Korzenie i kwiaty, to całość rośliny. Jeśli podetniemy w niej korzenie, to piękne kwiaty opadną i uschną. Jeśli będziemy ciągle ścinać część nadziemną rośliny, to ona nigdy nie wyrośnie i nie zakwitnie, nie osiągnie swej dojrzałości ani nie wyda owoców. Wyrośnie z niej kaleka roślina. Ta prosta zasada obowiązuje nie tylko w świecie roślin ale też odnosi się do ludzi.

Ludzkie korzenie to uziemienie, to życie w materii, w kontakcie z rodem. Kwiaty i owoce to stan ducha czyli
materii. Duch ma zamieszkać w ciele fizycznym aby istota mogła spełnić swoją rolę. Jeśli korzenie są płytko zanurzone w ziemi, to drzewo zostaje wywrócone i umiera. Podobnie jak człowiek, który żyje na granicy ubóstwa ale się modli do jakiegoś boga, to w końcu umiera w biedzie i chorobie.

 

Jego korzenie nie mają trwałego zaczepienia w tym, co ziemskie czyli w przyjemności życia. Jeśli natomiast człowiek jest zbyt mocno ukorzeniony w materii, ma wielki dostatek dóbr ale smutek wewnętrzny, czyli brakuje mu ducha przejawionego w ciele. Nie rozumie poezji, muzyki, piękna natury ani abstrakcji. Jego życie jest proste, jak ociosany kołek bez finezji piękna otaczającego go świata.

Natomiast człowiek rozwijający się duchowo, bardzo często odrzuca materię, bo tak powiedziano mu w religii, aby rozdał wszystko! I daje za darmo, bo nie ceni swoich pieniędzy wydanych na naukę ani też materii. W końcu biednieje i prosi o pomoc lub żyje aby tylko przetrwać.

Zarówno jeden stan jak i drugi jest skrzywieniem rzeczywistości i brakiem harmonii. Żyjemy tu na ziemi aby cieszyć się życiem, dostatkiem i pięknem otaczającego nas świata. Taki stan jest spełnieniem aspektu korzeni i kwiatów jednocześnie. Wydaje wówczas odpowiednie owoce i zasiewa ziemię. Jest rozpoznawany po swoich owocach a nie po ukrytych w ziemi korzeniach. Tymi owocami jest własna twórczość artystyczna. Materialista nie jest twórcą, lecz tylko odtwórcą tego co inni już stworzyli. Kupuje ich owoce, bo sam nie wydaje z siebie.

Wielu twórców żyło i żyje na granicy ubóstwa, gdyż zajęli się tylko duchowym aspektem życia. Ich dzieła z czasem, dopiero po śmierci nabrały wartości. Oni sami z tego nie skorzystali. Dziś wiele osób to takie UFO, które boi się wylądować na ziemi, aby się nią nie pobrudzić. Mają wiele problemów egzystencjonalnych, gdyż żyją po to tu, aby tylko przeżyć. Uziemienie jest podstawą bycia i życia na ziemi.

Po to przyszliśmy tu na świat, aby doświadczać tego życia i wzrastać w kierunku Nieba czyli ducha. Duch i materia są ze sobą nierozdzielne. Zachwianie równowagi w braniu „materialista” i dawaniu „duchowy człowiek”, powoduje rozdźwięk świadomości. Te dwie funkcje są nierozdzielne. Kiedy bierzesz to podświadomie chcesz też dać i zatrzymujesz dla siebie. Kiedy dajesz to podświadomie chcesz też brać i stajesz się agresywny, bo rozdajesz siebie.

Taki stan człowieka nazywa się rozdzieleniem na części. Sprowadza to nieszczęście, napięcie i brak entuzjazmu. To zajmowanie się tylko częścią osobowości, gdy druga jej część przeciwstawia się jej i opiera oraz walczy. Wszystko co czynimy bez zapału, bez pasji, przynosi rozczarowanie. Korzenie zostały wyrwane i roślina leży powalona.

Podobnie czuje się człowiek, gdy nie połączy tych dwóch aspektów razem w sobie. Życie bez korzeni to śmierć całej istoty. Korzeniami jest też Ród, który daje wsparcie dla każdego jej członka. Zerwanie więzi z rodem jest tym samym co drzewo bez korzeni. Bardzo wiele problemów bierze się u ludzi z braku połączenia i przepływu energii od rodu ojca i matki. To bardzo istotny problem, który totalnie niszczy człowieka. Nawiązanie i naprawienie tych więzi, daje komfortowe życie. Drzewo genealogiczne wzrasta wraz z jej wszystkimi członkami rodu.