Czasy transformacji wpływają na tworzenie nowych struktur społecznych i rodzinnych. Dotychczasowy model rodziny pokoleniowej, gdzie wszyscy członkowie byli ściśle związani ze sobą w naturalny sposób ulega rozpadowi. Tworzą się inne modele, których dotychczas nie było. Człowiek chce być wolny i dlatego próbuje za wszelką cenę uwolnić się ze starych, skostniałych więzów.
Wiadomo, że związki małżeńskie czy pary dobierają się na podstawie uzależnień karmicznych, mających na celu uzdrowienie przeszłości. Ludzie przeważnie tych układów nie rozumieją i po krótkim czasie związki się rozpadają. Następne są jeszcze gorsze, gdyż nie przepracowany problem pokazuje się bardziej wyraźnie.
To zjawisko jest teraz dość popularne. Niektórzy wyciągają z tego wnioski i boją się zakładać rodziny. Stąd przyrost naturalny maleje, bo wchodzimy w nieśmiertelność i nie będzie potrzeby się rodzić tutaj ponownie. Wchodzimy na wyższy poziom istnienia, niż trójwymiarowa Ziemia.
Los dzieci z rozbitych rodzin jest głęboko traumatyczny. Często zdarza się tak, że mężczyzna zostawia kobietę w ciąży samą lub nie interesuje się losem swoich dzieci. Do rzadkości należą przypadki pozostawienia dzieci przez matkę i bliską rodzinę. Los osieroconych dzieci w Domach Dziecka jest bardzo przykry i niszczący ich psychikę.
Można powiedzieć, że największe cierpienie spływa obecnie na dzieci, które coraz częściej rodzą się kalekie lub upośledzone. Ponieważ rodzice nie rozwijają się duchowo i nie uwalniają ciężkich traum rodzinnych, to dzieci przyjmują je na siebie. Dzieci to końcowa linia rodu i wszystkie nieuzdrowione problemy spływają na sam koniec!
Jeśli chcesz pomóc swojemu dziecku, to sam lub sama uzdrów swoją przeszłość aby odciążyć siebie i uwolnić swoje „pociechy” od cierpienia. Jezus nie uzdrawiał dzieci, tylko rodziców. Wiedział, jak to działa. Los dzieci w obecnych czasach jest coraz bardziej smutny i tragiczny. Mimo wielu dóbr materialnych nie mają one dostępu do radości. Często muszą używać narkotyków czy alkoholu, aby choć na chwilę oderwać się od ciężaru, który niosę z rodu.
Potępianie tych dzieci mija się z celem, gdyż nikt tu nie jest winny a wszyscy cierpią. Zrozumienie przyczyny problemu i jej usunięcie jest naturalnym procesem rozwiązywania konfliktów czy usuwania chorób. Osoby kalekie czy chore psychicznie nie chcą wyzdrowieć, gdyż otrzymują od państwa rentę inwalidzką, która daje im zabezpieczenie na przyszłość.
To chory system rodzinnych tragedii, gdzie patrzy się na skutek a nie na przyczynę! Można zauważyć, że dzieci rodzą się na własną prośbę w rodzinach, gdzie mają zapewnioną chorobę lub sieroctwo. Ten stary system samokarania działa dalej dość sprawnie i dusza noworodka zgadza się na ciężkie życie, aby oczyścić z karmy siebie i całą rodzinę. Słyszę, że niektóre dusze przychodzą tu w ciałach zwierząt domowych i biorą na siebie ich choroby, aby w ten sposób pomagać ludziom się oczyszczać.
Dopóki ludzie sami nie sięgną do swoich obciążeń osobistych i rodowych aby to uzdrowić, dotąd dzieci będą cierpieć aby zwrócić uwagę rodziców. Patrzenie na ich ból, daje większy wymiar cierpienia dla całej rodziny.
Czy można coś z tym zrobić oprócz zbierania pieniędzy na kosztowne operacje?
Tak, przyczyna jest w rodzie, w dziecku jedynie skutek. Uzdrawianie skutku bez usuwania przyczyn, to jest jak zerwanie czubka chwastu bez usunięcia korzeni. Wiadomo, że chwast znowu odrośnie. Operacje są tylko zrywaniem czubka problemu, który i tak kiedyś odrośnie w innym członku rodu.
Ród to jednolita energia, odpowiadająca za całość doświadczeń wszystkich jej członków. Każdy z nas ma swoją działkę do przerobienia. Jeśli jej nie przepracuje, to spada ona na innych. Dzieci biorą najwięcej, bo są na samym końcu linii rodu.
Kiedyś były rodziny wielodzietne i karma rodowa rozkładała się na wiele osób. Obecnie jest model 2 + 1, gdzie cała przeszłość spada na najmłodszych. Małe dzieci już chorują na raka, białaczki i inne choroby wieku dorosłego. To fakt, że wzięły na siebie karmę rodu i próbują ją uzdrowić.
To tylko jedna strona medalu, zbyt tragiczna. Ona jest dla śpiących istot, aby się przebudzili. Natomiast jest inna strona modelu rodziny oparta na bliźniaczych płomieniach czy bliźniaczych duszach. Wszystko co nowe rodzi się w bólu i takie bliźniacze pary przechodzą przez wiele osobistego cierpienia aby wyzwolić się ze starego modelu rodziny.
Jak będzie dalej, to trudno zgadnąć. Przechodzimy wszyscy okres oczyszczania się ludzkości i wchodzenie w inny model rodziny, par i wychowywania dzieci. To coś na wzór poliamorii, która już funkcjonuje w Portugalii, ale jest dla niewielu osób dostępna i możliwa do zastosowania.
Bliźniacze płomienie odnajdują się poprzez wielką miłość i tworzą w ten sposób nowy świat oparty na miłości a nie na uzależnieniu, karmie i cierpieniu. Stary model rodziny oparty na rodzie powoli się rozpada, a na jego miejsce wchodzi model bliźniaczych płomieni, oparty na pokrewieństwie dusz. Te dwa modele życia w parach, są obecne teraz jednocześnie, co tworzy wiele niezrozumienia i cierpienia uwalniania się ze stereotypów. To jak wymiana pieniędzy na nowe, gdzie stare jeszcze obowiązują.
Który model wybierzesz, tego będziesz doświadczać. Pora się przebudzić i jasno spojrzeć na aktualne przemiany, aby wybrać to, czego szukasz i czego potrzebujesz do przeżycia. Wszystko jest dostępne ale zależy od poziomu świadomości.
Jeśli potrzebujesz pomocy w usuwaniu starych konfliktów, to służę swoim doświadczeniem i zapraszam na sesję uwalniania programów pokoleniowych oraz diagnozy duszy. Zadzwoń: 698 179 061