Żyliśmy do tej pory w narastającym czasie czyli „przeszłość – teraz – przyszłość”. To czas liniowy, który wyznaczał nam prawo karmy. Byliśmy niewolnikami tego systemu, gdzie rolę przewodnika przejęła władza świecka i kościelna. Świecka zarządza ciałem jak: szczepionki, Monsanto, chemia czyli prawa ludzkie, oraz kościelna władza nad duszą.
Jako ludzkość każdy z nas poddawał się temu przewodzeniu i myślał, że tak trzeba. Nie zauważał, że jest niewolnikiem. Czasu coraz bardziej brakowało i brakuje ludziom, którzy podlegają pod ten system zniewolenia. Karma zrodziła się z osądów i potępiania biegunowego doświadczania życia. Czas jakby rozpadł się na części i istota doświadcza raz (+) a drugi raz (-). Raz dnia a następnie nocy. Choć to wszystko jest złączone boskim prawem / to co, złączone nie wolno rozdzielać, mylnie tłumaczone/, to jednak zbyt odległe od siebie bieguny aby były widoczne dla zwykłego śmiertelnika.
Mamy przecież liczone tylko dni w kalendarzu, jakby nie istniały noce! W dzień stara się człowiek pokazać z jak najlepszej strony, natomiast w nocy może być gwałcicielem lub sadystą. Nie potrafi być w środku czyli: ani tym ani tamtym, lecz normalnym. W wolnym czasie żyje obecnie niewielka liczba osób. Może to być mniej więcej około 1% ludzkiej populacji, ale jest przez nas doświadczany i rozumiany. Pisze nas, gdyż osobiście żyję w czasie wolnym.
Chodzi o to, że nie mam przeszłości ani przyszłości wprogramowanej przez wzorce pokoleniowe, lecz biorę to, co jest. Czas liniowy dla mnie i innych mnie podobnych, zawija się tworząc koło lub orbitę czasową, gdzie „przeszłość – teraz – przyszłość” znajdują się w ruchu na orbicie. Doświadczam wszystkiego naraz bez osądów i wyroków, gdyż widzę bieguny życia jednocześnie.
Mam do tego baaaaaardzo dużo czasu wolnego dla siebie, choć wykonuję o wiele więcej czynności niż dawniej. Niczego nie programuję lecz mam cel bez oczekiwania na skutek. Daję przyzwolenie aby wszechświat, jako ten wielki dawał mi najlepsze rzeczy do doświadczenia.
Do tej pory żyliśmy w energii przymusu związanej z władzą, która chciała poprawiać człowieka i zmieniać świat. Nikt nie jest w stanie zmienić drugiego człowieka ani też zmienić świata. Można jedynie zmienić siebie, poprzez samoświadomość aby w ten prosty sposób świat sam się zmienił. Energia była dotąd określana jako pozytywna lub negatywna, poprzez własny osąd. Energia zawsze jest tylko neutralna, lecz człowiek nadawał jej etykietę.
Wolna energia to połączona energia pozytywna i negatywna razem. Jest żywa sama w sobie i niesie bogactwo życia. Człowiek żyjący z wolną energią ma wszystko, co mu jest niezbędne na ten moment. Ma bogactwo doświadczeń materialnych i duchowych. Ludzkość żyjąca w energii przymusu walczy o wpływy, o dominację, o byciu lepszym, mądrzejszym czy bardziej bogatym. Stąd rodzą się wojny, kłótnie, osądy, zazdrość i nienawiść.
Bieguny energii yin i yang rozchodzą się w przeciwnych kierunkach i walczą ze sobą. Widać to dokładnie w parach, gdzie prawie 80% związków się rozpada, gdyż nie wytrzymują wojny między sobą. Tak naprawdę, to nie walczą oni, tylko programy z ich rodów, które potrzebują energii na przeżycie. Po usunięciu wzorców pokoleniowych z obu rodzin, wszystko się uspakaja.
Brak zrozumienia drugiego bieguna czyli mężczyzny lub kobiety z jej bagażem rodowym, rodzi wojnę i nienawiść jako pozbawioną miłości lub inaczej mówiąc wolnej energii. Natomiast miłość jest klejem, który łączy ze sobą biegun yin i yang, kobietę i mężczyznę we wzajemnym poznawaniu siebie. Głód energetyczny powoduje, że wszyscy ze sobą walczą, aby przechwycić obcą energię.
Bioenergoterapia jest zasadą odsprzedaży własnej energii lub kosmicznej, innym ludziom. Taka energia nie jest żywa lecz ograniczona, bo działa przez pewien czas. Nowa, wolna energia jest dostępna dla każdego, kto po nią sięgnie w każdym czasie. Wypełniony jest nią cały kosmos. To maleńkie, świecące kuleczki światła, które widać gołym okiem w przestrzeni. W ostatnich latach jej jest o wiele więcej.
Może z 10 lat temu jak obserwowałam to zjawisko, to kuleczki światła były od siebie oddalone około 25 – 30 cm. Obecnie jest ich około 10 razy więcej niż poprzednio, bo widzę skupione w granicach 2 – 3 cm od siebie, w przestrzeni kosmosu. Każdy może je zobaczyć gdy słońce prześwieca przez chmury, mrużąc skośnie oczy. Patrzymy jak na obraz 3-wymiarowy.
Przechodzimy obecnie proces przebudzenia i transformacji, gdzie uwalniamy się od władzy i zniewolenia czasem liniowym. Na to miejsce wchodzi wolna energia dość głośna w różnych postaciach oraz czas wolny, które to warunki przemieniają człowieka w Mistrza. Małe „ja” w boskie „JA”. Człowiek – Mistrz nie podlega już władzy ani przeszłości. Najpierw jednak potrzebuje wstępnego oczyszczenia z blokujących go programów pokoleniowych i zrozumienia karmy osobistej.
Boski człowiek jest samoświadomy, bez bagażu przeszłości i projektu na przyszłość. To wszystko odpada jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, kiedy zrozumiesz Prawa Natury. Przechodzimy od człowieka do Mistrza Nowej Energii; od braku do dostatku wszystkiego co jest. Wolna energia zaspakaja na bieżąco wszelkie potrzeby prawdziwego człowieka – Mistrza.
Ten piękny, zapowiadany czas nadszedł i warto się przyłączyć do innych, którzy tego już doświadczają. Żyjemy niby w tym samym świecie ale widzimy coś innego. Wszystko zaczyna świecić, być żywe, ze światła. Zjawiska przyrody nakładają się na siebie; zima – wiosna, lato – jesień. Kwiaty kwitną zimą, lecz nie dla każdego widoczne. Zwierzęta zaczynają żyć bardziej świadomie, biorąc ludzkie wzorce. Świat staje się coraz bardziej ciekawy i piękny. Warto w nim żyć!
Jezus powiedział za życia na ziemi: ” żyję w tym świecie ale nie jestem z tego świata”. Pójdźmy za Jezusem, gdyż on zna drogę. Przecież większość ludzi modli się do Jezusa, a po co? Wystarczy iść z Nim jedną drogą. Boski człowiek to Mistrz żyjący na Nowej Ziemi w wolnym czasie i doświadczający bogactwa wolnej energii wszechświata.
Inspiracją do napisania tego tekstu były przekazy Adamusa w Merabach oraz moje własne doświadczenia.