„Możesz pomóc tylko sobie.
Możesz zmienić tylko siebie”
/ – /
Im bardziej ktoś się oddali od Boga, tym więcej sprowadza nieszczęścia na siebie i innych. Kiedy cierpimy, kiedy przeżywamy głębokie traumy, to znak, że dusza naprowadza nas na właściwą drogę. Ona nie chce naszego bólu, ale nie chce dopuścić do naszej zguby. Ona oczekuje naszej radości. Człowiek często woli trzymać się bolesnych wspomnień, niż żyć tu i teraz w radości.
Bardzo często najlepszym wyjściem z cierpienia, jest pogodzenie się z losem i wspominanie tylko tego, co było dobre i piękne. Przekonałam się sama na sobie, że kiedy drugi człowiek umiera czy odchodzi z mojego życia, to zaczynam go wspominać, jako same dobre doświadczenia. Zacierają się dawne rany, a pozostaje miłość do tej istoty.
Dlaczego tak się dzieje?
Kiedy jesteśmy w relacji z drugą osobą na poziomie fizycznego świata, wówczas postrzegamy się wzajemnie poprzez ego. Ego jest dyrektorem programów podświadomych i wówczas widzimy tylko te programy we wzajemnych relacjach. Nie widzimy się poprzez duszę. Na początku związków partnerskich, kiedy jeszcze te wzorce rodowe nie są ujawnione ( wzbudzone), dwoje ludzi widzi siebie w „różowych okularach”. Te okulary to kontakt z ich duszami, która jest różowym kolorem miłości.
Po jakimś czasie różowe okulary znikają, a na ich miejsce pokazują się wzajemne programy ego – osobowości, aby ich zobaczyć i uzdrowić przeszłość. Ego jako dyrektor na włościach, nie pozwala na takie wizje. Cóż to za właściciel bez swoich programów? Broni za wszelką cenę swojego stanu posiadania, aby nie stracić status zarządcy.
Czasem można się szczerze uśmiać, jak ego potrafi zmanipulować człowiekiem, aby tylko nie usunąć ze swojego pola starych, rodowych przekonań. Trzeba niezwykłej siły woli, aby się temu przeciwstawić i uwolnić spod zarządu ego.
Kiedy człowiek uwalnia przekonania rodowe i oczyszcza przeszłość, wówczas jego osobista przestrzeń informacyjna, zaczyna się rozjaśniać. Coraz łatwiej jest mu skontaktować się ze swoją duszą, gdyż mur oddzielający tych dwoje, jest bardziej przeźroczysty. Widać coś spoza ego.
Chytre ego ma swoje sposoby, na podtrzymywaniu swojej roli. Są to osądy, które dodają mocy przekonaniom, do każdego wzorca. „Nie sądźcie a nie będziecie sądzeni” – to tylko stary slogan bez znaczenia, dla ego – osobowości. Żadne ego tego nie uznaje. Dla niego osądy są pożywieniem i wzrastaniem w siłę.
Tym sposobem człowiek dochodzi do całkowitego zablokowania kontaktu z własną duszą. Pogrąża się w ciemności i już nic nie widzi prawdziwego. Żyje w uśpieniu, nastawiony na ciągłe odgrywanie tych samych ról. Choć dusza puka do jego drzwi, to ego udaje, że nie słyszy.
Jedynym ratunkiem dla takiej istoty są tragedie życiowe i coraz większy ból. To wyburza skorupę ego, aby dusza mogła skontaktować się z uśpioną świadomością. To swoisty proces ponownych narodzin w duchu prawdy, przez który każdy mieszkaniec ziemi, musi kiedyś przejść.
Czas obecny jest naznaczony wzmożonym cierpieniem, poprzez choroby, tragedie czy trudne relacje, aby ego pękło. Nie wszyscy to rozumieją i dalej szukają ratunku w ego. Cóż za dziwne rozwiązanie!
To tak jakby pójść do swojego wroga po radę.
Każdy problem który jest, zawsze polega na zniszczonej więzi z własną duszą. Kiedy tę więź się odbuduje, to życie płynie jak woda z biegiem rzeki. Życie toczy się samo. Egzystencja z ego, to zmaganie się z przeciwnościami, jak płyniecie pod prąd życia. Stąd potrzeba wiele wysiłku i wkładu energii, aby temu podołać. W tych trudnościach jest się zdanym na samego siebie.
Natomiast, gdy oczyści się i uwolni od większości wzorców pokoleniowych, to wówczas ego traci swoją moc, a dusza zyskuje należny jej status. To ona pomaga wyjść z każdej traumy, choroby czy uwikłania. Ponieważ dusza jest bezpośrednim łącznikiem z duchem boskim, to tak naprawdę Bóg sam pomaga istocie. Duch – to iskra boża, iskra miłości.
Ego nie wierzy w pomoc Boga. Ono wierzy w swoją siłę, która jest złudzeniem. W ten sposób manewruje człowiekiem, aby nie spotkał się z własną duszą. Ta manipulacja kiedyś musi się skończyć, bo wytrzymałość na ból, ma swoje granice.
Spotkanie dwóch dusz, to prawdziwa przyjaźń. Spotkanie dwóch ciał, to tylko pożądanie. Na wyższym poziomie, każde bliskie spotkanie ciał, jest też spotkaniem ich dusz. Dlatego kiedy ego ( ciało ) odchodzi, pozostaje pamięć spotkania dusz, w których zawsze jest miłość, życzliwość i współczucie. Prawdziwe przebaczenie jest postrzeganiem poprzez duszę, drugiej osoby.
Bliski kontakt ciał, jest też kontaktem dusz, bez względu na ich emocjonalne przeżycie, jak np.: miłość czy gwałt. Ten kontakt jest po to, aby uzdrowić dawne rany, poprzez przebaczenie i pojednanie oraz uwolnienie starych wzorców. Takie przeżycia zapisują się w przestrzeni komórkowej i można je uwolnić poprzez pojednanie w polu duszy. Przebaczenie to dociera do tych osób, których to dotyczy, poprzez podświadomość.
Ciało jest zawsze odzwierciedleniem relacji z duszą i pokazuje ich rezultat. Spojrzenie poprzez ciało na drugą istotę, wiąże się zazwyczaj z osądem. Natomiast postrzeganie innych poprzez pryzmat duszy, widać jako samo dobro i miłość. Znikają osądy i stare rany. Na to miejsce wchodzą subtelne wibracje od ciał duchowych jak: życzliwość, współczucie i bezwarunkowa miłość.
W ten sposób każda relacja jest uzdrowiona, gdyż sam duch boży, łączy wszystkie dusze klejem miłości. Spotkanie z własną duszą, to spotkanie z miłością i kochającym Stwórcą. Cóż może być bardziej wzniosłego, niż akt pojednania ze sobą samym, gdzie kończy się ból, a zaczyna radość istnienia w nowym wymiarze życia.
” Szczęście – witaj. Radość – witaj. Miłość – witaj”.