To, co ludzie nazywają współczuciem jest niszczące zarówno dla tych komu współczują, jak i dla nich samych. Przeważnie chodzi tu o współdzielenie cierpienia, które wcale się nie zmniejsza, lecz odwrotnie się zwiększa i dzieli na osoby współczujące. Można to zauważyć, gdy odwiedza się chorych w szpitalach lub uczestniczy w ceremonii pogrzebowej. Nikomu się nie ujmuje tego cierpienia, lecz rozmnaża na innych.
„Ego widzi siebie i chciałoby się powiększać poprzez dzielenie się tym, co jest do niego podobne”- Kurs Cudów. To jest osłabianie mocy w tobie, a słabość jest atakiem. Nie daj się nabierać takiej manipulacji. Daj się zwieść sile miłości, która łącząc cię z drugą osobą, wydziela radość. Ta radość to moc z centrum twojej istoty, która jest prawdziwa.
Zyskujesz siłę i potęgę istnienia. Pomnażasz dary, które otrzymujesz, bo dzielisz się swoją miłością. Stara interpretacja współczucia polega na przeżywaniu ciągle przeszłości, której nie ma i dzielenia się niczym z innymi. Tylko przeżywanie w „tu i teraz” jest prawdziwe, gdyż ciągle trwa. To siła miłości w nas, co daje nam życie. Tym się dzielmy, tym co prawdziwe, a świat się zmieni.
Każdy z nas będzie chciał współdzielić tę chwilę, która jest pełna mocy i działania. Bądź silny/silna, nie słaba, bo pochodzisz od miłości a lęk nie ma władzy nad tobą. Współczucie nie jest potrzebne, lecz współdzielenie tego samego i przeżywanie w tym samym czasie jednakowych zdarzeń. Siła miłości zawsze prowadzi we właściwym kierunku. Poddajmy się tej mocy aby wrócić do miejsca skąd pochodzimy. Ta siła to napęd życia.