Zwany inaczej Macierzą świata z której pochodzą wszystkie możliwości życiowych doświadczeń. Możliwości to nasze małe cele, skierowane na zewnątrz siebie, spowodowane brakiem, jako przeciwstawnym biegunem. Podobne myśli gromadzą się w Macierzy, a gdy zbierze się odpowiednia ilość pokrewnej energii, to jej wibracje zwalniają, stają się coraz cięższe i tak tworzy się materia. Myśli przybierają fizyczny kształt. Do Macierzy przesyłamy sygnały naszych marzeń i pragnień, które po jakimś czasie się realizują. Są to spełnione cele.
Osiągnięcia powstają na wskutek napięcia między dwoma biegunami (-) i (+); brak i nadwyżka. Jeśli człowiek jest biedny, brakuje mu pieniędzy i dóbr materialnych, to jego determinacja do osiągnięcia bogactwa, doprowadzi go do sukcesu. Bogaty – to dawny biedak z marzeniami o bogactwie. Im większe stałe napięcie miedzy biegunami „bieda – bogactwo”, tym większe szanse powodzenia i doświadczenia przeciwieństwa tego, kim się jest. Spotkałam się z takim przypadkiem, że osoba majętna jeździ po świecie do bardzo biednych krajów aby patrzeć na ich biedę. Napawa się tym czego jej brakuje.
Jeśli napięcie jest zbyt słabe miedzy biegunami, to sukces jest mało prawdopodobny. W takim przypadku lepiej odstąpić od wyznaczonego celu i zmienić swoje marzenia, aby inne doświadczenie przyniosło korzyść. Człowiek bardzo chory jeśli pragnie za wszelką cenę być zdrowy, to otrzyma takie warunki, że choroba przestanie istnieć. Natomiast brak mocnego pragnienia uzdrowienia, nie daje korzystnych rezultatów. Jest tylko leczenie choroby i dodawanie jej energii. Niekiedy błacha choroba kończy się śmiercią, gdyż nie powstało odpowiednie napięcie między chorobą a zdrowiem.
Często zdarza się to u ludzi, których własne zdrowie mało interesuje. Inne sprawy zaprzątają mu umysł. Są dla niego ważniejsze i cały potencjał energetyczny, jest zużywany na inne cele. Mówi się wówczas „tyle miał planów życiowych i zmarł” Tak! rozproszył swoją energię, którą należało skierować na zdrowienie ciała i umysłu. Sama przeszłam przez podobne doświadczenie, pozbywając się dziedzicznej nieuleczalnej choroby. Kiedy ją leczyłam ona postępowała ( gościec postępujący). Kiedy ją zostawiłam i zajęłam się zdrowiem ona znikła. Nie dostawała energii i musiała odejść. Na to miejsce przyszło zdrowie. Organizm sam wiedział jak tego dokonać. Zmienił bieguny, gdyż to ja zmieniłam swoje marzenia.
Ta sama zasada rządzi wszystkimi celami np.: budowa domu, czy zakup dobrego samochodu. Nasze marzenia spełniają się kiedy damy im maksymalną ilość energii, skierowaną na uzupełnienie braku. Tak możemy programować się w nieskończoność i odnosić kolejne sukcesy. Macierz jak dobra matka, dostarczy nam kolejnych zabawek tego świata. Ale trzeba wiedzieć, że wszelkie marzenia i pragnienia doświadczania przeciwieństw: braku i nadwyżki, trzymają nas w kole przyczyny i skutku oraz w matrixie. Nie mamy szans wyjścia z błędnego koła narodzin i śmierci, bawiąc się grzechotkami jak dzieci. Czas dorosnąć!
Obserwuję ludzi zamożnych i widzę, że są to biedni – bogacze. Oni produkują swym bogactwem przyszłą biedę, aby doświadczyć biegunowości. Tych ludzi łatwo rozpoznać. Manifestują się tym, że na obrzeżach swojego życia przebywają w bogactwie ( piękny dom z ogrodem, luksusowy samochód), natomiast blisko siebie i swojej duszy wielka nędza. Ubiór ich, to manifestacja biedy. Ciało zaniedbane, zarówno z zewnątrz jak i zanieczyszczone wewnątrz. Świat duchowy nie ma żadnego znaczenia. Liczą się tylko przedmioty martwe. Te dwa bieguny są w wielkiej nierównowadze. To skutek doświadczania ciągłych braków.
Aby wyjść z tego szaleństwa i halucynacji, należy zrównoważyć bieguny i przyjąć życie w dostatku. Bogatym ludziom trudno jest zdecydować się na taki krok. Przypowieść o bogaczu w Piśmie Świętym, jest dobrym tego przykładem. „Doprawdy łatwiej jest wielbłądowi przedostać się przez ucho igielne, niż bogaczowi dostać się do królestwa Niebieskiego” Łuk.18.25. Bogacz doświadcza ciągłej biegunowości bez możliwości wyjścia z niej.
Rzadko zdarza się tak, że bogaty człowiek rezygnuje z bogactwa i kieruje swoje marzenia w inną stronę. Takim przykładem był Budda czy św. Franciszek. Nie chodzi o wpadanie w przeciwne bieguny lecz zachowanie zdrowego rozsądku, żyjąc z umiarem.
Podobnie jest z chorobami. Ludzie chorzy zamiast skierować swoją uwagę i energię na zdrowe ciało, zaczynają leczyć chorobę i ponoszą klęskę. Dają tylko więcej energii tam, gdzie jest jej za dużo. Drugi biegun „zdrowia” dalej jest biedny a „choroba” – bogata.
Macierz to świat marzeń. Dopóki będziemy mieć marzenia, Macierz nie może zniknąć a ludzkość nie może być wolna. Wolność – to brak marzeń! Jest życie „tu i teraz” o które troszczy się cały wszechświat. To stan doskonałej równowagi, gdzie wszystkiego jest pod dostatkiem w granicach rozsądku. Tak żyją ptaki niebieskie, którym niczego nie brakuje.
Szczęście i nie-szczęście to globalne cele naszych programów marzeń. Cele nas łączą z matrixem i kierują nami aby je osiągnąć. Szczęścia pragniemy a nieszczęście jest nam dane jako przeciwieństwo. Równowaga, to zachowanie środka i dążenie do jednego wspólnego celu. Potrzeba umiaru i harmonii, aby nie dać się wplątać w bieguny.
Samochód czy dom w razie potrzeby, czyste odpowiednie ubranie oraz zdrowe ciało bez zanieczyszczeń zewnętrznych i wewnętrznych, to środki i droga do centrum, do siebie samego. Tak wytworzona przestrzeń zapewnia zrównoważoną energię dla duszy, która poprowadzi dalej ku wyżynom ducha.
Wszelki chaos zatrzymuje ruch na drodze i niczym wypadek każe zawrócić. Kiedy rozsądek zapanuje w umyśle, to wszelkie szaleństwo zniknie na zawsze. Pozostanie umiar, radość i pokój ducha. Matrix nie będzie nas dłużej więził i pozwoli go opuścić. Znikną wszystkie małe cele a pozostanie jeden główny, prowadzący do wolności.
Danuta Wachowska