Światło powstaje z połączenia biegunów: dodatniego i ujemnego. To złączenie przeciwności, jest punktem spotkania dla świata żywych i świata zmarłych. Dlatego w Święto Zmarłych palimy znicze na grobach, aby połączyć nasze myśli, ze światem duchowym.
Samo zapalenie świecy czy wiązanka kwiatów, jest tylko symbolem, że chcemy tego spotkania. Natomiast myśl, która biegnie ku naszym drogim zmarłym, jest połączeniem i spotkaniem z nimi. Ważne jest na jakiej fali emocji, ta myśl przebiega.
Każdy z nas chce być szczęśliwy i tym szczęściem się dzielić z innymi. Jeśli przekazujemy myśli radosne do naszych zmarłych, to oni się z tego radują i zbliżają się do nas. Jeśli emocje są pełne bólu, łez i żalu, to oni uciekają. Nie są chętni na takie spotkania.
Zobaczyłam to wczoraj na własne oczy. Siedziałam w zadumie nad grobem, mojego zmarłego męża i nagle usiadł na płycie grobowca piękny motylek. Wiedziałam, że to znak od niego. Zamiast się cieszyć z tego pięknego spotkania, uroniłam łzy smutku, żalu oraz tęsknoty. Motylek natychmiast odleciał i już nie wrócił.
Wieczorem w audycji Eli Nowalskiej o umieraniu, zadałam jej pytanie na czacie: czy mój mąż jest po drugiej stronie szczęśliwy? Odpowiedź Eli brzmiała: jego szczęście zależy od tego, czy ty będziesz tu szczęśliwa. Zrozumiałam w całości to przesłanie, choć moje emocje lubią się karmić bólem.
Mamy wszyscy takie programy zamontowane w umysłach, że śmierć jest bolesnym rozstaniem. Łzy, zaś oznaką słusznego cierpienia ciała, po stracie najbliższych. Jedni płaczą, a drudzy znów tłumią ten żal. Wówczas głośno rozmawiają na cmentarzu, aby odsunąć myśli od miejsca pochówku. Tym samym nie przyjmują wiadomości, że kiedyś ich życie zakończy się podobnie jak tych, co już od nas odeszli.
Te dwie skrajności, nie pozwalają na żadne połączenie z duszami zmarłych. Naszym zadaniem jako żyjących, jest natomiast skupienie i cisza w której przekazujemy światło ze świec, do ukochanych zmarłych. Tym samym pomagamy im osiągnąć stan jasności. To niezmiernie ważne, gdyż oni na to czekają.
Dusza mówi cicho i w ciszy chce przebywać. Ta cisza i przekazywane światło ze zniczy, które tworzy kosmiczny komin, jest mostem łączącym nasz świat z duchowym. Wówczas jest możliwa mentalna rozmowa z duszami, które znajdują się po drugiej stronie życia.
Kiedy opadły ze mnie wczoraj emocje, to zaczęłam budować świetlisty most, ze światła zniczy. Wówczas zrobiło się wokół mnie bardzo cicho. Wydawało mi się, że ludzie odeszli z cmentarza. Słychać było tylko głos kapłana, odprawiającego nabożeństwo.
To moje osobiste doświadczenie, jest oznaką, że kontakt ze zmarłymi jest możliwy w chwilach spokoju. Żal i smutek rozłącza nas i nie pozwala nawiązać komunikacji. Mam na to wiele dowodów, ale wczorajszy Dzień Wszystkich Świętych, był dla mnie potwierdzeniem słuszności tego, o czym piszę.
Jeśli chcemy połączyć się z naszymi zmarłymi, to zapalmy ŚWIATŁO, nie koniecznie na cmentarzu. Można to zrobić w domu i w ciszy prosić o połączenie poprzez płomień świecy, z duszą osoby zmarłej. W ten sposób nawiążemy kontakt poprzez miłość, która jest światłem i wszystko skleja oraz łączy.
Niech ten Dzień Za-Duszny będzie dla wszystkich potrzebujących spotkania, dniem radości i łącznikiem świata żywych oraz umarłych. Nie ma śmierci, gdyż umiera tylko ciało, a dusza się ponownie odradza, w nowym ciele. Nakłada inny garnitur na siebie i żyje w nowej rzeczywistości ziemskiej.
Dusze wszystko wiedzą i widzą, nasze tu zmagania z życiem. Mogą nam pomóc, gdy je o to poprosimy. Gdy nawiążemy z nimi kontakt mentalny, bo tylko taki jest możliwy, to one nam chętnie doradzą i pomogą w trudnych sytuacjach.
Wysyłajmy światło i miłość do dusz w zaświatach, aby smutek przemienił się w radość. Czas zmienić programy ograniczające przyzwyczajenia i wejść w nową erę, wolną od żalu i bólu za zmarłymi. Nowy świat potrzebuje innych zasad współżycia między ludźmi, zarówno tu, jak i po drugiej stronie życia.