astralnych, udał się do gwiazd, przyszedł do mnie tam, gdzie wtedy byłem. Kiedy odzyskał przytomność musiał pozostać jeszcze 4 miesiące w szpitalu, a kiedy wrócił – zupełnie zgubił swój stoicyzm, był bardziej dzieckiem, był o wiele bardziej naturalny, o wiele bardziej w emocjach, którym wcześniej zaprzeczał z uwagi na swoje wykształcenie. Ale trzeba było takiego doświadczenia aby się złamał, bo to było tak konkretne – jak beton.

To są prezenty. Czasami jest to wypadek samochodowy, który nami wstrząśnie, nawet jeśli nie zostaniemy ranni, to jest po to aby coś w nas złamać. Pewnego dnia dostałem kosiarkę w trakcie pracy na moją lewą stopę, która zdarła mi połowę palca i to zmieniło energię w pierwszych trzech czakrach, ponieważ nie byłem zdolny zmienić tego sam, nawet jeśli to akceptowałem i rozumiałem. Ale w tamtym czasie nie było wody diamentowej. A celem wody diamentowej jest przetransformowanie energii najpierw w ciele, tak aby potem mogły transformować się na poziomie eterycznym, astralnym, mentalnym i przyczynowym. Podczas gdy przy technikach rodzaju kinesio, reiki etc. pracujemy odwrotnie, co także jest dobre. Czasem połączenie obu sposobów jest wspaniałe. Ale to wtedy kiedy transformacja ma miejsce na poziomie ciała i przychodzi inicjacja i test cierpienia. Wszyscy wtajemniczeni, którzy przeżyli bardzo trudne próby ascezy, zrobili to aby zmienić ciało.
Ale zmieniając najpierw trochę ciało, trochę, ale nie całkiem, nawet z wodą diamentową jesteśmy zobowiązani przyjąć policzek, kiedy wciąż mamy bardzo dużo starych wzorców, ponieważ są one zbyt skostniałe, ale w ten sposób powodujemy, że test będzie miał mniejszą siłę. To wyraźnie zauważyłem, że od 15 miesięcy, od kiedy istnieje woda diamentowa, cierpię znacznie mniej niż wcześniej w moich wewnętrznych transformacjach.

Weźmiemy teraz przykład związku, relacji, i jeśli macie jakiekolwiek pytania, nie wahajcie się, ponieważ to Wy, waszymi pytaniami, determinujecie to, co wychodzi z moich ust. Powiedzmy, że kobieta miała ojca dyktatora i uległą matkę. To był częsty przypadek w przeszłości, obecnie rzadszy, tym lepiej. Ta mała dziewczynka, w wieku już siedmiu lat miała praktycznie wszystkie schematy. Powinniście wiedzieć, że nawet rzeczy, które nie są wyrażone przez jednego z rodziców znajdują się wciąż w nieświadomości dziecka. Przykład: Pewnego dnia kobieta przychodzi się ze mną spotkać, to było jakieś 7 czy 8 lat temu, i mówi mi: „I proszę, mam problem. Żyłam z mężczyzną, który miał 20 lat więcej niż ja. Był miły, dobrze się dogadywaliśmy, ale po 2 lub 3 latach nie mogłam znieść go seksualnie. Jak tylko mnie dotknął miałam nudności i byłam zmuszona spać w oddzielnym pokoju. Chociaż go bardzo kochałam, był miły, nie mogę dłużej, mam alergie skórną. Więc, po dwóch latach, widząc że nic się nie poprawia, zakończyliśmy przez separację. Zakochałam się znów w innym mężczyźnie, 20 lat starszym ode mnie, i to samo dzieje się po 2 latach.”

Więc jej mówię: „Twoj tata molestował Cię, kiedy byłaś dzieckiem” . Ona mi mówi: „Nie, to nie jest możliwe, mój tata jest dobrym katolikiem, hiper moralnym, nigdy mnie nie dotknął, gwarantuję Ci”. Mówię: „Zatem miał ochotę to zrobić”. Ona mi zbytnio nie wierzyła, widziałem, że miała wątpliwości. Powiedziałem jej: „Jeśli chcesz, połóż się, pozostanę przez pół godziny z rękami pod Tobą. W ten sposób przyspieszę proces i w ciągu 7 dni zobaczysz, jest coś co będzie się działo i co potwierdzi lub wykluczy to o czym mówiłem. Przypadkowo siódmego dnia po zabiegu poszła przywitać się ze swoimi starymi rodzicami, którzy w tym czasie byli już bardzo wiekowi. I kiedy wychodziła, jej tata odprowadził ją do holu, przycisnął ją do ściany i pocałował w usta. I powiedział jej: Kochanie, wybacz mi, to było silniejsze ode mnie, nie mogłem się powstrzymać, przede wszystkim nie mów mamie.”
Następnie zadzwoniła do mnie i powiedziała: „Miałeś rację, kiedy stałam się piękną młodą dziewczyną, w wieku 16 czy 17 lat, on marzył o mnie, będąc zbyt pruderyjnym, żeby przejść do czynów.”
Tym lepiej, ale same myśli pełne pożądania, emocji, a nawet może masturbacja z fantazjowaniem spowodowała że stworzył projekcję na obrazie swojej córki, stworzył kotwicę w jej aurze i automatycznie przyciągała ona mężczyzn o wiele starszych od siebie, którzy reprezentowali ojca.
Ale po jakimś czasie, kiedy schemat pożądania ojca (który ona miała już w sobie, inaczej ojciec nie fantazjowałby na jej temat, ona to przyciągnęła) wysycił się, kurek odwraca się w odwrotnym kierunku, i zaczyna się walka przeciwko starym odpadom zmysłowym. Stąd odrzucenie naskórka – alergia i problemy skórne. Ona to zrozumiała. Ale jeśli by tego nie zrozumiała, cały czas przyciągałaby ten typ mężczyzn, być może do 45 lub 50 roku życia, a potem przyciągałaby młodych mężczyzn, i wyrażałaby w ten sposób ten schemat libidalny w ich kierunku. To byłoby bez końca: sytuacja by się odwróciła. I ona przyciągnęłaby później młodego mężczyznę, który sam był przedmiotem fantazji jego własnej matki.

Jak zatrzymać ten piekielny mechanizm? Akceptując, tak jak ona to zrobiła, że to była prawda, po tym jak przekonała się wewnętrznie, a przede wszystkim poprzez nieocenianie jej ojca. Oczywiście jeśli stałoby się to fizycznie, byłoby jej znacznie trudniej nie oceniać go. To przebaczenie. Prawdziwe przebaczenie, to bycie zdolnym do tego aby nie posiadać już żadnej urazy, by wyjść z wartościowania dobra i zła. Prawdziwe przebaczenie, to kiedy dziewczyna została źle potraktowana lub zgwałcona i potrafi powiedzieć: „ Całe szczęście, że mój ojciec mi to pokazał. Inaczej będąc w amnezji inkarnacyjnej, nigdy bym nie wiedziała, że mam w sobie mężczyznę gwałciciela, który kochał młodych, który był pedofilem lub cokolwiek innego. Te dwie części – gwałcący i gwałcony we mnie, rozumiem je, przyjmuję je, ponieważ on mi je pokazał, to jest wybawieniem.” Od tego czasu, człowiek, który tak zareagował staje się prorokiem tego co posiadamy w naszej jaźni. Serce otwiera się i transformacja komórkowa rozpoczyna się. Tu interweniuje rozprogramowanie za pomocą wody diamentowej, które przyspiesza proces, i duża warstwa może zostać usunięta średnio 7 tygodni później. Podczas gdy normalnie, bez używania wody diamentowej to także się zadzieje, ale zabierze więcej czasu, zależnie od wieku osoby, od ilości wzorców i czasu od kiedy pracują.

Widzicie więc rodzaj kwestii z którymi możemy się spotkać. Mam zamiar dać wam inny przykład: para kupiła dom od ludzi, którzy byli już na pewnej ścieżce duchowej, i kiedy przybyli do domu spostrzegli po kilku dniach że zostali oszukani. Dom miał znaczące wady. Jako że prawo to dopuszcza, oni anulowali transakcję kupna, wrócili do swojego starego domu i logicznie rzecz biorąc sprzedający byli zobowiązani przyjąć swój dom z powrotem i zwrócić wpłatę. Ale tu powstał problem, oni nie zwrócili wpłaty. Podjęli szereg kroków prawnych i innych, a nawet jak się zdaje stosowali czarną magię, w efekcie po 5 latach ta para wciąż czeka na pieniądze, oni są ciągle w sądzie i to nie działa, nie ewoluuje. Robiliśmy warsztat, taki jak dziś i oni opowiedzieli całą historię przed wszystkimi ludźmi. A ja zapytałem męża: „Co widzicie w tej parze?”. Odpowiedział: „Widzę złodziei, kłamców, oszustów i krętaczy”. Przytoczył same inwektywy, same negatywne oceny. Potem zapytałem jego żony: „A Ty, co Ty tam widzisz?”. Ona mówi: „Ja przede wszystkim widzę, że oni stosują czarną magię aby wpłynąć na sędziego, opóźnić sprawę i nie oddać nam pieniędzy.” Więc mówię: „To, co zobaczyliście w tych ludziach, to są części Was samych. Wyobraźcie sobie, że umieracie tutaj: atak serca, oboje jesteście martwi i porównujecie swoją plan podróży z tym co Wam się przydarzyło. Pomyślcie o żalu który będziecie mieć i powiedzcie: „To już pięć lat minęło od kiedy ci ludzie nam pokazują, że mamy takie wspomnienia w nas, i nie uzdrowiliśmy ich w tym życiu, będziemy musieli rozpocząć od nowa.” Tak, będziemy musieli się ponownie inkarnować aby to zrozumieć, zaakceptować i uleczyć to przez próbę wcielenia, bo dusza która jest pomiędzy dwoma inkarnacjami niczego nie może uleczyć. Ona jest na wakacjach, jak podczas przerwy pomiędzy dwoma latami szkolnymi, i tam ona nic nie przetransformuje. Ona odpoczywa, przygotowuje coś innego, ale nie rozwija się. Z wyjątkiem tych, które są zrealizowane i oświecone oczywiście.

Więc to jest to, co się stało. To sprawiło, że zastanowili się nad tym i uzmysłowili sobie, że ci ludzie skutecznie im coś pokazywali. Tego samego wieczoru coś kliknęło w ich sercach, innymi słowy oni stali się zdolni aby pójść o krok w kierunku uznania tego, być może stało się to dzięki energii grupy, która była silna. Rozpoznali w sobie wszystkie te energie oszustwa, czarnej magii, zaakceptowali to i wybrali by pokochać tych ludzi, którzy byli tacy idealni by im to pokazać. W poniedziałek rano on do mnie zadzwonił zanim wsiadłem w pociąg powrotny aby mi powiedzieć: „ Wiesz co się zdarzyło? Mój prawnik zadzwonił wczoraj, w niedzielę, aby mi powiedzieć, że strona przeciwna weźmie pożyczkę w banku aby mnie spłacić.” To wszystko. To rzadkie aby takie uwolnienie nastąpiło w jeden dzień. A ile razy słyszę ludzi, którzy mówią: „Mój szef w biurze nękał mnie przez 4 lata, miałem nerwicę i depresję, zrozumiałem, że to część mnie, poddałem się de programowaniu i w ciągu 2 miesięcy stał się kimś wspaniałym.” Często w otoczeniu zawodowym, jeśli osoba musi iść dalej, zostaje przeniesiona do innego biura, aby mieć innego prześladowcę, który jej pokaże jeszcze inną rzecz. Boska upierdliwość. Zapewniam Was, że to magia. To klucz. We wszystkich problemach naszego życia to jest klucz. Ale to do Was należy, aby umieścić go w zamku. Ja, często nie mogę go przekręcić. Woda diamentowa dodaje do zamka trochę oliwy. Trzeba także znaleźć właściwy zamek, każdy wzorzec ma swój zamek. Najtrudniejsze w przypadku wzorców jest nazwanie go i umieszczenie właściwej intencji, to nie jest takie oczywiste. Trzeba czasem tygodni aby coś zrozumieć. Ale kiedy jest to zrozumiane, zapisujesz to w swoim kalendarzu, witasz to i dekodujesz.

Kiedy jest to bardzo głębokie i skamieniałe, szok emocjonalny pozwala, jak przy akupunkturze, na przebicie ropnia. Ale jeśli zrozumiesz to wspomnienie wcześniej i jeśli je zaakceptujesz, przywitasz, zdeprogramujesz, wtedy nie będziesz potrzebować szoku.
Pytanie: W jaki sposób widzimy, że wzorzec jest zdeprogramowany?
Widzisz to w otoczeniu. Pewnego dnia, 3 lub 4 lata temu, pewien mężczyzna przyszedł do mnie i powiedział: „Uważaj, jest co najmniej dziesiątka osób, które chcą wnieść skargę na Ciebie, i biorąc pod uwagę Twoją pozycję, biorąc pod uwagę wojnę pomiędzy pretendującymi sektami, dużo ryzykujesz, ponieważ oni naprawdę żywią do Ciebie urazę.” Podziękowałem mu i tego samego wieczoru – nie było jeszcze wody diamentowej – zapytałem mojego Przewodnika: „Pokaż mi co to zagrożenie, które do mnie przychodzi mi pokazuje”. I w nocy miałem sen. Pokazano mi stół i wokół tego stołu byli moi dawni pacjenci, których wyleczyłem, był tam także komisarz policji, krótko mówiąc byli tam wszyscy ludzie reprezentujący odpowiednio wzorzec we mnie. Zatem wzorce ofiary, wzorce policjanta który kontroluje, schematy ludzi, którzy chcą się zemścić etc. Wtedy zdałem sobie sprawę, że przyciągnąłem to zagrożenie ponieważ miałem to w sobie. Zdeprogramowałem to produktem, który miałem przed wodą diamentową, mniej skutecznym ale także dobrze działającym. Sześć tygodni później zobaczyłem ponownie tego kolegę, który mi powiedział: „Wiesz, nie masz się już czego obawiać, oni zostawili to, zdecydowali nic z tym nie robić.”
To, co zrozumiałem, to to, że nasze podświadome wspomnienia karmią tego, kto ma w nas uderzyć. Jeśli nie karmią go dłużej, on opuszcza kij. To jest historia Jezusa na temat belki i drzazgi, w której powiedział, że widzisz drzazgę w oku bliźniego, a nie widzisz belki we swoim. Zauważyliście, że drzazga i belka są cylindryczne? To dokładnie ta sama forma, więc to co widzimy u kogoś, co nas boli, a nawet jeśli nas nie boli – to jest to, co mamy w sobie, często większe, albo mniejsze, ale nie wyrażone. I ru możecie być bardzo zaskoczeni, ponieważ zostaną wam pokazane rzeczy, o których nigdy byście nie pomyśleli.
Powróćmy do tej kobiety, która miała ojca dyktatora i podległą matkę. Jeśli ta osoba, poprzez ewolucję swojej duszy, jej poziom, poprzez to, co ma do przeżycia, przez plan podróży, cierpiała z powodu dyktatury, którą jej ojciec ćwiczył na jej matce i na niej samej, on siłą będzie to wypierać do podświadomości: uległą matkę i ojca dyktatora. I kiedy będzie miała 16 lub 17 lat zakocha się w kobiecym chłopcu, który będzie wyrażał część uległą i także który będzie miał dominację w swojej podświadomości. Ten chłopak będzie delikatny, kobiecy i będzie jej zawsze mówił; „ Dobrze kochanie, masz rację…” To działa przez chwilę, przynosi ulgę w tym co przeżyła wcześniej, ale po jakimś czasie ona zacznie wyrażać energię ojca dyktatora i stanie się kobietą dyktatorką a chłopiec znajdzie się jak przed swoją matką. Kiedy wysyci się pierwszy okres euforii seksualno – emocjonalnej, wzorce zostaną wyłożone na stół, i to jest moment, w którym należy przepracować relację. Prawdziwa miłość może zacząć się rodzić, jeśli pracujemy nad tym i budujemy ją. Im bardziej ta miłość rośnie, tym mniej przyciągania jest, zatem i mniej odpychania. Ponieważ przyciąganie to nie jest miłość, ale także musimy go doświadczyć. To jest moment, w którym deprogramując te wspomnienia, zaczynacie dochodzić do miłości serca i zdejmować zasłony, które są w relacjach i to jest cenne również w relacjach hierarchicznych, w biurze lub gdzie indziej. To zmienia całkowicie zachowanie drugiej osoby.
Zatem, jeśli ta kobieta stanie się jędzą a jej partner jest uległy, będzie bał się swojej matki i rozglądał za młodszą kochanką, która będzie grać rolę dziewczyny i z którą będzie mógł ujawnić swoją dominującą stronę. Rozumiecie? Jego żona, będzie miała dość człowieka, któremu musi zmieniać „pampersy” i zakocha się w mężczyźnie w typie macho, żeby realizować wzorce swojej uległej matki. Widzicie jaki cyrk? Odgrywamy ten scenariusz od pokoleń i pokoleń, i to jest przyczyna dlaczego faktycznie nie jesteśmy wolni. Jesteśmy jak klony, zaprogramowane przez nasze wspomnienia. Ale jeśli dusza jest wystarczająco rozwinięta, zada sobie pytanie: „Jak to jest, że Twoja uległa postawa powoduje u mnie tak wielką wściekłość? Jak to jest, że nie podejmujesz swoich obowiązków?” Wtedy ona powie: „Ah, wyrażasz przeciwieństwo tego, co wyrażał mój ojciec. To oznacza, że w twojej podświadomości masz energię ojca dyktatora. Więc uleczę ojca dyktatora we mnie. Kiedy miałam wcielenia męskie, wyrażałam dyktatorskie zachowania oraz inne kompletnej zależności, więc muszę zdeprogramować oba. I od tego momentu kiedy kobieta zaczyna to dekodować, mężczyzna, który budzi się zwykle chwilę później będzie zmuszony zmienić swoje zachowanie, nawet jeśli nie chce o tym słyszeć. Jeśli ona wie, że on ma kochankę w wieku 20 lat, podczas gdy on ma 45 lat, i nad którą on dominuje, on opuści tą relację.
Powiedziałem to pewnego dnia żonatemu mężczyźnie, który złapał swoją żonę w łóżku z innym, i zniszczył ją psychicznie. Nie rozwiódł się z nią, bo prosiła aby tego nie robić. W następstwie tego syn zaczął się narkotyzować, a on zaczął mieć poważne problemy z żołądkiem. Więc powiedziałem mu: „Jeśli byłbyś sprzedawcą warzyw i miałbyś klienta, który nagle idzie kupić sałatę w innym miejscu, czy uderzyłbyś go za to, zniszczyłbyś go? Najpierw spojrzałbyś, czy Twoje sałaty są świeże, czy cena jest rozsądna i czy jesteś uśmiechnięty. Czy zdarzyło Ci się spojrzeć na siebie, dlaczego Twoja kobieta poszła gdzie indziej? Idź ją zapytaj, idź porozmawiaj z nią o tym i jeśli naprawdę ją kochasz, jeśli byłaby szczęśliwsza gdzie indziej, powinieneś także być szczęśliwy, ponieważ prawdziwa miłość chce, żeby drugi był szczęśliwy. To jest łatwo powiedzieć słowami, ale w praktyce docieramy tam, gdy nie ma już tego połączenia ku polu dodatniemu i ujemnemu, tak jak w magnesach gdzie jest plus i minus, które przyciągają się lub odpychają wzajemnie, więc to się skleja, to powoduje relacje symbiotyczne. I ludzkie małżeństwo, to po troszkę właśnie to. Ale trzeba je przeżyć, trzeba przejść to, to jest szkoła w której przemieniamy się, przekraczamy coś i możemy zrozumieć. Musicie wiedzieć, że życie nigdy nie chciało, ani Bóg nigdy nie chciał, żebyście byli związani z mężczyzną czy kobietą całe wasze życie. To jest ludzka historia. Ponieważ jeden partner nigdy nie byłby w stanie odzwierciedlić wszystkich schematów, które macie w sobie, i całe szczęście, bo w przeciwnym razie walczylibyście ze sobą, to byłoby zbyt skoncentrowane.
To wszystko jest proste na papierze, ale gwarantuję Wam, że jeśli wrócicie do domu, to nie będzie takie proste. Spróbuję teraz podać przykłady. Byłoby dobrze jeśli byście zadawali pytania o sytuacje, o rzeczy które Was intrygują, i nawet o wodę diamentową jeśli ktoś z Was nie uczestniczył w konferencji na jej temat. Jest tu jedna osoba, która ma w swojej duszy talenty medium, wyjątkowa rzecz, lecz za każdym razem, kiedy ona smaruje się wodą diamentową lub pije ją, zdarza jej się, że rzeczy poruszają się wokół niej, pojawia się światło, które przychodzi i eksploduje. Chciałaby się dowiedzieć jak sobie z tym poradzić, jak to dekodować. Jest lęk, ponieważ ona nie kontroluje tego zjawiska.
Jeśłi przydarzyłoby mi się to, oto co bym zrobił. Powiedziałbym do siebie: „Jestem pewien, że istnieją nadzwyczajne rzeczy, które przychodzą do mnie, ale ja ich nie kontroluję, boję się ich. Dlaczego ten strach? Umieściłem już intencję w wodzie diamentowej: „dlaczego mam lęk przed wszystkimi nieznanymi rzeczami, które mi się przydarzają i które są związane z energią, skąd bierze się ten strach?” I wypiłbym moją szklankę wody. Dobrze jest zrobić to przed nocą, w ten sposób może przyśnić ci się sen, który Ci coś powie. Jest wysoce prawdopodobne, że wielu spośród nas miało te zdolności, w dawnych czasach, szczególnie kiedy nie chodziliśmy do szkół i nie mieliśmy instrukcji, więc rozwijaliśmy bardziej naszą intuicyjną stronę. Zatem było wiele ludzi ze zdolnościami medium i uzdrowicieli, których Kościół nazywał poganami.
Poganie to byli przeważnie wyjątkowi ludzie, ponieważ rozwinęli oni talenty w zakresie intuicji, jedności z Matką Ziemią, z naturą, z roślinami, z księżycem, z ogrodem, z elfami, z żywiołami natury, z aniołami etc. Ale w tamtym czasie, duża liczba takich ludzi została osądzona i spalona na stosie jako „Czarownice.” Wystarczy, że tego doświadczyłeś, więc gdy ta pamięć mediumiczna wraca, jednocześnie z nią manifestuje się lęk. Lęk bycia zdradzonym, lęk bycia osądzonym i skazanym, lęk przed odczuwaniem bólu i cierpienia, lub lęk przed byciem wystawionym na publiczne pośmiewisko – jeśli doświadczyłeś tych zjawisk gdy byłeś częścią bardzo arystokratycznej rodziny, bardzo sztywnej, gdzie byłeś wystawiany na pośmiewisko gości na przykład. To może być coś w tym stylu. Jeśli zapytasz wody diamentowej, dostaniesz odpowiedź we śnie, albo przez Twojego listonosza, lub Twojego piekarza, albo Twoje dziecko, albo partnera albo siostrę która opowie Ci historię, a w tej historii będzie klucz do Twojego problemu. To jest to, co trudno uchwycić.
Podam Wam przykład. 3 lub 4 miesiące temu, zadzwoniła do mnie kobieta i zapytała: „Joel, czy możesz mi wytłumaczyć co się dzieje?” Opowiada mi, że jej kot skoczył na mebel w biurze, powodując że zachwiała się muszla, która spadając rozbiła popiersie z kamienia, które ta kobieta przywiozła jako pamiątkę z Grecji. Miała popiersie kobiety i popiersie mężczyzny. To, o którym mowa spadło na jej prawą stopę i się złamało. Prawa strona oznacza ponadto męską stronę duszy. Zatem to popiersie męskie zostało rozbite przez kota. Kot w snach czy symbolice oznacza część sensualną, zmysłową i seksualność kobiecą, nawet u mężczyzny. Zapytałem jej: „Czy nie masz przypadkiem zmysłowości czy seksualności która ma tendencję do łamania mężczyzny? Czy nie jesteś przypadkiem kobietą w stylu: skórzane buty i bat?” Ona mi odpowiedziała:” To dziwne co mi mówisz, ponieważ kilka miesięcy temu poszliśmy na bal maskowy do przyjaciół i właśnie tak się przebrałam.” Zatem poradziłem jej, aby zdekodowała te energie; kobiety, która dręczy mężczyznę, która bawi się nim, jak kot który bawi się myszą, i jednocześnie aby zdekodowała energię mężczyzny służącego za dywanik, który nie potrafi uzyskać szacunku kobiety zbyt seksualnej i zmysłowej. Kot często to symbolizuje, nawet w snach.

Jeśli kobieta śni o niegrzecznym kocie, który skacze jej na twarz, i jeśli ten symbol rozwija się wraz z wiekiem i staje się leopardem czy panterą, to często jest to kobieta, która odrzuciła i nie chce w sobie rozpoznać instynktów dzikiej kobiety, które trzeba absolutnie rozpoznać i pokochać żeby seksualność mogła się przemienić. Zostaliśmy tak bardzo zaprogramowani na odrzucenie tego, bo było uważane za grzech, że często mamy ten problem. Kobieta która ma taki rodzaj snów, ma blokady tego typu. Co więcej, ona często jest rozdrażniona lub wściekła, kiedy widzi seksowną kobietę. Reaguje na to, ponieważ ma w sobie taką seksowną kobietę wypartą, niewyrażoną. Wiecie, że w tego typu historiach mniej lub bardziej spotykamy odwrócone skrajności. Oznacza to, że im bardziej karykaturalnie ktoś coś wyraża, tym bardziej ma wypartą odwrotną cechę w sobie – i jeśli się to odwróci, jest to generalnie dość brutalne. Na przykład w historii mężczyzny uległego, o której rozmawialiśmy, mężczyzny, który ma w sobie dyktatora, to jest tak silne, że pewnego dnia, gdy ta para się rozwiedzie, mężczyzna ujawni swojego dyktatora i zrobi totalną wojnę swojej żonie w sądzie. Tak to funkcjonuje.

Chciałbym również porozmawiać o problemach z pieniędzmi, ponieważ przeszedłem przez to i dopiero wiele lat później zrozumiałem, dlaczego znalazłem się bez grosza. Zrozumiałem, że w wielu poprzednich żywotach, wiodłem arystokratyczne życie, albo byłem Panem Hrabią albo Panią taką czy taką i być może w tych wcieleniach byłem skoncentrowany na publicznym wizerunku, na osobistej fortunie, gardziłem robotnikami, którzy byli dla mnie jedynie prostymi sługusami służącymi wyłącznie do tego aby mnie wzbogacać. Dlatego też, w obecnym życiu, ta pamięć służących, biednych ludzi, ludzi podległych systemowi niewolnictwa wyraziła się, i przyciągnąłem do siebie finansową pustynię. Nawet ktoś kto ma pracę gdzie zarabia słuszne pieniądze na życie, jeśli pójdzie ścieżką ewolucji, pewnego dnia takie wspomnienia dojdą do głosu i znajdzie się w sytuacji bez niczego. Straci swoją pracę, swój dom i będzie musiał przejść próbę ubóstwa, co jest konieczne, ale jeśli zrozumiemy to przedtem, lub na początku, kiedy ta próba się rozpocznie, możemy ją przerwać, możemy zmienić film na ekranie.

Dlatego Wam o tym mówię, ponieważ wiem, że czasami nie jest to oczywiste na poziomie finansowym, który prowadzimy w obecnym życiu, jeśli macie problem z pieniędzmi, zobaczcie w sobie te wspomnienia. Skąd będziecie wiedzieć, że to jest naprawdę to? Cóż, patrząc zauważając jakich ludzi wokół Was przyciągnęliście. Jeśli przyciągnęliście ludzi całkiem zamożnych, lub zupełnie niezamożnych, ale którzy mają maniery trochę wymuszone, zapożyczone, protokolarne, możecie być pewni, że macie takie wspomnienia w sobie. Zatem, możecie je zdekodować mówiąc: „mam teraz intencję, aby wszystkie te energie arystokratyczne oparte na obrazie snobizmu etc. stały się proste, autentyczne i uznające w każdym razie prawdziwą suwerenność wewnętrzną, prawdziwą szlachetność wewnętrzną, która nie jest już dłużej fałszywą szlachetnością opartą tylko na słowach, obrazie i fortunie.” To interesujące wiedzieć o tym.

Odpowiedź na pytanie:
Umieszczamy intencję w szklance z wodą, nie w butelce. Nie ma żadnej metody, powinno być to spontaniczne. Nie należy również umieszczać ton różnych intencji, inaczej wpadniecie w rutynę i skostnienie. Odnosząc się do zacytowanego przykładu, intencja może przetransformować to wspomnienie lub uczynić je bardziej „chrystusowym”, bardziej w duchu miłości, dzielenia się lub rzeczy tego typu. Nasz język jest dualistyczny, więc nawet ta intencja jest fałszywa do granic możliwości. Nie ma języka jedności, nie istnieje, zatem nie trzeba się niepokoić, ponieważ w rzeczywistości intencje nie wychodzą z głowy, ale ze splotu słonecznego w formie częstotliwości światła i te częstotliwości są właściwe, w każdym przypadku, nawet jeśli nie ułożysz je we właściwe słowa, lub jeśli nie określają one całkiem dobrze celu.

W rzeczywistości zauważyłem trzy etapy. Najpierw jest akceptacja. Odbywa się za pomocą głowy: akceptuję, że ta osoba, albo to nieszczęśliwe wydarzenie, które mi się przydarzyło, jest czymś, co ja sprowokowałem, ta osoba jest częścią mnie. To jest umysłowe, ale jest już przedsmakiem pokory, tzn., że umieściliśmy dumę w szafie. Tak, zgadzam się, to, co to mi pokazuje nie jest straszne, ale mam to w sobie, to kaseta, film video, który tam mam. Próbuję nie formułować żadnych ocen; to nie jest ani dobre ani złe. Jestem pewny i przekonany, że wszystkie zbrodnie, które widzimy w ludzkości teraz, mamy je co najmniej w komórce, każdy z nas. Gdybyśmy mieli 10 miliardów komórek, przeszlibyśmy do czynów, jak oni, ponieważ napęd będzie zbyt silny. Zatem, widzicie, nie możemy niczego oceniać, wszystko jest właściwe.

Następnie, trzeba spróbować osiągnąć stadium przyjęcia. A to robi się sercem. Ale nieszczęśliwie nie rozkazujemy sercu, nie mamy nad nim kontroli, trzeba, aby stało się to samoistnie. Zatem przejście, o którym tu mowa może czasem trwać trzy tygodnie, miesiąc, sześć miesięcy, ponieważ mamy ataki agresji, bunty, urazę; nie dajemy rady przebaczyć. Nawet jeśli wiemy, że to prawda, że ta osoba jest częścią nas samych, to ona sprawiła nam tyle bólu przez 25 lat, że mamy dość. Zatem, musimy zwyczajnie rozpoznać reakcję. Pasaż reakcji jest tu, pomiędzy głową a sercem. Z drugiej strony, w tym pasażu, jeśli jest naprawdę silny uraz, wielka blizna, możemy umieścić intencję w wodzie diamentowej, abyśmy byli w stanie dotrzeć do etapu przyjęcia, być w stanie przyjąć i pokochać osobę, która sprawiła że cierpieliśmy przez 20 lub 30 lat.

To bardzo przydatne w pracy z matką i ojcem, ponieważ mamy wszyscy mniej lub więcej żalu w stosunku do nich. I generalnie, to idzie o wiele szybciej. Gdy dotrzemy do etapu przyjmowania, jest nawet czasem coś, co nazywam emocjami serca. To oznacza, że naprawdę stajemy się świadomi, że te osoby – mama i tata lub ktokolwiek inny, którzy byli w stosunku do nas trochę trudni gdy byliśmy dziećmi, oni także przyszli z plecakiem wspomnień, których zostali nauczeni w systemie, który był o wiele bardziej ograniczony niż obecnie, i zrobili wszystko co mogli, dali nam wszystko co mogli nam dać, nawet jeśli było tego bardzo mało. Nawet jeśli dali nam klapsy albo byli w stosunku do nas skąpi, lub bez uczucia, bez dialogu, to dlatego, że nie byli zdolni do dania nam tego z powodu wszystkich wspomnień, które nieśli.

A my, na ich miejscu, zrobilibyśmy to samo. Od tego momentu reakcja zaczyna opadać. Zaczynamy rozumieć, że to my wybraliśmy naszych rodziców, aby przede wszystkim nie zapomnieć, tego co mamy zrozumieć w tym życiu, po to aby to uzdrowić i przemienić. Jest zatem emocja serca, emocja miłości i kiedy dotrzecie do tego momentu, zorientujecie się, że następnym razem, kiedy zobaczycie swoich rodziców nie będą już tacy sami. Będzie o wiele więcej płynności w komunikacji, więcej autentyczności, ujawnią wam rzeczy ze swojego życia, o których nigdy wam nie mówili. Będą bardziej braterscy.

Tylko wtedy możecie umieścić intencję w wodzie diamentowej aby przekształcić, aby sprawić by było to przejrzyste, by Chrystus – mówiąc waszym językiem, was wyzwolił; jeśli jest stary strach, blizna, stare cierpienie, żeby wyzwolił was od cierpienia które już do was nie należy. Ciężka praca, to jest to: to nie woda diamentowa wykonuje tą pracę, to wy. Ale woda diamentowa, widząc całą tą miłość która macie dla samych siebie i części siebie, będzie automatycznie interweniowała na poziomie komórkowym, abyście mogli zrobić w rok to co normalnie zrobilibyście w 10 lat. Tu wyłącznie jest różnica. Ale ktoś, kto podejmuje takie kroki, a nie ma wody diamentowej także dotrze do rezultatu. Nie traktujcie wody diamentowej jako cudownego panaceum. Ona przyspiesza jedynie waszą pracę.

CI, którzy nie znali swoich rodziców, jeśli żyli w sierocińcu lub rodzinie adopcyjnej, to wybrali ludzi z sierocińca lub tych z rodziny adopcyjnej za lustro, aby sobie przypomnieć, ale na bazie innych genów. W takich przypadkach często występują subtelności. Widzimy rodziny, szczególnie u adoptowanych, gdy osoba jest powiązana genetycznie i natychmiast idzie do innego ojca niż jej własny i on jej pokazuje lustro, ale genetycznie nie jest jej ojcem. Jest to przypadek na przykład, gdy ojciec adopcyjny nie jest zbyt rozwinięty i został on wybrany przez zaawansowaną duszę, która musi przejść pogłębioną drogę i która musi przypomnieć sobie wspomnienia, które ten ojciec adopcyjny jej przekaże, ale ona nie chce tego od swojego ojca z którym jest powiązana genetycznie, ponieważ nie dałaby rady w tym przypadku ich przemienić z powodu, że te wspomnienia były zbyt zakorzenione i skostniałe w ciele w którym się wcieliła.

Ona będzie wybierać genetykę ojca bardziej zaawansowanego, ale weźmie wspomnienia od tego ojca mniej rozwiniętego, aby sobie przypomnieć, że musi je uzdrowić, i ona je uzdrowi o wiele łatwiej, niż gdyby miała geny tego ojca tutaj.

Adoptowane dzieci poszukują swojego prawdziwego ojca i matki, to zrozumiałe, tym bardziej, że uprawiamy kult ojca i matki, który jest uzurpacją Bożego ojcostwa i macierzyństwa Matki Ziemi. Pamiętaj, że Jezus powiedział: Nie nazywaj nikogo na ziemi ojcem, albowiem jeden jest Ojciec wasz.” To prawda, że dorośli którzy prokreują, robią także akt miłości i przyjęcia, ponieważ to spora praca mieć dziecko przez 20 lat w domu, trzeba się nim opiekować i potem także. Ale rodzice nie mają żadnego prawa własności nad dzieckiem, ani żadnego prawa aby mu cokolwiek narzucać, ani też prawa do władzy.

Powinni po prostu dać mu podstawowe struktury, aby mogło się zakorzenić i pozwolić mu robić co chce w życiu, dając mu tylko rady i sugestie, o które poprosi. To wszystko. Ale jeśli pewnego dnia zechce iść i nie widzieć nas przez 40 lat, nie powinno być z tym problemu, nie ma przywiązania i posiadania.

Ale ponieważ zostaliśmy indoktrynowani w tą historię plemienną, ssaków, to ona nadal istnieje i dziecko chce często odnaleźć swojego ojca i matkę biologiczną aby zobaczyć jak wyglądają. Ale kiedy ich odnajdzie, to nie działa, bo ono przyjęło już wzorce rodziców adopcyjnych. Widzimy, że związek genetyczny jest bazą ziemską, ale to pory które tam zasadzimy, są tym co się liczy.

 

W temacie wzorców, często myślę o przypowieści o Synu Marnotrawnym, Jezusa. Przypominacie sobie tą przypowieść, gdzie ojciec daje pieniądze synowi, który sam wydaje je we właściwy sposób, uczciwie i poważnie, podczas gdy drugi syn weźmie pieniądze, robi głupstwa, wyprawia przyjęcia, staje się rozwiązły i marnotrawi wszystko. Pewnego razu, kiedy znajdzie się bezdomnym, bez niczego, zamiast zarobić pieniądze u obcego, wraca do pracy do ojca. Ojciec widzi jak on wraca, w opłakanym stanie – on reprezentuje schemat, dzięki któremu podnosi się świadomość i z miłością otwiera ramiona dla niego, nie zadaje mu żadnego pytania, nie pyta nawet gdzie się udał, co zrobił z pieniędzmi, z całą tą boską energią, którą zmarnował, ponadto wyprawia przyjęcie na jego cześć. W tym przypadku, to praca, która u mnie i w moim otoczeniu rozwija mocno stronę żeńską, współczucie Matki boskiej, która nie bierze pod uwagę co zostało zrobione, ale to, kim dana osoba jest, i jaka jest jej wola w obecnym momencie.

Intencją tego programu w obecnej chwili jest powrót ku Bogu. Przypuśćmy, że macie plan lotu, i ten plan zakłada powrót do Boga, ale nie wiemy jak to zrobić. Co się stanie? Nadejdzie złodziej, który okradnie wam dom, i ten złodziej, przyciągnięty konkretne wspomnienie, pokazuje wam, że to wspomnienie chce powrócić ku Bogu. Ale tak długo, jak wasz pojazd, który jest w rzeczywistości probówką alchemicznej transformacji chrystusowej, przewidzianą do transformacji tego wspomnienia, nie przyjął tego, tzn. ponieważ umysł tego nie przyjął, a serce nie wyprawiło przyjęcia dla tej energii lotu, która jest sama w sobie i którą pokazali nam inni – automatycznie to wspomnienie pozostanie niezmienione i umrzecie z nim, a w innym życiu będziecie wciąż starać się polecieć i tak dalej, karuzela będzie się kręcić bez zatrzymania. To jest to, o czym mówimy, że umieramy głupi; działamy jak roboty, powtarzamy tą samą rundę. Chociaż nie, zauważcie, że dekodując te wspomnienia, czasem robicie ponownie tę samą rundę, ale na spirali wyżej. I staje się to mniej i mniej traumatyzujące.

Zobaczycie, jeśli zdekodujecie pamięć lotu, ponieważ mówimy o tym, to sześć miesięcy później , czy dziesięć miesięcy później to wspomnienie ponownie się wam pokaże, ale mniej silnie, tj. że np. ukradną wam szminkę lub narzędzia i to jest trochę słabsze za każdym razem. I wtedy, umieścicie to ponownie w dekodowaniu, ponieważ są to wspomnienia, które uzdrawiają się warstwami, jak nanosy rzeczne, jak błoto rzeczne, które wybija do powierzchni.Zbieramy je i za chwilę kolejna porcja się wznosi, i tak dalej…

Aż do dnia, kiedy dotrzemy do rdzenia (myślę, że w legendach mówi się o strażniku progu), w którym wszystko istnieje, ale jako zarodek. I tam, inna praca musi być wykonana, musimy przedrzeć się przez ogień, poprzez kosmiczny ogień i podniesienie Kundalini. Wtedy będziecie spełnieni. Zasadniczo, tak to działa . Jeśli zaś nie jesteście w stanie kochać , bo to jest zbyt trudne, przypomnijcie sobie przypowieść o Synu Marnotrawnym. Pomyślcie, że to wspomnienie depcze Wam po piętach, aby powrócić. Więc co się dzieje? W Waszej podświadomości i świadomości, to jest jak puzzle, i to ogromne puzzle, składające się z 1500, 2000 przeróżnych wspomnień, małych, duzych, starych, najdawniejszych, za każdym razem, gdy je przyjmiecie, gdy je przemienicie, to jest tak, jakbyście odnaleźli kawałek układanki. Zatem krajobraz waszej osobowości zaczyna się odkrywać, co sprawia, że poznajecie się lepiej i lepiej i jesteście bardziej i bardziej kompletni.

A fakt poznania siebie bardziej i bardziej kompletnego, prowadzi Was do poznania innych bardziej i bardziej kompletnie i w konsekwencji do kochania ich jeszcze bardziej, to sprawia, że inni was kochają o wiele bardziej, a będąc kochanymi bardziej, przyciągacie do siebie radość, obfitość, spokój, wolność i pewność, że jesteś w swoim życiu suwerenni i posiadacie klucz do działania z pełnią mocy w jakimkolwiek charakterze na ekranie swojego życia; poprzez zmiany wewnętrzne bez korygowania czegokolwiek, ani narzucania czy poprawiania na zewnątrz.

W przeszłości wszystko poprawiałem. To zdarza mi się nawet teraz. Byłem profesorem. Ta energia ucznia i profesora jest już teraz przetransformowana. Dziś, kiedy widzę kogoś, kto popełnia błąd, nie mówię mu nic, pozwalam mu działać, nawet jeśli on się sparzy albo złamie nogę; nie mówię nic, pozwalam mu działać, i pytam się siebie dlaczego przyciągam niezdarność innego do siebie. I kiedy zrozumiem, że on mi ją pokazuje, ta niezdarność ustaje. I – nie skorygowałem go. Trzeba dostać się troszkę bliżej tego, ale do tego potrzeba zaufania, ponieważ ta niezręczność może spowodować ryzyko stłuczenia chińskiej wazy która kosztowała was 100000 franków. Trzeba być widzem, obserwatorem siebie w innych ludziach. To tym sposobem dokonujecie zdekodowania.W snach, wszystkie osoby o których śnicie, są to części Was samych. Nigdy nie śnicie o innych, ponieważ dusza nigdy nie mówi o nieobecnych.

Odpowiedź na pytanie o dekodowanie:

Wzorce które zaproponowano nam do przetransformowania, przychodzą jeden za drugim, w określonej kolejności. Nie możemy chcieć zrobić inwentaryzacji i zdeprogramować całości za jednym razem, ponieważ w tym wypadku wpadlibyśmy w potencjalną pułapkę psychicznej turystyki z wolą i ambicją, aby być najczystszym i bardzo szybko się zrealizować. I tu, to znów ego przejawia swoje zdecydowanie, aby utrzymać się przy życiu, lub wiarygodności, w każdym razie byciu uznanym. Wzorce są trochę jak piramida puszek z fasolką w supermarkecie, nie możesz wyciągnąć jednej z dołu, która jest przypuszczalnie tą, z czasu kiedy miałeś 18 miesięcy, ponieważ jeśli wyjmiesz tą jedną, cała piramida upadnie, i tego twój system nerwowy nie wytrzyma.

Ale ponieważ jesteś matką i masz obowiązki i odpowiedzialność, nie możesz na to pozwolić. Możesz dotrzeć do tej jednej z puszek, która jest na dole jedynie zdejmując najpierw te, które są wysoko, jedna po drugiej, tj. zdejmując powierzchnię, aby dotrzeć do centrum. I kto pokazuje ci te powierzchowne wspomnienia? No dobrze, to jest ojciec twoich dzieci, to są dzieci. Pokazują ci rzeczy przyjemne i nieprzyjemne, albo rzeczy które nie są ani takie ani takie, ale które trzeba zobaczyć. Zatem, twój facet ma na pewno rzeczy wspólne nie tylko z twoim adopcyjnym ojcem, ale także z twoim ojcem biologicznym.

Twój przybrany ojciec wyraża dokładnie przeciwieństwo tego, co wyraził ojciec biologiczny , ponieważ zawsze przyciągamy ten lub inny z dwóch aspektów, które stanowią przeciwstawne bieguny każdego wspomnienia. Możesz umieścić w wodzie bardzo prostą intencję, aby przejść przez ten krach, ale w tym momencie woda diamentowa uruchomi mechanizm, za pośrednictwem małej dziewczynki albo twojej nastoletniej córki, albo twojego męża, albo twoich przyjaciół w regionie gdzie mieszkasz, lub także przy pomocy snów, gdzie zostaną ci pokazane i wytłumaczone rzeczy które będą małymi szczegółami do oczyszczenia przed dotarciem do centrum. I przed dotarciem z powierzchni centrum, jest być może 40 intencji do umieszczenia w wodzie w ciągu 6 miesięcy.

Weźmy prosty przykład. Załóżmy, że osoba umieszcza w wodzie banalną intencję, dotyczącą całkowicie kwestii materialnej. Ta osoba rozwija się, nie jest zbyt bogata, żyje z małą córeczką i bardzo chciałaby się przeprowadzić, ponieważ mieszka w głośnej i brudnej dzielnicy i płaci duży czynsz. Chciałaby przeprowadzić się do wyjątkowego miejsca, na parterze, w miasteczku, z małym ogródkiem – co nie jest takie oczywiste – nie płacić dużo i mieć dostępny transport dla swojej córki do szkoły. To jest coś co trudno znaleźć w stolicy, w każdym razie. Zatem, ona umieściła intencję w wodzie, aby znaleźć zakwaterowanie które będzie korzystne dla jej rozwoju i rozwoju jej córki. Co się wydarzyło pomiędzy momentem, kiedy ona umieściła intencję a momentem kiedy ona się zrealizowała? Ponieważ to się zrealizowało, ona uświadomiła sobie wiele rzeczy które pokazywały jej osoby z jej otoczenia, że miała ona coś do dekodowania codziennie albo co dwa, trzy dni, szczególnie urazy związane z przeprowadzkami, które miały miejsce gdy była niemowlęciem, poprzez historię, którą opowiedziała jej sąsiadka. Oznacza to, że każda przeprowadzka stanowiła nieświadomy uraz, ale ona go nawet nie czuła, ponieważ była szczęśliwa z przeprowadzania się kilkakrotnie w ciągu ostatnich lat. Ale część podświadoma mówiła: „Boję się, boję się, boję się”, a lęk przeszkadza wydarzeniu się zrealizować. Materializuje się na ekranie codzienności. Jeśli ona słuchała swojej sąsiadki opowiadającej jej, że się często przeprowadza i że jej córka na tym ucierpiała, i jeśli ona zrozumie, że ta sąsiadka opowiada o niej samej, to gdy wróci do siebie do domu, zapyta siebie dlaczego sąsiadka opowiedziała jej tę historię. Być może ona opowiada mi historię, którą przeżyłam gdy byłam dzieckiem i której sobie nie przypominam ponieważ byłam zbyt mała? Ona zaczęła to dekodować a także inne małe rzeczy, i w ten sposób znalazła zakwaterowanie z właściwym czynszem, w miejscu w mieście przypominającym małą wioskę, z domami socjalnymi, ale bardzo czystymi, z ogrodem i środkami transportu w bliskiej odległości.
To zrealizowało się około 2 miesiące później, ponieważ to nie była egoistyczna intencja, to było po to aby pozwolić na lepszy rozwój jej duszy. Widzicie więc, kwestia intencji jest bardzo subtelna, i co jest trudne to dostrzec, że wszyscy ludzie którzy są wokół nas są częściami nas samych i czasem należy siebie zapytać: „A dlaczego on mi to opowiada? Dlaczego pośrednik handlowy opowiada mi,ze jego teściowa zmarła?”. Nasz umysł myśli, że nie mamy z tym nic wspólnego, ale jesteśmy uprzejmi, składamy kondolencje i skończone. Ale w rzeczywistości to nie jest prawda. W zeszłym tygodniu Maria miała sen, w którym przechodziła przez ściany, i następnego dnia byliśmy w hotelu i ponieważ wracaliśmy późno wieczorem zapytałem czy to możliwe żebyśmy dostali klucz do drzwi zewnętrznych a recepcjonista odpowiedział: „Nie nie, ale mam przejście przez ścianę tutaj.” Widzicie? To nie przez przypadek on to powiedział. Trzeba trochę czasu aby usiąść i powiedzieć: „ Hej, moja żona (lub mój mąż) zwykle nie mówi takich rzeczy. Dlaczego on mi to opowiada? Czemu tak zareagował?” Trzeba zadać sobie pytanie i zawsze przenieść to wyrażenie się innej osoby do siebie, ponieważ stanowi ona cześć nas.

Tak samo jest w relacjach. Trzy lata temu, woda diamentowa nie istniała ale był inny produkt. Przyszła do mnie kobieta i rozmawiamy w cztery oczy. Czuję bardzo silny pociąg fizyczny w stosunku do niej; i ona także, widziałem, że ona była trochę zaniepokojona. Dyskutujemy dwie godziny i ona wraca do siebie. Wieczorem umieściłem intencję w produkcie, który miałem, aby dowiedzieć się dlaczego to się zdarzyło, dobrze wiedziałem, że to nie miłość, dobrze wiedziałem, że to wzorce które przyciągnęły się jak magnesy. Dziesięć lat wcześniej, byłbym wprowadzony w to doświadczenie, i zajęłoby mi sześć miesięcy lub rok bycia w relacji zanim bym ją zrozumiał. Tej nocy miałem sen, w którym widziałem tą osobę, która przyszła mnie zobaczyć, kochającego się z inną kobietą. Zrozumiałem, że miałem w sobie wspomnienia kobiecej homoseksualności, w mojej wewnętrznej kobiecie. Zatem umieściłem to w dekodowaniu z intencją aby te wspomnienia homoseksualności kobiecej wróciły na swoje właściwe miejsce, zostały zrównoważone i zajęły swoje normalne miejsce w męskim wcieleniu, a także w części kobiecej mojej duszy. Miesiąc później ta kobieta powróciła, aby ze mną porozmawiać i tym razem nie było żadnego przyciągania, więcej nic.