Gra światła i cienia, to zabawa w świecie iluzji. W zależności od tego, na którą jej stronę patrzymy, taką postrzegamy własną rzeczywistość. Gdy człowiek żyje w biegunie cienia, to wszystko, co ciemne mu sprzyja. Schował on swoje światło do nieświadomości. Będzie wówczas taki człowiek oszukiwał innych, mamił ich swą „uczciwością” i wykorzystywał do swoich celów. W ten sposób zdobywane są dobra materialne, w szybkim czasie.

Podobnie jest z innymi aspektami życia jak: nadużywanie przyjemności, instynktów czy uzależnień. Wszystko to pochodzi z bieguna cienia i zostało kiedyś zepchnięte, do nieświadomej części istoty. Oczywistą rzeczą jest, że w człowieku nie może istnieć tylko ciemność lub jedynie światło.

Życie w biegunowym świecie, jest sterowane za pomocą wahadeł. Jeśli istota zbyt mocno doświadczyła bieguna ciemności, to ruch wahadła skieruje ją na biegun jasności. Dlatego w ciemnym tunelu, zawsze widać maleńkie światełko. Gdy wychodzi się z tunelu, ta mała kulka światła zaczyna się rozszerzać, aż stanie się widno.

Wówczas człowiekowi zaczyna podobać się strefa jasności, gdyż jest tajemnicza i związana z nowymi, nieznanymi przeżyciami.  Fascynacja nowością, wciąga istotę w inne sfery życia. Tak zazwyczaj rozpoczyna się rozwój duchowy, po okresie upadku w ciemność.

W obecnym przyśpieszonym czasie, można na sobie doświadczyć jak wygląda taka gra. Ludzie bogaci, którzy zdobyli majątki na oszustwie i nieuczciwości, zaczynają tracić wszystko. W ciemności nie widzieli, że oszukują innych. Teraz muszą doznać podobnego oszustwa na sobie, aby ocenić właściwie swoje postępowanie.

Ból straty i upadku, doprowadza ich do światła w tunelu, gdzie z ich nieświadomości wylewa się jasna strona mocy. Taka istota postrzega swoje błędy przeszłości i jest chętna je naprawić. Światło coraz mocniej wchodzi do jej życia i oświetla wszystkie mroczne tajemnice. W religii katolickiej taki stan nazywany jest: „ciemna noc duszy”, kiedy dobry człowiek przeżywa swoje tortury w samotności.

Dotyczy to ludzi dążących do świętości, kiedy stare „grzeszki”, wypływają na powierzchnię. Do „dobrego człowieka”, podpływa wszelkie zło od innych ludzi, aby mogli  uzdrowić zawartość swej nieświadomości.  To, co zepchnięte głęboko, musi kiedyś się ujawnić. Na tym polega gra światła i cienia.

Natomiast do „złych ludzi”, podpływa samo dobro, gdyż ujawniła się nieświadomość z przeszłości, kiedy starali się żyć w świętości. Osądzali innych, że są źli i teraz muszą swoich osądów doświadczyć na sobie. Nazywa się taki proces „kołem karmy”, gdzie istota raz jest na wozie, a drugi raz pod wozem.

Nie ma nic złego w byciu na wozie  lub pod wozem. To jedynie dwie strony tego samego medalu. Zazwyczaj jest tak, że kobieta rozpustna w jednym wcieleniu, ma potrzebę bycia dewotką w następnym życiu, aby zrównoważyć bieguny. Prostytutka i zakonnica, to dwie strony żeńskiej, skrajnej energii. Podobnie jest z alkoholikiem czy narkomanem, który zostaje byle jakim księdzem, lub fanatykiem religijnym. Ich niezrozumiały bełkot słów, jest odbiciem cienia, który przechował się w nieświadomości.

Jest wiele oznak ruchu wahadeł, które sterują nieświadomym człowiekiem. Bardzo często zablokowana energia seksualna, wypływa na powierzchnię i tworzy seksbombę lub seksocholika. Gdy istota rozumna spostrzeże taki ruch wahadeł, wówczas może zatrzymać tykający zegar czasu karmy.

Zatrzymanie biegu wahadła, powoduje wyjście z gry światła i cienia. Pokłady nieświadomości zostają odkrywane i unicestwiane, przez świadome na nie spojrzenie. Niestety do takiej obserwacji, niezbędna jest wiedza, która wynosi istotę, na wyższy poziom świadomości.

Gdy człowiek jest sterowany przez wahadło, niczego nie widzi prawdziwego. Jedynie osądza, że ktoś, coś mu zrobił złego. Dlatego cierpi lub postrzega, że Bóg mu sprzyja, bo w łatwy sposób zdobywa bogactwa świata iluzji. To błędne wyobrażenie, jest domeną niemal wszystkich ludzi. Mało kto spostrzega to, że wszystko co mu się przydarza, jest jego własną zasługą.

Każda rzecz czy zjawisko przyrody, ma swoją przyczynę. Nic nie dzieje się z przypadku. Jeśli spojrzeć z perspektywy czasu linearnego na swoje życie, to widać, że każde wydarzenie nawet najbardziej bolesne, służyło dobru. Tym sposobem wahadła napędzają ludziom doświadczenia, z których powinni wyciągnąć realne wnioski.

„Żyć oznacza wzrastać, a wzrastanie odbywa się wtedy, gdy uznajesz wszystkie formy życia za swoich nauczycieli” – tak przemawia wilk w swoim języku, kiedy zrozumie, że zamiast wyć w nocy, lepiej patrzeć w księżyc, który świeci iluzorycznym światłem odbitego słońca. Zrozumienie świata iluzji, pozwala żyć szczęśliwie.

Gra światła i cienia, to zabawa w życie, które oferuje  świat materialny i astralny. Niekiedy ta gra nam sprzyja, by potem zostawić nas z niczym, aby istota mogła wejść nago, na drugi biegun wahadła. Niestety wahadeł nie można niczym przekupić. One są bezwzględnym narzędziem kosmicznej sprawiedliwości.

Spotkanie z cieniem na początku, nie jest przyjemne. Najlepiej stanąć z boku i obserwować grę światła i cienia, aby nie dać sie uchwycić w sidła wahadeł. Brak osądów, jest drogą do wyjścia z pokładów swej nieświadomości i podążanie do prawdziwego światła.

Dla dociekliwych poleciłabym książki „Transerfing Rzeczywistości”, jako dopełnienie tego tematu.