Od zarania dziejów ludzie pierwotni zakładali na swoje twarze różne maski zwierząt, aby się do nich upodobnić i nie być sobą. Do dziś ten rytuał dzikich ludzi przetrwał. Są modne obecnie bale maskowe i różne świąteczne przebierańce.
Dlaczego człowiek lubi się maskować?
Przymus noszenia masek jest w strefie skażonej chemicznie i biologicznie. Maski zakładali kosmonauci, aby mieć stały dostęp tlenu do organizmu, gdyż atmosfera kosmiczna go nie posiadała. Konieczność noszenia maski, jest jedną stroną medalu. Natomiast wybór masek na bal, jest decyzją ukrycia twarzy i zamaskowanie swoich zamiarów.
O co w tym wszystkim chodzi?
Twarz jest obrazem duszy. Maskując twarz, ukrywana jest tym samym dusza, by ciało świetnie się bawiło, w tym świecie pozorów. Oczywiście tworzy to niepodważalny fakt, na który można zepchnąć wszystko. Maska będzie zawsze maską!
Ludzie maskują się wszędzie, choć nie zakładają specjalnych, koszmarnych masek. W ten sposób ukrywają prawdę o sobie i swojej duchowej istocie. Największą maską jest ucieczka do kryjówki czyli do własnego „M”. Ta norka pełni rolę schronu przed innymi ludźmi, aby czasem nie zobaczyli ich prawdziwego oblicza.
Jestem obserwatorem i widzę jak wiele zachowań ze świata zwierząt, jest przeniesiona na ludzi. Zwierzęta natomiast żyjące na wolności, są bardziej przyjazne ludziom i innym zwierzętom. Potrafią świetnie się bawić ze sobą.
To przykre, że człowiek w dobie informatyki, coraz bardziej czuje potrzebę ucieczki w bezpieczne dla siebie miejsce. Świat staje się tym samym, coraz większym zagrożeniem. Człowiek stracił połączenie z własnym, czującym prawdę sercem i nie ufa nikomu, nawet sobie.
Prawda jest zawsze schowana w sercu każdej istoty. Jest mocno zamaskowana, aby człowiek nie mógł chełpić się nią. To jest światło świadomości, które oświetla umysł lub nie. To światło wypływa z serca a nie intelektu. Intelekt nie jest inteligencją. Inteligencją jest podwyższona świadomość.
Połączenie umysłu z sercem powoduje, że świadomość otwiera swoje drzwi. Maski spadają, gdyż są niepotrzebne. Nie ma się przed kim kryć! Rodzi się piękna istota, promieniująca radością, miłością i świadomym życiem.
Czy na taka cudną istotę trzeba nakładać maskę?
Nie, gdyż światło świadomości nie da się ukryć pod „korcem”. Piękna dusza emanująca z siebie samymi zaletami, nie potrzebuje uciekać przed ludźmi. Świeci i oświetla drogę potomnym, aby łatwiej było im odnaleźć siebie.
Prawda jest piękna i nie potrzebuje maski. Zło jest brzydkie i koszmarna maska do niego pasuje. Przestępcy kryminalni często zakładają maski na twarz, aby nie być rozpoznani, co zrobili. Maska zatem służy ukrywaniu ciemności i przestępczej działalności.
Prawda potrzebuje świecić swym blaskiem. Nie lęka się niczego, gdyż lęku w niej nie ma. Jest tylko sama miłująca istota, podobna do Boga Stwórcy. Bóg nie zakłada masek. Jest dostępny dla wszystkich jednakowo, o każdej porze dnia. Emanuje swą Prawdą na cały wszechświat.
Wielu ludzi chroni się przed dotknięciem Prawdy i dlatego zakładają maski. Czują się w nich bezpiecznie, na jakiś czas. Obecnie dochodzi do Ziemi podwyższona wibracja światła i wiele masek spadnie z twarzy. Roztopią się w świetle, gdyż są zrobione ze strachu. Strach jest jak bałwan ze śniegu, gdzie wiosenne słońce go rozpuszcza.
Prawda wypłynie na wierzch. Koszmar w jakim przebywała dusza ujawni się. Nikt nie będzie mógł schronić się dłużej przed Prawdą, chyba, że schowa się do podziemnego schronu. Bóg ponownie zawoła na Adama: „Gdzie jesteś Adamie?”
Czy Adam zrzuci maskę i stanie w swej nagiej Prawdzie przed Bogiem?
Każdy ma wybór. Może żyć dalej w schronie lub wyjść z niego na wolność i oglądać słońce. Prawda puka do każdego serca i pyta: „czy może wejść?”
Niewielu jest takich, co otwiera swoje drzwi. Podobnie jak niewiele jest domów czy mieszkań do których można wejść bezpiecznie. Przeważnie groźne psy oznajmiają, że tu pilnują i nikogo „obcego” nie wpuszczą. „Wchodzisz na własne ryzyko” – tablica na drzwiach u furtki ostrzega!
Groźny stróż, bo groźny właściciel, który boi się ludzi. To zwierzę, to zabezpieczenie przed Prawdą, aby czasem nie posłuchać przez innego człowiek, głosu Boga. Widziałam wielkie psy ludzi rozwiniętych duchowo i oświeconych, które były tak potulne jak baranki, aż chciało się przy nich poleżeć. Niesamowite zjawisko!
W takim świecie kontrastów przyszło nam żyć, gdzie dominuje z jednej strony strach, lęk, przemoc i maski, a w drugim świecie jest dobro i bezpieczeństwo. Dla człowieka świadomego, życie w takim świecie jest udręką.
Najwyższy czas aby ludzie świadomi założyli Ekowioski i żyli ze sobą w miłości i bezpieczeństwie. Nie potrzebne będą wówczas żadne potężne mury, ani groźne psy – strażnicy, gdyż każdy człowiek witany będzie jak Bóg. „Gość w dom, Bóg w dom” – tak brzmi najświętsza Prawda.
Byłam kiedyś w Ekowiosce, gdzie domki nie są zamykane, a ogrodzenie składa się z dwóch podłużnych patyków, aby krowy nie weszły do ogrodu z pastwiska. Nikt w tej wiosce nie został okradziony ani pobity. Miłość, spokój i śpiew ptaków dawały znać o sobie. Orby przelatywały wokół świątyni, gdzie palono agnihotrę.
Takie życie mi się marzy i pragnę te idee szerzyć, aby ludzkość zrzuciła maski z twarzy i stanęła przed Bogiem Stwórcą, przyznając się, że zbłądziła. Prawdy oszukać się nie da, gdyż ona zna wszystkie kryjówki, kłamstwa oraz maski. Czysta świadomość jest czystą miłością i oświetla wszelkie ciemności.