Każdy człowiek żyjący na ziemi, musi kiedyś przejść przez świat astralny, aby dostać się wyżej. To jest wyjście z piekła własnych wyobrażeń. Może przez niego przechodzić wiele razy, podczas kolejnych śmierci, a może przelecieć jak samolot, nie zauważając go.
Aby tak się stało, należy już tu na ziemi, przepracować świadomie własny świat astralny, związany z programami strachu, w jego ciele astralnym. Są to zgromadzone emocje i wyobrażenia, oraz przekonania religijne. Cały zasób strachu i lęku się w tym mieści.
Ogląd świata astralnego, dokonuje się za pomocą wizji. Przychodzą one samoistnie, gdy człowiek jest gotowy, stawić czoła własnym potworom. Tak było u mnie kilka lat temu, kiedy moja świadomość, przedzierała się przez świat wyobrażeń astralnych.
Dla mnie był to koszmar, który mnie wiele nauczył, że ten świat jest iluzją i wyobrażeniem własnych programów. Widziałam w wizjach zjawy astralne w postaci krokodyli i węży atakujących mnie, oraz robaków wypływających z moich rąk i nóg. To były iluzje, stworzone w umyśle.
Dopóki traktowałam ich jako rzeczywiste, to one się pojawiały. Dopiero, kiedy zrozumiałam przy pomocy nauk obecnego ze mną Przewodnika, w postaci Jezusa, to one znikały. Jezus za pomocą energii z rąk, likwidował wytworzone przeze mnie krokodyle, które oglądałam w filmach przyrodniczych. To one zostawiły lęk w mojej psychice.
Przechodziłam w wizjach przez ogień, w postaci płonących drzewek, chodziłam po wodzie z Jezusem, czy wreszcie stałam zawieszona w powietrzu, trzymając się Jego rąk.
Gdy spojrzałam w dół, natychmiast spadałam, jak na trampolinie. Zauważyłam, że mój strach i przekonania, powodują zakłócenia stanów utrzymywania się w przestrzeni. Wszystkie myśli materializowały się natychmiast. Byłam zdolna stwarzać wszystko, o czym tylko pomyślałam.
Tych doświadczeń było dużo, aż zdałam egzamin, kiedy przeszłam bez strachu obok lwa, siedzącego wprost na mojej drodze. Szłam z Przewodnikiem, ale bez strachu. W ten sposób skończyły się wizje i odszedł niższy świat astralny.
Ostatnią noc zmagałam się ze śmiercią w astralu. Ponieważ tam też trzeba umrzeć, aby przejść na wyższy poziom, czyli w świat mentalny. Zostawia się w astralu tylko skorupę, która żyje własnym życiem. Są one czarne i zostają do rozkładu, jak ciało fizyczne.
Obserwowałam taką śmierć bliskiej mi osoby, która opuszczała swoją astralną, czarną skorupę, aby narodzić się w świecie pierwszym mentalnym. Zrozumienie swojej sytuacji, daje impuls nowym narodzinom.
Obserwowanie takiej śmierci jest wielkim horrorem. Kiedy zaakceptuje się ten stan bycia wychodzenia z astralu, wówczas odczuwa się nowo narodzoną istotę. Taka dusza jest świadoma, że chce zmienić swoje życie i więcej nie wchodzić w podobne doświadczenia.
Dlaczego o tym piszę?
Moje doświadczenia niech posłużą innym, aby się nie bali swoich koszmarów, które są zwykłą iluzją. Niech obserwują swoje wizje i wyciągają wnioski. Wiele ludzi ma takie doświadczenia, ale o nich nie mówi, aby nie straszyć innych.
Wizje, dotyczą wielu osób, które mają problemy psychiczne. Ich stan jest próbą wejścia w astral. Dopóki się z tym sami nie zmierzą, to będą brać psychotropy i przedłużać swój stan lęku. Astral, to stan pozbywania się swoich koszmarów. To oczyszczanie nagromadzonego strachu, wytworzonego przez przekonania pokoleń i własne.
Jedni odkładają to doświadczenie do czasu, aż umrą i wówczas muszą przez to przejść i w tym być. Stąd większość ludzi boi się śmierci, bo mają pamięć poprzednich zejść w astral.
Natomiast odważni ludzie, dążą do przejścia przez astral, już tu na ziemi. Często wywołują wizję jak szamani, za pomocą narkotyków, czy substancji halucynogennych.
Każde doświadczenie jest potrzebne, tylko najważniejsza jest w tym własna ochrona mentalna. Mnie prowadził Jezus, jako Przewodnik po astralu, więc byłam bezpieczna.
Można prosić swojego Przewodnika o prowadzenie, lub zabezpieczać się przed snem czy medytacją, fioletowym ogniem, a na zewnątrz założyć lusterka, aby być niewidzialnym. Należy otworzyć się na przepływ tylko „boskiej energii kosmicznej” i uziemić się w brązie. Tak „ubranym”, można podróżować przez astral i mierzyć się ze swoimi lękami.
Ludzie będący w depresji, to ci co zamykają się w sobie i nie chcą niczego wypuścić. Mówi się o nich, że boją się własnego cienia. Ukrywają się pod zmienionymi imionami czy nazwiskami, aby nikt ich nie odnalazł. Szczególnie młodzi ludzie tak robią.
Najwięcej strachu astralnego wytwarzają religie, które nie mówią prawdy o Bogu, ale straszą piekłem, diabłami i sądem. Nic takiego nie istnieje, dopóki człowiek w to wierzy. Dlatego wielu młodych ludzi, ma problemy z depresją, z psychiką, bo nie znają przyczyny problemu.
Ziemia, jako istota przechodzi w wyższe wymiary i ludzie wraz z nią wchodzą w wyższe światy. Dotyczy to wielu ludzi, którzy jeszcze nie przeszli przez niski astral, czyli do świata czwartego wymiaru mentalnego.
Ludzie emanujący z siebie miłością, nie mają żadnych problemów ze zmierzenia się z istotami astralnymi, gdyż im współczują i wysyłają miłość. Żadna forma astralna, już ich nie przestraszy, ani nie dotknie.
Człowiek pełny miłości, po śmierci fizycznego ciała, przelatuje przez astral, jak kometa, gdyż ma to już przepracowane. Ląduje bezpośrednio na swoim poziomie, gdzie jest piękna kraina.
Istota nie przebaczająca, pełna nienawiści lub służąca doktrynom religijnym, musi po śmierci ciała, wejść w świat astralny. Jest to zazwyczaj bardzo nieprzyjemne, gdyż z reguły brakuje Przewodnika, którego się odrzucało i brakuje konkretnej wiedzy na ten temat.
Dlatego też warto się już teraz zastanowić nad swoim życiem i zbadać na własną rękę astral, aby spokojnie przez niego przejść teraz, a po śmierci poszybować w inne obszary mentalne.
Niektórzy ludzie co umierają w czasie snu, to istoty, które umarły ze strachu, wchodząc podczas snu w astral. Nie jest to dobra śmierć. To śmierć z lęku, w którym się pozostaje, może nawet długie lata. To prawdziwe piekło.
Gdy człowiek jest gotowy zmierzyć się z własnymi lękami, to otrzyma ich doświadczenie. Wraz ze swoim Przewodnikiem, zabezpieczony mentalnie, przejdzie przez swój świat astralny. Gdy zda egzamin z trzeciej gęstości świata emocjonalnego, to wejdzie do czwartej gęstości świata mentalnego, gdzie będzie cieszył się życiem w pierwszym Niebie.
Jeśli ktoś mówi, że ten temat jego nie dotyczy, to niech sam sobie odpowie, czy on nigdy nie miał i nie ma niskich emocji jak: gniew, złość, nienawiść, zazdrość, żal, smutek, strach, lęk, a przede wszystkim osąd nad innymi. Tak wiążemy się z astralem, bo wytwarzamy w sobie astralne, bolesne ciało. Ono musi być uzdrowione.
Uzdrawianie, to czyściec według religii katolickiej, który możemy przejść już na ziemi, aby od razu wystartować w Niebie. Wiedza na ten temat, jest wspierająca nasze osiągnięcia.
„Śmierci tak potrzeba się uczyć jak życia” – Leopold Staff.