Każda forma jest niestała. To nic wiecznego. Czas obecny jest przyspieszony i dlatego widać wyraźnie jak szybko formy ulegają zniszczeniu i rozpadowi. Zakłady pracy, które kiedyś były chlubą miejsca i wydawały się bardzo stabilne, uległy po latach całkowitemu rozpadowi. Na ich miejscu rośnie teraz trawa lub powstają nowe budynki o innym profilu produkcji czy sprzedaży.

Formy grają swój taniec, niczym fale na morzu. Tworzą się i znikają w odwiecznej toni oceanów.
Co jest w takim razie stabilne i niezmienne?

Wiecznie trwała jest obecność, która przyjmuje wszystko ze spokojem co się wokół niej wydarza. Ta chwila teraz jest zawsze. Ona nigdy nie przemija. Ciągle trwa. Nie zapisuje swojej historii ani nie robi planów na przyszłość. To nieprzemijająca strefa obecności według filozofii hinduskiej.

Przeszłość to zapis ego – historii, to co już przeminęło i pozostało jako pamięć w umyśle.
Przyszłość to senne marzenia i cele ego.

Przeszłość i przyszłość to stan snu. Tylko chwila obecna jest przebudzeniem i życiem. Ludzie, którzy w większości żyją w marzeniach sennych i wspomnieniach, tak naprawdę śpią. Przykrywają chwilę obecną, która jest przebudzeniem.

Tacy ludzie szybko się starzeją i umierają aby odrodzić się na nowo. Może kiedyś zrozumiemy, że nie ma innej wieczności, jak chwila obecna. To przestrzeń, która łączy nas z Jednolitym Polem Energii. To przestrzeń Boga. W tej przestrzeni nie ma żadnych form. Jest czyste istnienie.

Kto nas uśpił, aby trwać w tym stanie świadomości?

Zrobiliśmy to sami na własne nieświadome życzenie, oddalając się od Boga. Popadamy w coraz niższe wibracje materialne, które zasłaniają formami światło Boga. Formy grają przed nami swój teatr i pokazują jak krótkie jest ich życie.

Czy to postrzegamy?

Będąc w stanie obecności musisz to zobaczyć. Żyjąc w świecie iluzji tego nie dostrzegasz. Nawet śmierć bliskich czy znajomych nie pozwala ci to odkryć, że twoja cielesna forma jest taka nietrwała. Kończy się i rozpada.

Co pozostaje?

To, co wieczne i niezmienne z pewnością. Twój rdzeń życia. To centrum twojego istnienia. Nieśmiertelność, która jest wieczna.

Dlaczego nie chcesz tego słyszeć?

Bo śpisz i boisz się obudzić z koszmarnego snu, wytworzonych przez ciebie form!
Życie staje się coraz bardziej koszmarne. Wypadki, katastrofy czy choroby starają się ciebie przebudzić. Wszechobecny hałas tego świata jest trudny do zniesienia. To umysł ludzkiego ego tworzy taki huk, produkując coraz głośniejsze maszyny, motocykle i urządzenia techniczne dużej mocy. Huk świata powiększa się. Ilość form wzrasta. To wielki krzyk uwięzionej fali akustycznej w każdym atomie formy.

Pozostaje tylko akceptacja tego, co jest i wycofanie się do przestrzeni wewnętrznej, do strefy ciszy. Nie wzmacnia się już dłużej ego. Następuje przemiana huku w ciszę, która jest jak piękny kwiat. Zakwita niczym lotos w wodzie, którego korzenie zanurzone są w błocie.

Pomyśl czy chcesz ciszy czy huku? Z czym jest ci bardziej po drodze? W jakiej przestrzeni chcesz przebywać?

Chyba już czas aby zostawić hałaśliwe maszyny ego – umysłu, który wytwarza nie tylko hałas tego świata ale też wszelkie formy użytkowe. Mimo nadmiaru dóbr materialnych, człowiek uwięziony w formach, nie doznaje szczęścia. Jest coraz bardziej w nie uwikłany i nie potrafi skupić się na OBECNOŚCI.

Kocha bardziej iluzję niż rzeczywistość. To, co bardziej się kocha od Boga, będzie mu zabrane. Takie są prawa wszechświata. Świat form jest kruchy i szybko przemija. Forma ciała też przemija i pozostawia smutną historię.

Gra form ma tylko miejsce w świecie iluzji. W obecności jest jedność z której wszystko bierze początek. Czasem warto zacząć od początku, by poznać prawdziwe życie, które jest nam obiecane i przeznaczone.